Australia przyjęła cel redukcji emisji CO2. "Mało ambitny"
Pada jeden z ostatnich bastionów oporu przed nowym globalnym porozumieniem klimatycznym, które jest oczekiwane przez zwolenników ograniczania emisji CO2 podczas zaplanowanego na grudzień szczytu klimatycznego w Paryżu. Australia przyjęła własny cel redukcji emisji CO2, który został jednak uznany przez zwolenników walki ze zmianami klimatu jako mało ambitny.
Australia jest uważana za jednego z największych przeciwników narzucania nowych ograniczeń w emisji CO2, a australijski konserwatywny rząd opierając się nowym zobowiązaniom w tym zakresie walczy o interesy silnego australijskiego przemysłu węglowego.
Według danych World Coal Association, w 2013 r. Australia była trzecim największym producentem węgla, produkując 459 Mt węgla. Więcej wyprodukowały tylko USA (904 Mt) i Chiny (356 Mt). Polska wyprodukowała w 2013 r. 143 Mt węgla.
Do tej pory rząd Australii sprzeciwiał się przyjęciu własnych zobowiązań w redukcji emisji CO2. Teraz australijski rząd znajdujący się pod rosnącą presją przed zbliżającym się szczytem klimatycznym ONZ w Paryżu przyjął w końcu cel redukcji emisji CO2, który zwolennicy walki ze zmianami klimatu oceniają jednak jako zbyt niski.
Australia zobowiązała się wczoraj do ograniczenia emisji CO2 do roku 2030 o 26% w porównaniu do poziomu emisji z 2005 r. Dla porównania, Unia Europejska ma ograniczyć swoją emisję CO2 do tego czasu o 40% bazując na danych z 1990 r. Z kolei Amerykanie zobowiązali się niedawno do ograniczenia emisji CO2 na poziomie federalnym o 32% do roku 2030 w stosunku do poziomu emisji zanotowanego w roku 2005.
Premier Australii Tony Abbott informując o przyjęciu australijskiego celu redukcji emisji CO2 powiązał kwestię ograniczania emisji CO2 z rozwojem gospodarczym, rysując perspektywę, w której zbyt ambitne cele środowiskowe mogą zaszkodzić australijskiej gospodarce.
– Musimy być odpowiedzialni jeśli chodzi o środowisko, ale musimy być też odpowiedzialni jeśli chodzi o gospodarkę – powiedział australijski premier dodając, że ważne jest promowanie kwestii środowiskowych, ale bez szkody dla wzrostu gospodarczego i tworzenia nowych miejsc pracy. – Ostatnią rzeczą, którą chcemy zrobić, jest działanie na rzecz środowiska i w tym samym czasie osłabianie gospodarki – powiedział wczoraj premier Tony Abbott.
Według badania opinii publicznej przeprowadzonego niedawno przez australijski think-tank Climate Institute, 59% Australijczyków oceniło, że ich rząd nie traktuje spraw walki z klimatem poważnie, a 63% uznało, że gabinet Tony Abbotta powinien bardziej zająć się tą kwestią. 71% ankietowanych uznało konieczność likwidacji produkcji energii z węgla, podczas gdy tylko 5% wyraziło w tej kwestii sprzeciw.
Jak ponadto wynika z tego sondażu, najbardziej preferowanym źródłem energii przez Australijczyków jest energetyka słoneczna (84%), a następnie energia wiatrowa (69%). W tym zestawieniu energetyka węglowa i nuklearna zyskały poparcie 13% ankietowanych.
Australia jest największym na świecie emitentem CO2 w przeliczeniu na jednego mieszkańca.
gramwzielone.pl