Prosument – wysokość gwarancji bankowej a ograniczenie konkurencji
OPINIA. W niniejszym tekście chciałbym poruszyć sprawę związaną z ustanowieniem w progrmie Prosument wysokości zabezpieczenia wykonania instalacji w postaci gwarancji bankowej, w szczególności na ustanowionej przez BOŚ Bank jej minimalnej wysokości.
W jednej z wypowiedzi na konferencji w siedzibie NFOŚiGW, jaka odbyła przed uruchomieniem ścieżki bankowej progrmau, ze strony osób reprezentujących NFOŚiGW oraz BOŚ Bank padło stwierdzenie, że „planowana jako zabezpieczenie spłaty kredytu gwarancja bankowa, jest standardową procedurą, która nie wybiega w żaden sposób ponad rynek”. Szczerze przyznam, że nie spotkałem się z sytuacją, w której ustanowiona gwarancja bankowa wielokrotnie przekraczałaby wartość samej inwestycji.
Przedstawię teraz przykład, który pokaże, w jaki sposób gwarancja bankowa wpłynęła na ograniczenie konkurencji na rynku.
Mamy jednego klienta, który chce wybudować instalację fotowoltaiczną o mocy 3 kW, korzystając z programu Prosument. Klient oczekuje, aby wysokość raty kredytowej była mniej więcej na poziomie oszczędności, jakie wygeneruje poprzez produkcję energii na własne potrzeby. Z analizy wynika, że w celu uniknięcia dodatkowego obciążania budżetu domowego, powinien on rozłożyć okres spłaty kredytu na ok. 10 lat.
Zgodnie z zasadami BOŚ Banku, w przypadku udzielenia kredytu w programie Prosument na okres powyżej 5 lat, wykonawca oraz producent, jak się okazało później paneli fotowoltaicznych (z dostępnych informacji na stronie BOŚ Banku w żaden sposób to nie wynikało), muszą ustanowić gwarancję bankową – wykonawca bankową gwarancję należytego wykonania zobowiązania z tytułu rękojmi, na kwotę 10% montowanych w ramach programu Prosument instalacji – minimum 150 tysięcy PLN. Z kolei producent – bankową gwarancję należytego wykonania zobowiązania z tytułu gwarancji jakości, na kwotę 10 proc. wartości urządzeń oferowanych w ramach programu Prosument – minimum 500 tysięcy PLN.
Nasz klient chciał zamontować instalację fotowoltaiczną o mocy 3 kW, którą wyceniliśmy na kwotę 20 tys. zł brutto, w tym koszt montażu wraz z uwzględnieniem ewentualnego serwisu wyceniliśmy na kwotę 4 tys. zł. Na ten moment nie mamy innych klientów.
Wychodzi na to, że aby wykonawca mógł być firmą, która zrealizuje dla klienta instalację fotowoltaiczną, musi zabezpieczyć wykonanie instalacji (koszt 4 tys. zł) na kwotę opiewającą na 150 tys. zł, czyli 3750 proc. kosztów wykonania usługi! Dodatkowo, producent paneli PV, musi zabezpieczyć sprzęt o wartości 10 tys. zł na bagatela 500 tys. zł, czyli 5000 proc. wartości sprzedanego sprzętu!
Reasumując, BOŚ Bank żąda, aby inwestycja, w naszym przykładzie o całkowitej wartości 20 tys. zł brutto została zabezpieczona na kwotę 650 tys. zł. Dodatkowo wykonawca, w przypadku udzielenie kredytu na okres od 5 do 10 lat, kwotę w wysokości 150 tys. zł. musi zdeponować w postaci gwarancji bankowej na okres 5 lat, co dla małych przedsiębiorstw jest po prostu niemożliwe lub też grozi bezpośrednią utratą płynności finansowej przedsiębiorstwa.
Dla mnie jest to totalnym absurdem i celowym zabiegiem nie mającym nic wspólnego z ochroną beneficjentów korzystających z programu Prosument. Skąd wziął się pomysł, aby ustalać minimalną wartość gwarancji bankowej, skoro nikt nie może zakazać nam wykonania jednej instalacji dla klienta i jak ma się to do stwierdzenia, że „gwarancja bankowa, jest standardową procedurą, która nie wybiega w żaden sposób ponad rynek”?
W przypadku progu zabezpieczenia ustalonego na poziomie 10 proc. wartości inwestycji możemy znaleźć jeszcze przepisy prawa, które to regulują, w przeciwieństwie do ustalonej kwoty minimalnej zabezpieczenia.
