Olej coraz bardziej przyjazny środowisku
Unilever zrezygnował z kontraktów wartych dziesiątki milionów dolarów na zakup oleju palmowego, którego produkcja przyczynia się do wycinania lasów tropikalnych w Indonezji. {więcej}
Koncern, który kupuje najwięcej oleju palmowego na świecie, zerwał pośrednią współpracę z kolejnym, indonezyjskim plantatorem – Duta Palm. Dwa miesiące wcześniej Unilever wstrzymał kontrakt na dostawę oleju palmowego warty 33 mln dolarów u największego producenta w Indonezji – PT Smart. Unilever twierdzi, że nie wycofa się z takiej polityki i w dalszym ciągu będzie rezygnować ze współpracy z dostawcami, którzy łamią standardy ochrony środowiska.
– Poprosiliśmy współpracujących z nami pośredników o podjęcie kroków, które zapewnią nas, że olej palmowy produkowany przez PT Smart czy Duta Palma już do nas nie trafia – mówi portalowi Gramwzielone.pl Eleanor Bowden z londyńskiego oddziału Unilever.
Co więcej, Unilever zobowiązał się, że od 2015 roku będzie kupował olej palmowy wyłącznie od plantatorów, którzy stosują zasady zrównoważonego rozwoju.
– Jesteśmy na dobrej drodze, aby ten cel osiągnąć – w 2009 roku 15 proc. kupowanego przez nas oleju palmowego posiadało certyfikaty zgodności z normami środowiskowymi. Wynik ten zamierzamy podwoić w tym roku, a w 2011 roku podniesiemy poprzeczkę do 60 proc.– przekonuje Bowden.
W ramach projektu RSPO (Roundtable on Sustainable Palm Oil) Unilever nakłania inne kupujące olej palmowy firmy – m.in. brytyjski Sainsbury’s – aby także wycofały się z zaopatrywania u producentów, których działalność wiąże się z wycinaniem tropikalnych lasów.
Wcześniej, pod adresem Unilever padały oskarżenia o to, że kupując olej palmowy w Indonezji, która jest globalnym liderem w jego produkcji, przyczynia się do deforestacji i ma niebagatelny wpływ na ocieplanie się klimatu.
Do wycofania się ze współpracy z Duta Palm Unilever skłoniła BBC, która wyemitowała materiał pokazujący pracowników indonezyjskiej firmy podczas wycinania tropikalnych lasów.
Światowy potentat na rynku dóbr konsumenckich przetwarza co roku ok. 1,3 mln ton oleju palmowego, który jest wykorzystywany do produkcji kosmetyków i żywności. Na całym świecie konsumuje się co roku ok. 40 mln ton tego surowca – liczba ta podwoiła się w ciągu ostatnich 10 lat.
Coraz większe ilości oleju palmowego kupują koncerny paliwowe, które są zmuszane do zwiększania udziału surowców pochodzenia roślinnego w produkcji paliw. Jak wynika z dochodzenia przeprowadzonego przez The Times, kilku z czołowych producentów paliw przyznało się do zaopatrywania w olej palmowy, który nie spełnia norm środowiskowych. Niemniej jednak, w tym wypadku problem ma o wiele bardziej złożony charakter. Z jednej strony koncerny paliwowe kupują olej, aby ich paliwa mogły sprostać coraz ostrzejszym standardom środowiskowym, a z drugiej – rosnący popyt przyspiesza wycinanie lasów tropikalnych, a co za tym idzie – wzrost emisji CO2.
Eksperci szacują, że co trzy lata z powierzchni Ziemi znikają lasy tropikalne, których powierzchnia równa jest terytorium Polski, a Indonezja jest w tym zakresie, obok Brazylii, globalnym liderem.
Co więcej, dewastacja lasów tropikalnych jest źródłem emisji do atmosfery gigantycznych ilości CO2. W efekcie, Indonezja jest trzecim po Chinach i USA, największym emitentem gazów cieplarnianych. Problemu nie dostrzegają indonezyjskie władze, które wspierają deforestację terenów, które są następnie przeznaczane pod uprawy.
W Indonezji, a także sąsiedniej Malezji, produkcja oleju palmowego jest zresztą kluczową branżą przemysłu. Kilka lat temu wysokie ceny tego surowca na światowych giełdach pozwoliły rządowi w Kuala Lumpur na wypłacenie bonusów dla pracowników sektora państwowego. W Indonezji przy produkcji oleju palmowego pracuje 2 mln osób.
gramwzielone.pl