RWE wejdzie na polski rynek domowych instalacji fotowoltaicznych
Koncern energetyczny RWE zapewnia, że w najbliższych latach możemy spodziewać się znaczącego wzrostu potencjału dachowych instalacji fotowoltaicznych, które w dłuższej perspektywie będą montowane przez polskie gospodarstwa domowe bez jakiegokolwiek wsparcia.
W swoim najnowszym raporcie poświęconym prognozom dot. polskiego miksu energetycznego RWE zawarł optymistyczne scenariusze rozwoju rynku domowych instalacji fotowoltaicznych – bardziej optymistyczne niż jakiekolwiek prognozy wykonane dotąd w zakresie PV przez polskie koncerny energetyczne czy instytucje rządowe.
RWE zakłada, że do 2030 r. w Polsce powstanie 12 GW dachowych instalacji fotowoltaicznych. Co więcej, RWE poinformował, że na rozwoju rynku domowych systemów PV chce zarobić, oferując swoim klientom ich montaż.
Wobec zmian w sektorze energii elektrycznej obserwowanych choćby za naszą zachodnią granicą, rozwój rynku domowych instalacji fotowoltaicznych także w Polsce wydaje się nieunikniony, a produkcja energii przez polskie gospodarstwa domowe i firmy powinna stać się powszechną praktyką po przekroczeniu pewnego poziomu cen energii kupowanej z sieci, gdy korzystniejsza stanie się produkcja energii na własny użytek.
Grid parity, czyli zrównanie się kosztu produkcji energii z systemów fotowoltaicznych z kosztem energii z sieci, ma już miejsce choćby w Niemczech, gdzie produkcja energii w domowych systemach fotowoltaicznych stała się powszechną praktyką.
Obecnie widać już, że rozwój tego trendu przespały niemieckie koncerny energetyczne, które przez wzrost liczby niezależnych producentów zielonej energii straciły sporą część swojego biznesu.
Jak wskazują ostatnie komunikaty RWE, wywodzący się z Niemiec koncern energetyczny nie chce powtórzyć tego błędu w Polsce i na rozwoju domowej energetyki w naszym kraju chce zarobić. RWE zapowiada, że w ciągu dwóch-trzech lat zaoferuje polskim klientom swoje produkty fotowoltaiczne.
Montaż instalacji fotowoltaicznych ma być częścią szerszej oferty zakładającej inteligentne rozwiązania dla domu pozwalające na zdalne sterowanie popytem na energię generowanym przez poszczególne domowe urządzenia.
Jak informuje „Rzeczpospolita”, na rozwoju rynku domowych źródeł energii i systemów do zarządzania nią chce skorzystać nie tylko RWE. Podobne pomysły na biznes mają też Energa i PGE, które przygotowują rozwiązania zakładające zdalne sterowanie bieżącym zużyciem energii w domach, a także produkowanie przez gospodarstwa domowe energii oraz jej magazynowanie.
Cytowany przez „RZ” Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej (IEO) zakłada, że dystrybutorzy energii mogą oferować swoim klientom domowe systemy fotowoltaiczne dzierżawiąc od nich dachy lub umożliwiając korzystanie z nich na zasadach leasingu.
Podobne rozwiązania są już zresztą z powodzeniem stosowane na amerykańskim rynku domowych systemów fotowoltaicznych, który jest pod tym względem największym i najszybciej rozwijającym się rynkiem na świecie.
– W ten sposób jako tzw. sprzedawca zobowiązany do odbioru energii od prosumentów lub jako niezależny sprzedawca energii korzystający z własnych źródeł, będą mogli kupować nadwyżki energii od gospodarstw i sprzedawać ją prawie dwukrotnie taniej do tych, którzy będą kupować prąd z sieci. Relacje cen urzędowych zakupu nadwyżek z mikroinstalacji prosumenckich i wysokości taryf dla odbiorców końcowych wynoszą jak 140–150 zł/MWh do 280–300 zł/MWh. Spółce zmniejszą się jej nakłady na rozwój sieci – ocenia na łamach „RZ” prezes IEO i dodaje, że koszt produkcji energii z domowych systemów fotowoltaicznych powinien zrównać się w naszym kraju z ceną energii z sieci już pod koniec tej dekady.
gramwzielone.pl