Mianowicie w ustawie Prawo zamówień publicznych w art. 150 ust. 1 i 2 czytamy: Wysokość zabezpieczenia ustala się w stosunku procentowym do ceny całkowitej podanej w ofercie albo maksymalnej wartości nominalnej zobowiązania zamawiającego wynikającego z umowy, jeżeli w ofercie podano cenę jednostkową lub ceny jednostkowe. Zabezpieczenie ustala się w wysokości od 2% do 10% ceny całkowitej podanej w ofercie albo maksymalnej wartości nominalnej zobowiązania zamawiającego wynikającego z umowy.
Oczywiście zaraz pojawi się ze strony NFOŚiGW czy też BOŚ Banku stwierdzenie, że gwarancja bankowa nie jest jedyną dopuszczalną formą zabezpieczenia, niemniej jednak kwota zabezpieczenia niezależnie od jego formy pozostanie taka sama.
Podobnie wygląda sytuacja z długością ustanowienia gwarancji bankowej. Rozkładając spłatę kredytu na okres od 5 do 10 lat, BOŚ Bank wymaga, aby wykonawca ustanowił bankową gwarancję należytego wykonania zobowiązania z tytułu rękojmi na okres 5 lat od daty wykonania umowy.
Jednak korzystając z gwarancji bankowej, powinna ona obejmować okres realizacji umowy oraz okres rękojmi za wady. Zamawiający nie ma prawa żądania zabezpieczenia należytego wykonania umowy na inny okres niż to wynika z ustawy. Tak samo nie ma prawa żądania zabezpieczenia z tytułu rękojmi za wady za okres dłuższy niż 3 lata od wykonania umowy. Może natomiast wskazać okres gwarancji na poszczególne urządzenia, jakiego oczekuje (nie mylić z gwarancją bankową zabezpieczającą wykonanie i rękojmię).
Dlaczego więc BOŚ Bank wymyślił sobie, aby wykonawca ustanowił gwarancję bankową na okres 5 lat, skoro okres rękojmi wykonawcy na wykonaną instalację wynosi 3 lata?
Zgodnie z wyjaśnieniem, jakiego udzieliła Główny Ekolog BOŚ Banku Anna Żyła w wywiadzie dla Gramwzielone.pl, pt. „A. Żyła z BOŚ o programie Prosument: Wszyscy uczymy się tego rynku”, wynika, że „Bank wprowadził gwarancje jako element ograniczający ryzyko kredytowe, ale także jako korzyść dla klienta, której mogą oni nie dostrzegać. Jest to ochrona przed niekompetentnymi instalatorami. Chcieliśmy uniknąć sytuacji, w której pojawią się firmy powstające tylko po to, aby zamontować instalację i za trzy miesiące zniknąć z rynku. Wtedy, w przypadku problemów, inwestor nie miałby od kogo dochodzić swoich racji. Gwarancje są ochroną inwestora – konsumenta – czego rynek nie dostrzega.”
Tylko, że jak wskazałem powyżej, ustalona minimalna wysokość gwarancji bankowej ma się ni jak do kosztów budowy pojedynczej instalacji PV oraz dotyczy również małych firm, które chciały i chcą zaistnieć na rynku, głównie dzięki wysokiej jakości usług.
Rozumiem zamysł BOŚ Banku, ale nie można wszystkich traktować jako potencjalnych oszustów. Przecież są firmy działające na rynku lokalnym, które są doskonale znane potencjalnym inwestorom, którzy mają do nich pełne zaufanie, a minimalna kwota gwarancji ustalona na poziomie 150 tys. zł, po prostu blokuje im dostęp do rynku.
Zasadnicze znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania programów, w których udostępniane są środki publiczne, ma efektywność ekonomiczna wydatkowanych środków. Obawiam się, że w przypadku udostępniania środków przez BOŚ Bank, większość złożonych wniosków była po prostu ekonomicznie nieuzasadniona.
Z cytowanego powyżej wywiadu wynika, że do tej pory „złożono wnioski na 159 mln zł w ilości około 3,6 tys. Średnia wartość pojedynczej instalacji wynosiła około 45 tys. zł. Cena za 1 kW we wnioskach zbliżała się do górnej granicy dopuszczalnej w pierwszym okresie, czyli do 8 tys. zł.” Oznacza to, że średnia cena instalacji fotowoltaicznej za 1 kW oscylowała w granicach maksymalnej ceny określonej w programie Prosument, czyli ok. 8000 zł netto lub brutto (w zależności od tego czy VAT został uznany za koszt kwalifikowanym).
W dacie składania wniosków cena za 1 kW mocy zainstalowanej powinna oscylować w granicach 6000-6500 zł brutto i dotyczy to instalacji wykonanej na podzespołach renomowanych firm produkujących panele PV i falowniki. Wychodzi na to, że cena została zawyżona o ok. 20 %. Co o takim postępowaniu mówią krajowe i unijne przepisy prawa? „Zgodnie ze stanowiskiem Sądu Unii Europejskiej (Sądu) „celem przypisanym art. 81 ust. 1 TWE, […] jest uniknięcie tego, że przedsiębiorstwa, ograniczając konkurencję między sobą nawzajem lub między sobą a osobami trzecimi zmniejszają dobrobyt konsumenta końcowego przedmiotowych produktów”.
