Biogazownia w Brzegu zagraża Odrze?
Biogazownia działająca przy oczyszczalni ścieków w Brzegu na Dolnym Śląsku powstała na terenie, który jest narażony na ryzyko zalania w czasie powodzi, co grozi skażeniem Odry. Mimo to biogazownia nie jest odpowiednio zabezpieczona, a takiego zabezpieczenia nie przewidziano w dotychczasowych planach inwestycji przeciwpowodziowych.
Artur Stecuła, prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Brzegu, które w 2007 r. uruchomiło biogazownię przy miejscowej oczyszczalni ścieków, zapewnia na łamach „Gazety Wyborczej”, że dzięki jej funkcjonowaniu jego firma zaoszczędza rocznie po kilkaset tysięcy złotych, co przekłada się na niższe ceny oczyszczania ścieków.
Problemem biogazowni w Brzegu jest jednak jej położenie na wyspie, w bliskim sąsiedztwie Odry, oraz brak odpowiednich zabezpieczeń na wypadek powodzi.
– Wyspa podtapiana jest niemal co roku. Dotychczas zwykle dopisywało szczęście, bo poziom wody szybko się obniżał, ale gdy utrzyma się wyższy, to będzie to groziło gigantyczną katastrofą ekologiczną. W razie powodzi przestanie bowiem pracować cała oczyszczalnia, a wtedy do Odry może się uwalniać po 20 tys. litrów nieuzdatnionych ścieków na dobę – relacjonuje „Gazeta Wyborcza”, dodając, że biogazownia była bliska zalania podczas powodzi w 2010 r., a naprawienie szkód powstałych z tego powodu na jej terenie kosztowało 2 mln zł. Mimo to, na wyspie, na której znajduje się biogazownia, nie wykonano od tamtego czasu odpowiednich zabezpieczeń.
Projekt zabezpieczenia biogazowni nie znalazł się także na rządowej liście inwestycji przeciwpowodziownych, ponieważ władze Brzegu nie zgłosiły do niego żadnych inwestycji.
– Biogazownię budowaliśmy zgodnie z prawem, z wtedy obowiązującymi określonymi rzędnymi wody, które podczas tworzenia projektu były niższe o 60 cm. Poszły w górę przez zaniedbania administracji. Nie byłoby problemu, gdyby rzeka była pogłębiana i prowadzono racjonalną gospodarkę wodną. Nie można nas teraz obarczać całą odpowiedzialnością – tłumaczy na łamach „Gazety Wyborczej” prezes brzeskiej oczyszczalni.
Wyspa ma szansę zyskać odpowiednie zabezpieczenia dopiero po 2022 r., czyli w kolejnycm cyklu realizacji tzw. planów zarządzania ryzykiem powodziowym. Burmistrz Brzegu zapewnia jednak, że przygotuje odpowiednie plany na wypadek, gdyby wcześniej znalazły się wolne środki.
Link do artykułu w „Gazecie Wyborczej”
gramwzielone.pl