Rakiety trafiły w farmę fotowoltaiczną. Oto efekty
Ostatnie lata w Ukrainie to okres intensywnego rozwoju odnawialnych źródeł energii, zwłaszcza elektrowni fotowoltaicznych. Trwająca od kilku miesięcy rosyjska agresja na Ukrainę i prowadzone w jej wyniku bombardowania nie omijają tego rodzaju infrastruktury. Ostatnio rosyjskie rakiety trafiły w jedną z farm fotowoltaicznych koło Charkowa.
Pod koniec maja w wyniku ataku rakietowego przeprowadzonego z Rosji zniszczeniu uległa część dużej farmy fotowoltaicznej wybudowanej w miejscowości Merefa w odległości 30 kilometrów od Charkowa.
Farma PV powstała na terenie byłego składowiska odpadów i została oddana do użytku na początku 2019 roku. Produkcja energii została objęta systemem taryfy gwarantowanej wynoszącej około 0,15 euro/kWh.
W nocy 28 maja w farmę fotowoltaiczną trafiły dwie rakiety Iskander wystrzelone z okolic rosyjskiego Biełgorodu. W miejscu wybuchu każdej z rakiet powstał lej głęboki na 6 metrów i szeroki na 11 metrów.
Po ataku farma fotowoltaiczna, której moc miała wynosić 10 MW, częściowo wznowiła produkcję.
Kirill Trokhin, ukraiński ekspert ds. energii, ocenił na podstawie materiałów pokazujących zniszczenia, że uderzenie dwóch rakiet mogło doprowadzić do zniszczenia czterech łańcuchów paneli i uszkodzenia kolejnych czterech – w sumie zniszczeniu miało ulec około 200 modułów, co stanowiło mniej niż 1 proc. całej farmy.
– To kolejny powód, aby skupić się na rozwoju rozproszonych źródeł energii, jeśli sprawa klimatu nie wystarcza. Aby je zniszczyć, trzeba bardzo się postarać. Oczywiście Rosjanie mogą uderzyć w transformatory, jednak nawet wówczas wznowienie produkcji nastąpi znacznie szybciej niż w przypadku zniszczenia elementów elektrowni termalnych, wodnych czy jądrowych. Pojedyncze straty są znacznie niższe – komentuje ukraiński ekspert.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.