Porażka brytyjskiej aukcji dla offshore
Wielka Brytania ma coraz większy problem z inwestycjami w sektorze morskiej energetyki wiatrowej. Wiosną inwestorzy chcieli renegocjować kontrakty różnicowe zabezpieczone w ubiegłych latach, teraz w ogóle nie było chętnych do udziału w aukcji.
Rząd Wielkiej Brytanii wyznaczył sobie ambitny cel pięciokrotnego zwiększenia mocy w morskiej energetyce wiatrowej (MEW) do 2030 r. Chce do tego czasu osiągnąć poziom 50 GW mocy zainstalowanej w MEW – wobec obecnych około 14 GW.
Ostatnie zdarzenia w branży pokazują jednak, że może być kłopot z realizacją tego planu.
Umowa z krajami z basenu Morza Północnego
Do osiągnięcia założonego celu 50 GW w offshore miała zbliżyć Wielką Brytanię podpisana w grudniu 2022 r. umowa o współpracy z North Seas Energy Cooperation (NSEC). To europejska inicjatywa, która ma służyć współpracy przy rozwoju projektów morskich oraz międzynarodowych połączeń sieciowych w obszarze Morza Północnego. Obecnie do NSEC należą: Belgia, Dania, Francja, Niemcy, Irlandia, Luksemburg, Holandia, Norwegia, Szwecja i Komisja Europejska.
Podpisana w grudniu przez brytyjskiego ministra ds. energii i klimatu umowa określała zasady współpracy w zakresie MEW i infrastruktury sieciowej pomiędzy Wielką Brytanią a sąsiadami z basenu Morza Północnego. Według wyliczeń brytyjskiego operatora systemu elektroenergetycznego (National Grid Electricity System Operator) dobrze zintegrowana sieć połączona z morskimi farmami wiatrowymi mogłaby przynieść konsumentom oszczędności sięgające około 3 mld funtów.
Wszystkie te założenia jednak mogą okazać się chybione wobec obecnej sytuacji branży offshore.
Brak chętnych na kontrakty różnicowe
W piątek opublikowane zostały wyniki piątej brytyjskiej aukcji dla projektów OZE, w której najwięcej wsparcia przewidziano właśnie dla morskiej energetyki wiatrowej (7 GW). Aukcja zakończyła się jednak fiaskiem – nie zostały w niej zabezpieczone żadne kontrakty różnicowe, ponieważ do aukcji nie przystąpił ani jeden deweloper.
Inwestorów zniechęciła zbyt niska proponowana cena energii wytwarzanej przez morskie farmy wiatrowe, ustalona na poziomie maksymalnym 44 funty/MWh (około 236 zł/MWh). Mimo takiego wyniku aukcji i widocznego sygnału wyhamowania sektora offshore brytyjski rząd nie zmienia swoich ambitnych założeń.
– Morska energetyka wiatrowa ma kluczowe znaczenie dla naszych planów dekarbonizacji dostaw energii elektrycznej, a nasza ambicja zbudowania do 2030 r. w morskiej energetyce wiatrowej 50 GW mocy, w tym do 5 GW w pływającej energetyce wiatrowej, pozostaje niezmieniona – powiedział cytowany przez Reuters Graham Stuart, brytyjski minister ds. energii i klimatu.
Koszty inwestycji rosną
Branża offshore od dłuższego czasu sygnalizuje problemy z realizacją projektów morskich farm wiatrowych. Mają one wynikać z występowania wąskich gardeł w produkcji fundamentów pod morskie turbiny wiatrowe i dostępności statków instalacyjnych, ale przede wszystkim z globalnej inflacji, która powoduje drastyczny wzrost kosztów budowy instalacji wiatrowych.
Według wyliczeń organizacji branżowych w ciągu ostatnich dwóch lat koszty produkcji i postawienia morskich turbin wiatrowych wzrosły o 40 proc. Jak wskazuje stowarzyszenie WindEurope, rządy państw powinny indeksować ceny w kontraktach różnicowych (Conctracts for Difference, CfD), aby pokryć różnicę między cenami zakładanymi podczas aukcji a późniejszymi faktycznymi kosztami inwestycji. W innym wypadku ryzykują utratę projektów offshore na swoich terenach.
Z taką sytuacją zmierzyła się już w tym roku Wielka Brytania, kiedy szwedzki koncern Vattenfall ogłosił wstrzymanie prac nad projektem morskiej farmy wiatrowej Norfolk Boreas. Inwestycja o planowanej mocy 1,4 GW miała być jednym z największych projektów MEW w tym kraju.
Spełnił się czarny scenariusz
Emma Pinchbeck, dyrektor generalna stowarzyszenia Energy UK, odnosząc się do wyników ostatniej brytyjskiej aukcji dla OZE, powiedziała, że jej przebieg potwierdził najgorsze obawy branży. Już wcześniej bowiem organizacje branżowe ostrzegały, że zbyt niskie ceny proponowane dla kontraktów różnicowych zniechęcą inwestorów z obszaru MEW.
Pomimo ostrzeżeń, że koszty dla deweloperów offshore wzrosły aż o 40 proc. od ostatniej aukcji, w obliczu rosnącej globalnej konkurencji o inwestycje rząd naciskał na warunki, które były w rzeczywistości gorsze od zeszłorocznych. Aukcje CfD w ogromnym stopniu przyczyniły się do ekspansji nowych źródeł czystej energii, jednocześnie obniżając koszty. Udało się to jednak dzięki zapewnieniu odpowiedniego poziomu pewności deweloperom podejmującym ogromne długoterminowe zobowiązania inwestycyjne, a jednocześnie zagwarantowaniu, że ich zyski będą powiązane z cenami energii – i tego właśnie tutaj zabrakło – podkreśliła Pinchbeck.
Wiosną br. sytuację deweloperów offshore na brytyjskim rynku MEW opisał „Financial Times”. Ceny energii, które zgodzili się oferować inwestorzy w ramach wcześniej zawartych kontraktów różnicowych, okazują się teraz dla nich problemem wobec znaczących wzrostów kosztu budowy elektrowni wiatrowych na morzu. Koncerny Orsted i Vattenfall miały zwrócić się w związku z tym o pomoc rządu Wielkiej Brytanii. Więcej na ten temat w artykule: Inwestorzy w offshore chcą renegocjować kontrakty różnicowe.
Barbara Blaczkowska
barbara.blaczkowska@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.