Prof. Strupczewski: rząd słusznie ogranicza rozwój OZE
Prof. Andrzej Strupczewski z Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ) pisze na łamach serwisu wnp.pl o lobby branży OZE, które jego zdaniem „dąży do utrzymania wysokich dopłat ponoszonych przez całe społeczeństwo”. Profesor NCBJ wyraża jednocześnie poparcie dla „starań rządu polskiego by utrzymać nasze zobowiązania wobec Unii Europejskiej dotyczące rozwijania OZE na ograniczonym poziomie”.
W artykule na łamach wnp.pl przedstawiciel Narodowego Centrum Badań Jądrowych ocenia, że wspieranie energetyki odnawialnej oznacza nie tylko dodatkowe koszty dopłat dla producentów OZE ponoszone w rachunkach za energię, ale również że „my, odbiorcy, poniesiemy dodatkowe koszty zbudowania rezerwowych elektrowni i utrzymywania ich na biegu luzem, by mogły zastąpić wiatraki, gdy ścichnie wiatr”.
Prof. Strupczewski zauważa, że koszty utrzymania konwencjonalnych źródeł energii jako zabezpieczenia OZE są pomijane w przyjętej w piątek przez Sejm ustawie o odnawialnych źródłach energii.
Profesor wylicza na łamach wnp.pl koszty wsparcia dla OZE:
– Przy średniej hurtowej cenie prądu 181.5 PLN/MWh jaką podał w marcu 2014 r. prezes URE oznacza to, że prąd z OZE będzie droższy o 131 proc. od prądu z elektrowni systemowych. Jeśli udział OZE w systemie energetycznym w 2020 roku wyniesie 15.5 proc., to odbiorca prądu zapłaci rachunek wyższy o 131 proc. x 0,155 = 20,3 proc. Jeśli zaś, jak zalecają wytyczne Komisji Europejskiej na rok 2030, średni udział OZE w wytwarzaniu energii w 2030 roku ma wynieść 27 proc., to rachunki odbiorców prądu w Polsce wzrosną o 35 proc. – czyli ponad jedną trzecią – oblicza profesor Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ).
Prof. Strupczewski podaje przykład Holandii, która – jego zdaniem – wprowadzając aukcje dla OZE wycofuje się ze wspierania zielonej energii, ponieważ holenderski rząd miał stwierdzić, że „Holendrów nie stać na finansowanie najdroższych rodzajów OZE i ustalono kolejność przyznawania dopłat tak by rozwijać najpierw najtańsze rodzaje OZE (za wnp.pl)”.
– Budzi to jednak w Polsce sprzeciw lobby OZE, które dąży do utrzymania wysokich dopłat ponoszonych przez całe społeczeństwo – przekonuje na łamach wnp.pl prof. Strupczewski.
Przedstawiciel NCBR podaje też przykład Niemców, którzy jego zdaniem – na skutek niestabilnej pracy OZE – „ratują się importem energii elektrycznej ze Skandynawii, gdzie pracują hydroelektrownie i elektrownie jądrowe”. Dodaje, że takich możliwości nie miałaby Polska, która swój import energii musiałaby jego zdaniem oprzeć na dostawach nośników energii z Rosji.
– Projekt ustawy (o OZE) potwierdza od dawna podkreślane stwierdzenie, że energia z OZE nie zapewnia bezpieczeństwa energetycznego, jest droga i polscy odbiorcy prądu będą boleśnie odczuwali skutki nałożenia na ich barki ciężaru „wsparcia” deweloperów inwestujących w wiatraki i panele fotowoltaiczne – konkluduje w artykule na wnp.pl prof. Strupczewski.
gramwzielone.pl / za wnp.pl