Fotowoltaika zintegrowana z budynkami zwróci się w 5-6 lat
W rozmowie z portalem Gramwzielone.pl Dawid Cycoń, prezes polskiego producenta rozwiązań z zakresu fotowoltaiki zintegrowanej z budynkami ML System, tłumaczy, jakie są jej zalety, podkreślając, że przy uwzględnieniu wszystkich kosztów i wygenerowanych korzyści tzw. BIPV zapewnia szybsze okresy zwrotu niż tradycyjna fotowoltaika.
Link do pierwszej części wywiadu: Polski producent modułów fotowoltaicznych stawia na BIPV.
Gramwzielone.pl: – Informacje o kontraktach pozyskiwanych przez ML System na kolejnych zagranicznych rynkach są bardzo budujące. Jesteście przykładem firmy oferującej innowacyjne, polskie technologie, która odnosi sukces na wymagających rynkach, takich jak Skandynawia czy Beneluks. Jak wygląda konkurencja na tych rynkach?
Dawid Cycoń: – W niektórych aspektach mamy przewagę technologiczną, w niektórych jesteśmy tacy sami jak nasi konkurenci w Europie, w Stanach Zjednoczonych czy Azji. Staramy się walczyć jakością, mocą, estetyką i gwarancją. Nie dążymy do walki cenowej i często się zdarza, że jesteśmy drożsi niż lokalna konkurencja. Tutaj przewagę daje nam technologia. Nieprzypadkowo współpracę z nami rozpoczęły duże koncerny szklarskie – dlatego, że znamy się na tym, co robimy i należymy w tym do najlepszych na świecie. Nie chcę mówić, że jesteśmy najlepsi, ale na pewno w wielu aspektach wyjątkowi.
Świadomość na temat zalet wykorzystania BIPV nie jest jeszcze zbyt duża. Jak wygląda pozyskiwanie klientów w tak niszowej dziedzinie?
– W procesie budowlanym mamy kluczowe etapy. Na każdym z tych etapów są trzy fundamentalne ogniwa przedsięwzięcia , czyli architekt, inwestor i generalny wykonawca. W naszym przypadku dochodzi jeszcze czwarty etap – i w nim naszej konkurencji jest się ciężko poruszać. To jest integracja z systemami fasadowymi i uzyskanie niezbędnych certyfikatów bezpieczeństwa.
Mamy np. do czynienia z takimi budynkami, jak 42-piętrowy High Tower w Holandii, w przypadku których kwestie bezpieczeństwa są bardzo wysoko postawione. Jesteśmy firmą, która z jednej strony rozwiązuje problem pozyskania certyfikatów na materiały, z drugiej zajmuje się ich łączeniem, a z trzeciej zapewnia odpowiednie parametry izolacyjności termicznej czy szczelności. To wymaga odpowiedniego sprzętu produkcyjnego i doświadczeń, które zdobywaliśmy latami. Tych kompetencji nie da się zdobyć w rok czy dwa – nawet mając kapitał.
Często na początku drogi inwestor mówi – tak, chcę mieć BIPV, żeby to było ładne, miało niezbędne parametry i jeszcze do tego produkowało prąd. Czasem zmusza go do tego legislacja. Mamy do czynienia z warunkami technicznymi wydawanymi nawet na poziomie miast. Jeśli inwestor chce postawić w ich centrum budynek zeroenergetyczny albo np. w 40-procentach zasilany energią odnawialną, to nie ma wyboru, szczególnie jeżeli zależy mu na atrakcyjności bryły, i musi postawić na BIPV.
Z jednej strony świadomość, z drugiej legislacja, z trzeciej odpowiednie wsparcie techniczne – od etapu projektowania po współpracę z wykonawcą, który musi odpowiednio przygotować np. przepusty kablowe przez ściany osłonowe. To są skomplikowane procesy.
