Elektrownie gazowe pracują więcej, ale są nadal nieopłacalne
Takie wnioski jeśli chodzi o ubiegłoroczne efekty pracy swoich elektrowni gazowych, które znajdują się w Niemczech, wyciąga norweska grupa energetyczna Statkraft.
W ubiegłym roku w europejskiej elektroenergetyce widać było rosnący udział elektrowni gazowych, które zajęły wraz ze źródłami odnawialnymi część miksu energetycznego należącą wcześniej do elektrowni węglowych, w które uderzyły rosnące koszty emisji CO2.
Opłacalność generacji gazowej poddał jednak w wątpliwość norweski koncern energetyczny Statkraft, który informuje, że jego działające w Niemczech elektrownie zasilane gazem nie osiągnęły w ubiegłym roku zadowalających wyników – mimo podwojenia czasu pracy, co miało wynikać z korzystnych trendów jeśli chodzi o ceny paliwa i koszty emisji CO2.
Elektrownie gazowe norweskiej grupy, które znajdują się w Knapsack i Herdecke, miały wytworzyć w 2019 roku w sumie 4,56 TWh energii elektrycznej, notując miedzy 3 tys. i 4 tys. godzin operacyjnych.
Elektrownia w Knapsack koło Kolonii została uruchomiona w roku 2007 i składają się na nią dwie turbiny o łącznej mocy 800 MW, pracujące ze sprawnością 60 proc. i mogące wytwarzać w skali roku nawet 7 TWh energii elektrycznej. Norwegowie posiadają w niej 100 proc. udziałów.
Uruchomiona w tym samym czasie druga elektrownia gazowa znajduje się w w Herdecke koło Dortmundu, jej moc wynosi 400 MW i może produkować w skali roku do 3 TWh energii. W tej elektrowni Statkraft posiada 50 proc. udziałów, a druga połowa należy do firmy Mark-E.
Norweski koncern energetyczny informuje, że jego elektrownie gazowe nawet pomimo zwiększonej aktywności nie osiągnęły jednak w 2019 roku rentowności pozwalającej na pokrycie wszystkich kosztów.
Cytowany przez serwis Montel Pieter Schipper ze Statkraft podkreśla, że ubiegły rok był znacznie lepszy od poprzednich jeśli chodzi o liczbę przepracowanych godzin, a rentowność w stosunku do elektrowni węglowych poprawiły dodatkowo korzystne ceny gazu i wyższe ceny CO2, jednak nadal nie był to poziom, którego Statkraft oczekiwał inwestując w bloki w Knapsack i Herdecke.
Montel podaje, powołując się na prezentację firmy, że jej niemieckie elektrownie gazowe w 2019 roku – po raz pierwszy od lat – były w stanie pokryć swoje koszty operacyjne, ale już nie koszty kapitałowe.
W ten sposób aktualne warunki rynkowe, nawet mimo wzrostu cen CO2, ograniczenia generacji węglowej i korzystniejszych cen gazu, nie zachęcają jeszcze do inwestycji w nowe bloki gazowe, które mogą okazać się niezbędne w okresie odchodzenia od węgla i przechodzenia na zeroemisyjne źródła energii.
Cytowany przez Montel Pieter Schipper ze Statkraft ocenia, że jeśli chodzi o przyszłość jednostek gazowych jego firma jest teraz „umiarkowanie optymistyczna”, a odchodzenie Niemiec od węgla powinno stworzyć lepsze warunki dla takich inwestycji.
Jednocześnie norweski koncern na razie nie zamierza uruchamiać wygaszonych kilka lat temu, starszych i pracujących na niższej sprawności elektrowni gazowych w Emden (430 MW) oraz w Landesbergen (510 MW), których rola może zostać ograniczona do pozostawania w rezerwie na wypadek niedostatecznych mocy w systemie energetycznym Niemiec.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.