Sunny Horizon: Prosument niedookreślony – przypadek czy taktyka?
{więcej}Od chwili pojawienia się projektu ustawy o OZE jesienią tamtego roku, w którym to nastąpiła radykalna zmiana dotychczasowych założeń, konsewentnie próbuję ustalić jak w świetle projektu przedstawia się definicja prosumenta. Jak jest ona rozumiana przez urzędników odpowiedzialny za projekt?
Jedyne co na razie wiemy to to, że prosumentem jest osoba fizycznanie prowadząca działalności gospodarczej.
Kim zatem jest prosument?
Prosument (ang. prosumer) zajmuje się produkcją na własny użytek, czyli konsumuje to, co sam wyprodukuje. Pojęcie to wprowadził pod koniec lat 70. amerykański futurysta, Alvin Toffler.
Toffler w roku 1980 pisał:
„Baza energetyczna drugiej fali opierała się na nieodnawialnych źródłach. Jej podstawę stanowiły skoncentrowane, wyczerpywalne złoża surowcowe oraz kosztowne i wysoce scentralizowane technologie; występowało też niskie zróżnicowanie względnie niewielu rodzajów źródeł i metod. […] Jedno nie budzi wątpliwości: gazu i ropy nikt nie pompuje z powrotem do ziemi, aby ponownie wzbogacać zasoby. […] Z tego powodu, a nie tylko ze względu na politykę cen, świat musi szukać alternatyw, które zastąpią stary system energetyczny.”
Nieprzypadkowo beneficjentem takiego rozumienia prosumenta jaki występuje dotychczas w małym trójpaku, będzie rolnik, gdyż jest to specyficzna działalność gospodarcza nie w rozumieniu ustawy. To oznacza, że wszystkie osoby fizyczne, które już prowadzą jakąkolwiek działalność gospodarczą, w chwili wejścia w życie ustawy o OZE, będą wykluczone z możliwości zostania prosumentem.
Więcej nawet, temat jest teraz chyba specjalnie rozmydlany, na przykład w ramach nieformalnego zespołu w resorcie rolnictwa, opracowywana jest koncepcja niezależnego regionu energetycznego, który korzystałby z instalacji prosumenckich, uzupełnianych większą jednostką wytwórczą, zapewniając niezależność energetyczną na terenach wiejskich. Na poziomie regionów, takich jak gmina, powiat, związek gmin umożliwiona była by realizacja instalacji prosumenckich, które będą uzupełniane np. biogazownią elektrownią wiatrową czy elektrownią wodną. Pozwoliłoby to mieszkańcom region na uniezależnienie się od dostaw konwencjonalnej energii. Taki pomysł był wielokrotnie proponowany, również przez Waldemara Pawlaka. Przykładem są Niemcy, gdzie funkcjonują tzw. spółdzielnie energetyczne OZE, działa ich ponad 1000. Minister Sawicki jest przekonany, że również w Polsce powstanie z czasem tego typu struktura, oparta lokalnych grupach energetycznych, w których nie będą uczestniczyć dystrybutorzy energii, jak jest to proponowane w ustawie. To w ramach tych grup następowałaby wymiana produkowanej energii z pominięciem kosztów dystrybucji.
Czy to przypadek, że dotyczy to terenów podmiejskich i wiejskich, gdzie jedynym prosumentem będzie mógł być rolnik?
Okazuje się, że PIS – partia która zasłynęła z ustawy anty wiatrakowej – również zagina parola na OZE, a dokładnie ujmując na elektorat wiejski, czyli PSL-u.
– Każde zwiększenie produkcji energii ze źródeł krajowych zwiększa niezależność energetyczna kraju – uważa senator Grzegorz Bierecki (PiS). – Jedną z możliwości są spółdzielnie energetyczne. Koncepcja, która dobrze sprawdziła się na zachodzie Europy, pozwalając na szersze włączanie indywidualnych, drobnych inwestorów w produkcję energii z OZE. (za „Biznes Alert”).
– Niestety, rządowy projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii nie zawiera przepisów ułatwiających tworzenie spółdzielni energetycznych. Wiem jednak, że wielu posłów i senatorów pozytywnie odnosi się do pomysłu wprowadzenia takiego rozwiązania. – wyjaśnia G. Bierecki, twórca instytucji finansowej SKOK (Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe), (za „BA”).
– Dzięki temu przede wszystkim rolnicy działając razem mogą zwiększyć skalę korzyści osiąganych przez nich z produkcji energii oraz lepsze finansowanie inwestycji. Parlament jeszcze nie rozpoczął pracy nad ustawą o OZE; jest nadzieja, że w trakcie debat pomysł ten uzyska akceptację. Jak wielką rolę będą mogły odegrać spółdzielnie energetyczne zależy od przyjętych rozwiązań prawnych i chciałbym, aby także w Polsce ta forma działalności była promowana i rozwinęła się do istotnych rozmiarów. – dodał senator Bierecki (za „BA”).