Takie ujęcie celu prawa konkurencji odpowiada aktualnemu znaczeniu interesu publicznego, który zgodnie z art. 1 uokik z 2007 r. stanowi dla polskiego organu antymonopolowego przesłankę stosowania przepisów prawa konkurencji.
Potwierdzeniem tego jest w szczególności wyrok Sądu Najwyższego z 2006 r., zgodnie z którym „ograniczenie konkurencji pojawia się wówczas, gdy zachowanie przedsiębiorców prowadzi lub może prowadzić do wywołania odmiennych skutków, jak np. obniżenie wielkości produkcji lub sprzedaży, podniesienie cen lub ograniczenie zakresu wyboru z jakiego korzysta konsument. Tego rodzaju zachowania godzą w dobrobyt konsumenta i jako sprzeczne z naczelną funkcją ustawy powinny być zakazane i surowo ukarane”.
Oznacza to, że również na poziomie polskiego prawa konkurencji, konkurencja związana jest z ekonomiczną efektywnością zachowań i powinna być chroniona wyłącznie w takim zakresie, w jakim ekonomiczna efektywność wiąże się z wywołaniem określonych, pozytywnych skutków dla odbiorców towarów i usług.” (J. Fidala, „Narzucanie minimalnych i sztywnych cen odsprzedaży z punktu widzenia celu oraz skutków rynkowych”, Internetowy kwartalnik antymonopolowy i regulacyjny, nr 3/2012, Wydawnictwo Naukowe Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego).
Na koniec krótka wzmianka o debacie, która odbyła się podczas konferencji w siedzibie NFOŚiGW. Dzięki naciskom osób obecnych na sali udało się wywalczyć elektroniczną rejestrację wniosków. Niemniej jednak, elektroniczna rejestracja wniosków przyniosłaby może skutek i wyczyściła trochę niezdrową sytuację przed rozpoczęciem naboru wniosków przez BOŚ Bank, gdyby opublikowane dokumenty na stronie BOŚ Banku były jasne, spójne i klarowne, na podstawie których można by skompletować wniosek.
Niestety jak wskazałem w tekście „W meandrach programu prosument: gwarancja na urządzenia i słoneczną pogodę”, na podstawie dostępnych informacji nie można było skompletować wniosku np. dlatego, że nie podano, na jakie urządzenia należy ustanowić gwarancję bankową, a uzyskanie odpowiedzi na tak postawione pytanie, próżno było szukać podczas telefonicznych rozmów z osobami w oddziałach BOŚ Banku.
W ten oto prosty sposób, podając niepełne informacje, uniemożliwiono sprawne przygotowanie kompletnego wniosku i złożenia go w dniu rozpoczęcia naboru wniosków. Jak już wiadomo, 2 lub 3 dnia od rozpoczęcia przyjmowania wniosków pierwsza pula środków w kwocie 20 mln złotych została wyczerpana. Wygląda to mało realnie patrząc na małe zainteresowanie programem Prosument realizowanym przez WFOŚiGW, które udostępniają środki również dla osób fizycznych.
Zastanawiałem się również, dlaczego na stronie banku nie został udostępniony wzór umowy pomiędzy BOŚ Bankiem a Beneficjentem, skoro jak informowano na konferencji, na stronie BOŚ Banku zostaną udostępnione wszystkie niezbędne materiały potrzebne do przygotowania kompletnego wniosku i zawarcia umowy.
Aby móc zapoznać się z treścią umowy należało wybrać się do jednego z oddziałów BOŚ Banku, tracąc przy tym niejednokrotnie cały dzień, dodatkowo nie zawsze otrzymując wyczerpujące i jednoznaczne odpowiedzi na stawiane pytania, których po lekturze wymogów zamieszczonych na stronie BOŚ Banku było niestety całe mnóstwo.
Teraz, dzięki informacji udzielonej przez BOŚ Bank, wiemy już, że „Umowy kredytowej do dzisiaj nie ma na stronie. Powód jest bardzo prosty. Trwa drugi nabór banków i dlatego nie zdradzamy naszego know-how, którym są m.in. szczegółowe zapisy umowy kredytu”, a na stronie nie umieszczono informacji, na jakie urządzenia należy przedstawić gwarancję, ponieważ „Wszyscy się tego rynku uczymy. Mieliśmy dyskusję, które elementy uznać jak główne.” Szczerze przyznam, że jest dla mnie mało przekonujące.
Patryk Rakowski