Natomiast dzisiaj bardzo dużo generalnych wykonawców i architektów już wie, do kogo się zwrócić. Pomagają nam też oczywiście sojusze z branżą szklarską. Takie firmy zgłaszają potrzebę dobrania do ich szklanych elewacji naszych paneli z odpowiednią barwą i parametrami technicznymi. Tutaj zaczyna się nasza rola, która często trwa latami. Od początku rozpoczęcia współpracy do wykonania instalacji potrzeba czasem trzech lat.
Jak wygląda świadomość inwestorów na temat wykorzystania BIPV w Polsce?
– Inwestorzy, którzy zobaczyli nasze realizacje, coraz częściej decydują się na wykorzystanie BIPV np. na ścianie fasadowej. Nawet w zeszłym miesiącu prywatny inwestor z Mielca zmodernizował budynek i zażyczył sobie wyposażenia go w fotowoltaiczne żaluzje, ponieważ miał do czynienia z przeszklonymi elewacjami, które mocno dogrzewały pomieszczenia. Żaluzje zapewniły odpowiednią estetykę, zacienienie, produkcję energii, a ponadto zbudowały wizerunek firmy ekologicznej.
Jest to proces, który trwa powoli, ale się dzieje. Od 1 stycznia 2021 r. obowiązują zaostrzone kryteria dotyczące warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Zobliguje to architektów i deweloperów do uwzględniania komponentów aktywnych w nowo powstających inwestycjach, zarówno tych obejmujących budynki indywidualne, jak i wielorodzinne, komercyjne czy publiczne. Rozporządzenie jest bardzo trudne i są to regulacje, których wszyscy będą uczyć się pewnie kilka lat, ale już mamy legislację, która zmusza do pewnych zastosowań i która będzie budować świadomość.
Co dokładnie narzuci to rozporządzenie?
– Samo rozporządzenie jest dokumentem bardzo starym, powstało w 2002 r., natomiast potem w efekcie dyrektyw unijnych z 2009 r. nt. efektywności energetycznej budynków zostały wprowadzone pewne obostrzenia, jeśli chodzi o zastosowanie różnych materiałów – np. poprawiających izolacyjność termiczną, narzucającą stosowanie np. trzyszybowych okien, coraz większej grubości wełny czy styropianu lub lepszych lamp. Warunki techniczne były zaostrzane średnio co dwa lata, przy czym ostatnie zaostrzenie jest z 2019 roku i weszło ono w życie z dniem 1 stycznia 2021 r.
Zostały tam wprowadzone nowe wzory obliczania energii pierwotnej. Osobno jest ona liczona dla oświetlenia, wentylacji, ogrzewania i chłodzenia. O ile wymagania dotyczące oświetlenia jest dzisiaj łatwo wypełnić, o tyle najtrudniej jest spełnić warunek dotyczący chłodzenia – zwłaszcza w dużych, przeszklonych obiektach – tutaj będzie problem, aby spełnić wymogi, jeśli nie zastosuje się dużych ilości energii odnawialnej.
Jakie zalety ma BIPV w stosunku do tradycyjnej fotowoltaiki?
– Bardzo się cieszę z tego pytania. Osoby związane z tradycyjną fotowoltaiką uwielbiają liczyć BIPV, jak klasyczne PV i wtedy okresy zwrotu BIPV są bardzo długie. Jeśli szacując opłacalność BIPV przyjmiemy koszty samego materiału, który i tak trzeba zakupić w celu wykonania budynku, a który może zostać zastąpiony przez elementy BIPV, wówczas ten czas zwrotu – biorąc pod uwagę parametry, które uzyskuje się nie tylko w obszarze produkcji energii – ulega znaczącemu skróceniu.
Możemy przyjąć, że ściana osłonowa wykonana ze szkła i aluminium kosztuje w Warszawie średnio 2 tys. zł za m2, a jeśli do tej ściany dołożymy ogniwa fotowoltaiczne, wówczas cena jest wyższa o około 500-600 zł na m2. Biorąc pod uwagę czas zwrotu liczony wprost z produkcji energii elektrycznej, ale także z oszczędności na klimatyzacji, do tego trochę niższe oszczędności z powodu ucieczki ciepła, to wtedy wychodzi zwrot w okolicach 5-6 lat. Tutaj klasyczna fotowoltaika nie ma szans, tylko oczywiście obliczenie zwrotu jest bardziej skomplikowane.