Jak informuje senator Bierecki, obecnie pracuje on nad propozycjami stosownych poprawek do rządowego projektu ustawy.
– To także regulacje prawne przesądzą o tym z jakich głównie źródeł będzie produkowana energia. Przed nami interesujące debaty, trzeba przekonać wielu do pomysłu spółdzielni energetycznych, choć mam wrażenie, że pomysł sam się broni – podkreśla Bierecki (za „BA”).
Czyżby po przyjęciu ustawy miał się na rynku pojawić kolejny duży gracz finansowy, po BOŚ-u, który chce zainwestować w rozwój OZE, SKOK-i mają olbrzymią ilość placówek, miałyby nawet szanse na udział w rozpowszechnianiu programu Prosument z NFOŚiGW.
Rolnicy jako grupa społeczna ma bardzo podobne przywileje jak i górnicy, korzystają z wielu dobrodziejstw niedostępnych dla innych, a z okazji 10-lecia przystąpienia do Unii Europejskiej mamy możliwość poznania ciekawych danych:
2004 – produkcja własna rolników 60% – dopłaty unijne i krajowe 40%
2013 – produkcja własna rolników 43% – dopłaty unijne i krajowe 57%
To oznacza, że polski rolnik więcej dostaje dopłat niż sam produkuje.
2004 – sprzedaż nowych traktorów 9.000 sztuk
2012 – sprzedaż nowych traktorów 19.300 sztuk
Co rolnicy robią tymi traktorami, skoro mniej produkują ?
Polscy rolnicy dostali w dopłatach od Unii 53,7 mld zł, co przekłada się średnio 38.000 zł na osobę.
W ciągu ostatnich 10 lat na polską wieś trafiło ponad 120 mld zł, a tylko jedna trzecia mieszkańców żyje z rolnictwa.
Skąd my to znamy? Górnictwo i elektroenergetyka zostały w tym czasie dotowane kwotą ponad 170 mld zł.
Rozpoczyna się wielka majówka i już na wieś rusza sznur samochodów, wypełnione zgrzewkami piwa i duńską karkówką, to są przyszli prosumenci, a właściwie mogliby być – gdyby byli rolnikami. To 700.000 właścicieli małych działek, dacz i rezydencji którzy od kilku lat kontr urbanizują tereny wiejskie. Co czwarty mieszkaniec wsi w ciągu ostatnich 25 lat sprzedał kawałek swej ziemii, wg PAN 56% daczo-posiadaczy to mieszkańcy dużych miast (wykształcenie wyższe i średnie), dochody od 3.000 do 10.000 zł miesięcznie, handlowcy, budowlańcy, przedsiębiorcy, architekci, księgowi. Socjolodzy mówią o kolonizacji turystycznej, semiurbanizacji, urbanizacji sezonowej polskiej wsi, to Kowalscy którym nie wystarczyła 300 m działka w mieście i chcieli się pobudować, w mieście pracują na wsi wypoczywają, nasza klasa średnia.
I teraz na tereny wiejskie niebawem zacznie napływać kolejna fala pieniędzy z Unii – PROW 2014-2020.
Planuje się, że łączne środki publiczne przeznaczone na realizację PROW 2014-2020 wyniosą 13 513 295 000 euro, w tym: 8 598 280 814 z budżetu UE (EFRROW) i 4 915 014 186 euro wkładu krajowego.
W ramach PROW 2014-2020 będzie realizowanych łącznie 14 działań, w tym 30 poddziałań.
Pomoc finansowa ze środków Programu będzie skierowana głównie do sektora rolnego.
Sektor ten jest szczególnie istotny z punktu widzenia zrównoważonego rozwoju obszarów wiejskich i wymaga znacznego i odpowiednio ukierunkowanego wsparcia. Planowane w Programie instrumenty pomocy finansowej będą miały na celu przede wszystkim rozwój gospodarstw rolnych (Modernizacja gospodarstw rolnych, Restrukturyzacja małych gospodarstw rolnych, Premie dla młodych rolników, Płatności dla rolników przekazujących małe gospodarstwa rolne).
Kilka pytań na długi weekend:
– Czy to przypadek czy czyjaś konkretna taktyka, że prosumentem będzie mógł być raczej rolnik?
– Czy to czasem na wsiach nie są najlepsze warunki do instalacji OZE?
– Ile jeszcze rolnik kupi nowych traktorów czy kombajnów po milionie za sztukę?
– Ilu trzeba Polaków, aby z ich pracy wystarczyło na dotacje dla górników i rolników?
Sunny Horizon/ prosument.polska@o2.pl