Wielka Brytania już z rynkiem mocy
Komisja Europejska dała zielone światło – rynek mocy w brytyjskiej energetyce może ruszyć. Tak w ten sposób na Wyspach chcą przeciwdziałać blackoutom. To ważny sygnał dla Polski, choć diabeł tkwi w szczegółach, które Bruksela na razie postanowiła zachować dla siebie.
Przygotowania Brytyjczyków do wdrożenia rynku mocy stanowią dla Polski bardzo ważny, precedensowy przykład. Nasz rząd chciałby wprowadzić w kraju podobny mechanizm, by pobudzić budowę nowych elektrowni, lub przynajmniej opóźnić wyłączanie starych, nieopłacalnych bloków. W skrócie chodzi o płatności dla wytwórców energii nie tylko za sam prąd, ale także za gotowość do jego wytwarzania w krytycznych chwilach. Rząd myślli o takich specjalnych rozwiązaniach, bo rezerw mocy nie przybywa. A jak pokazał przykład Opola, bez dodatkowych pieniędzy o nowe inwestycje w energetyce będzie trudno.
Rynek do zreformowania
Wielka Brytania znalazła się w ostatnich latach w sytuacji jeszcze poważniejszej niż Polska. Ze względu na opóźnienia w inwestycjach pojawiło się ryzyko niedoborów energii, któremu zaczęto przeciwdziałać z dość dużym rozmachem. Brytyjski rząd przygotował reformę rynku energii (Energy Market Reform). Rynek mocy jest jednym z jej elementów.
Na co dokładnie zgodziła się Komisja Europejska? Brytyjski operator systemu przesyłowego National Grid (odpowiednik naszego PSE) raz do roku będzie organizował aukcje, w których wykupi dostęp do bezpiecznej ilości mocy wytwórczych. Licytacje będą otwarte nie tylko dla starych i nowych elektrowni, ale też firm zarządzających popytem na prąd i magazynami energii. Od przyszłego roku do mechanizmu włączone zostaną też transgraniczne linie przesyłowe.
Pierwsza aukcja odbędzie się już w grudniu tego roku. Operator kupi na niej dostęp do 50,8 gigawatów mocy, z dostawą na sezon 2018/2019 (w 2017 r. odbędzie się aukcja uzupełniająca na dodatkowe 2,5 GW). Ilość mocy kupowanych w kolejnych latach będzie ustalana przez National Grid co roku. I tak przez dziesięć kolejnych lat.
Zwycięzcy aukcji w zamian za stałą płatność będą zobowiązani do zapewnienia funkcjonowania w systemie określonych mocy do produkcji energii. Jeśli nie wywiążą się z umowy, zapłacą kary. Umowy z właścicielami istniejących już bloków będą podpisywane na rok (wyjątek będą stanowić jednostki wymagające istotnej modernizacji, które dostaną umowy trzyletnie). Firmy budujące nowe elektrownie mogą liczyć na kontrakty piętnastoletnie.
Pieniądze na funkcjonowanie całego systemu będą pobierane jako dodatkowa opłata od wszystkich odbiorców energii elektrycznej. W aukcjach będą mogli wziąć udział wszyscy wytwórcy, niezależnie od technologii.
Justyna Piszczatowska, wysokienapiecie.pl