Wszystko zależy od materiału, z którym się porównujemy. Inaczej się porównuje zwrot w przypadku styropianu, który kosztuje 100 zł/m2, inaczej do przeszklonej ściany, która kosztuje 2000 zł/m2, a inaczej do przeszklonej ściany strukturalnej, która kosztuje 3000 zł/m2.
Jakie moce nominalne można osiągnąć przy częściowo transparentnych szybach zawierających ogniwa fotowoltaiczne?
– To zależy od produktu. W przypadku fasady wentylowanej nie mamy potrzeby zostawiania odległości między ogniwami i wtedy są to moce porównywalne do klasycznej fotowoltaiki. Tam, gdzie musimy zostawić większy prześwit, wówczas z reguły mamy o 50 procent gorsze wypełnienie części aktywnej.
Jakie wymogi muszą spełniać panele BIPV?
– Szyby fotowoltaiczne poza certyfikatami związanymi z klasyczną fotowoltaiką powinny mieć certyfikaty umożliwiające zastosowanie w budownictwie. Powinno to być szkło hartowane i klejone. Moduł BIPV musi spełniać ścisłe wymagania związane z bezpieczeństwem, zachowując się odpowiednio np. przy pęknięciu szyby. Jest więc kilka elementów, które komplikują już sam system produkcji.
Jak wygląda konserwacja i utrzymanie fotowoltaicznych szyb na elewacjach budynków?
– W przypadku paneli BIPV jest to proces podobny do tradycyjnej fotowoltaiki, natomiast ściana osłonowa wiąże się z reguły z koniecznością mycia – przy czym o ten aspekt powinniśmy dbać także w przypadku tradycyjnych modułów montowanych na dachach, a wiemy, że w życiu bywa z tym różnie.
Tradycyjne moduły fotowoltaiczne myje się bardzo podobnie. Najczęściej takie instalacje są podłączone do centralnych systemów budynków, czyli tzw. BMS-ów. Wówczas widzimy, jak pracują poszczególne moduły, a dochodzi do prozaicznych sytuacji – np. ktoś powiesi ręcznik na balustradzie.
Jesteście Państwo pierwszą fotowoltaiczną spółką na Giełdzie Papierów Wartościowych. Czy patrząc z perspektywy kilku lat wejście na GPW było dobrym ruchem i czy doradziłby Pan taki sam krok innowacyjnym firmom z branży OZE, które potrzebują kapitału, aby się rozwijać?
– Wszystko zależy od tego, czym się firma zajmuje i jaki jest stopień innowacyjności, a przez to atrakcyjności dla inwestorów. My debiutowaliśmy na giełdzie w 2018 roku, który był bardzo wymagającym rokiem. W tamtym czasie było niewiele udanych debiutów i trzeba było pokazać naprawdę wysoką jakość zarówno na poziomie road-show, jak i prospektu emisyjnego.
Nam się to udało. Pozyskaliśmy kapitał. W 2020 roku mieliśmy kolejne udane dokapitalizowanie, z tym, że otoczenie rynkowe było dużo lepsze, sprzyjało naszej branży, a poza tym my byliśmy już rozpoznawalną marką, więc proces dokapitalizowania było dużo łatwiejszy niż w 2018 r., kiedy trzeba było dodatkowo pokonać pewne bariery mentalne, ponieważ oddaje się część firmy, którą budowało się latami. Z drugiej strony konieczne było spełnienie szeregu procedur związanych z transparentnością, a z trzeciej – żyjemy w środowisku innowacji i trzeba dobrze poruszać się między tym, co trzeba pokazać rynkowi, a co z kolei wymaga zapewnienia przewagi technologicznej w przyszłości.
Nam się udało i uważam, że na tamtym i obecnym etapie giełda to najlepsza droga do zdobycia kapitału dla takich firm jak nasza. Natomiast, gdyby ktoś nam powiedział w roku 2015 czy 2016, że giełda to nasza droga, to wtedy rzeczywiście było na to za wcześnie.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.