Lekcja z upałów: budujmy klimatyczną wspólnotę
OPINIA. Polskie Sieci Elektroenergetyczne ogłosiły ograniczenia w dostawach energii. IKEA musiała zamknąć swój sklep w Katowicach. W Galerii Katowickiej zredukowana została klimatyzacja. Wyłączane było też oświetlenie czy windy. Duże zakłady przemysłowe musiały oszczędzać energię. Miasta też mogą pomóc w rozwoju energetyki. Sugeruję prezydentom i burmistrzom zbudowanie klimatycznej wspólnoty przyszłości – pisze Patryk Białas, dyrektor Centrum Innowacji i Kompetencji w Parku Naukowo-Technologicznym Euro-Centrum w Katowicach.
Społeczność miasteczka Saerbeck, położonego w Nadrenii Północnej-Westfali, postanowiła w 2008 roku, że do roku 2030 licząca (wraz z przyległościami) 7.200 osób miejscowość w całości przejdzie na energię ze źródeł odnawialnych w elektryczności, cieple oraz transporcie. Opracowano strategię lokalnej ochrony klimatu. Obejmowała ona projekty w rodzaju systemu ciepłowniczego dla zlokalizowanych w centrum miasta budynków użyteczności publicznej, wykorzystującego energię z OZE, jak również specjalny park energetyczny na terenie używanym niegdyś jako magazyn amunicji, gdzie dziś stoją turbiny wiatrowe, panele fotowoltaiczne oraz instalacje biogazowe.
Społeczność klimatyczna w Saerbeck to projekt prawdziwie obywatelski. Mieszkańcy uczestniczą w lokalnych inwestycjach. Większość instalacji OZE należy tu do zwykłych ludzi: 400 paneli fotowoltaicznych na dachach domów generuje więcej energii elektrycznej niż 24 tysiące paneli na niegdysiejszych magazynach amunicji. Znajdujące się w prywatnych rękach panele mogą w szczytowym momencie wygenerować nawet 9,89 MW. Od roku 2012 sieć przesyłowa energii elektrycznej należy do społeczności lokalnej. Inspirację do działania dał burmistrz Saerbeck, pan Wilfried Roos.
Lokalny samorząd odgrywał istotną rolę w tym procesie, m.in. podejmując decyzję o wykupie terenu dawnego składu amunicji i lokalnej sieci energii elektrycznej, a także o inwestycjach w sieć ciepłowniczą czy należące do lokalnej społeczności turbiny wiatrowe.
Koszty ponoszą samorząd i mieszkańcy. Miasteczko wygrało 1,1 mln euro w konkursie „Klimatyczna wspólnota przyszłości”. Pieniądze z konkursu przeznaczono przede wszystkim na stworzenie lokalnej sieci ciepłowniczej.
Lokalne władze stworzyły warunki do dalszych inwestycji po tym, gdy kupiły dawne magazyny amunicji, jak również lokalną sieć energii elektrycznej. Panele fotowoltaiczne oraz jedną z turbin wiatrowych postawiła lokalna spółdzielnia „Energia dla Saerbeck”. Biogazownią zarządzają lokalni rolnicy. Zbudowano park bioenergetyczny za około 70 milionów euro. Lokalne władze same zainwestowały w jedną z turbin wiatrowych, którą nadzoruje teraz miejska agencja rozwoju gospodarczego. Samorząd w tym wypadku nie tylko służy za wzór, ale też zarabia na produkcji zielonej energii. Dzisiaj gmina Saerbeck zaspokaja 250% swojego zapotrzebowania na energię elektryczną ze źródeł odnawialnych.
Wszyscy codziennie korzystamy z energii. Potrzebujemy jej w postaci prądu albo do ogrzania domu. Większość z nas jest wyłącznie biernymi konsumentami energii wyprodukowanej przez koncerny energetyczne i przesłanej do ich domu lub miejsca pracy. Poprzez rozwój energetyki prosumenckiej możemy brać udział w produkcji energii odnawialnej, jej przesyle, efektywnie zarządzać wykorzystywaną przez siebie energią oraz czerpać z tego zyski. Producentami energii będą mogły stać się m.in. szpitale, przychodnie, szkoły, przedszkola oraz schroniska dla zwierząt. Rozwój energetyki prosumenckiej przyczyni się do stworzenia setek tysięcy stałych miejsc pracy, pobudzi przedsiębiorczość i innowacje.
To także zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego kraju dzięki ograniczeniu zależności od dostaw surowców energetycznych zza granicy. Inwestycje w energetykę odnawialną i efektywność energetyczną mogą zostać również wykorzystane w walce z ubóstwem energetycznym, które w Polsce pozostaje poważnym problemem społecznym. Potencjał w Polsce jest olbrzymi. Warunki techniczne do zainstalowania mikroinstalacji OZE w Polsce ma co najmniej 4 miliony budynków. Pomimo tego w ciągu ostatnich 10 lat powstało jedynie ok. 230 tysięcy mikroinstalacji, z których 98% to instalacje do produkcji ciepła.
To nie klimat jest winien temu, że w całej Polsce ograniczane są dostawy prądu. Ani Włochy, ani Hiszpania czy Grecja nie borykają się co sezon z przerwami w dostawach energii. To nie upały są przyczyną kłopotów z dostawami energii, tylko wieloletnie zaniedbania i blokowanie rozwoju energetyki odnawialnej. Zwolennicy energetyki konwencjonalnej od lat straszyli, że rozwój OZE sprawi, iż system dostaw energii nie będzie działał stabilnie. W Niemczech ponad dekadę temu postawiono na transformację energetyczną. Dziś, dzięki rozproszonej energetyce prosumenckiej opartej na OZE, Niemcom niestraszne są upały.
Nic nie stoi na przeszkodzie, by w Polsce odnawialne źródła energii mogły nam poprawić bezpieczeństwo energetyczne. Potrzeba dobrej woli burmistrzów, ambitnych lokalnych polityk klimatycznych, zastąpienia monopolu spółek energetycznych możliwością produkcji energii przez obywateli, spółdzielnie energetyczne czy wspólnoty mieszkaniowe. Lekcją z upałów powinno być budowanie „klimatycznych miast przyszłości”.
Patryk Białas, dyrektor Centrum Innowacji i Kompetencji w Parku Naukowo-Technologicznym Euro-Centrum w Katowicach