Komunikat do Brukseli: Zainwestujemy w OZE, jeśli dostaniemy więcej pieniędzy

Od uzyskania dodatkowych funduszy z Unii Europejskiej autorzy projektu „Polityki energetycznej Polski do 2040 r.” uzależniają zwiększenie udziału OZE w miksie energetycznym naszego kraju ponad wyznaczony cel 21 proc. Dalej autorzy projektu rządowej strategii energetycznej sugerują, że szybki wzrost produkcji energii odnawialnej mógłby zagrozić krajowemu bezpieczeństwu energetycznemu.
Autorzy opublikowanego w piątek, kolejnego projektu „Polityki energetycznej Polski do 2040 r.” (PEP2040), czyli najważniejszego dokument, jeśli chodzi o rządową strategię dotyczącą rozwoju sektora energetycznego na kolejne 20 lat, nie zaproponowali bardziej ambitnego celu OZE w porównaniu do poprzedniej wersji dokumentu opublikowanej przed rokiem.
W poprzednim projekcie „Polityki energetycznej Polski do 2040 r.” Ministerstwo Energii zaproponowało cel zwiększenia udziału odnawialnych źródeł energii w krajowym miksie energetycznym jeśli chodzi o elektroenergetykę, ciepłownictwo i transport do poziomu 21 proc. do roku 2030.
Ten cel mógłby wydawać się ambitny, jeśli porównamy go z poziomem 10,9 proc. odnotowanym przez nasz kraj w roku 2017.
Propozycja Ministerstwa Energii nie wydaje się już jednak tak ambitna, jeśli weźmiemy pod uwagę wyznaczony dla naszego kraju cel 15 proc. na rok 2020, a także przyjęty na rok 2030 dla całej Unii Europejskiej cel co najmniej 32-procentowego udziału źródeł odnawialnych w zużyciu finalnym energii brutto.
Autorzy najnowszego projektu PEP2040, który poznaliśmy w piątek, nie wprowadzili jednak w tym zakresie zmian – także mimo sugestii Komisji Europejskiej, która oceniła, że dobrym celem dla Polski byłoby 25 proc.
W przeciwieństwie do celu OZE na rok 2020, którego najpewniej Polska nie wypełni, w kontekście planu na 2030 r. nie będzie wiążących celów dla poszczególnych krajów Unii Europejskiej, jednak Bruksela będzie mieć możliwości, aby swoje zdanie jeśli chodzi o rozwój OZE w poszczególnych państwach UE skutecznie egzekwować.
W najnowszym projekcie PEP2040 Ministerstwo Energii nie uwzględniło uwag płynących z Brukseli, natomiast zasugerowało, że w roku 2030 moglibyśmy osiągnąć wyższy cel rzędu 23 proc. – ale pod warunkiem, że dostaniemy więcej unijnych funduszy.
W dokumencie czytamy, że „realizacja celu OZE na poziomie 23 proc. będzie możliwa w sytuacji przyznania dodatkowych środków unijnych, w tym na sprawiedliwą transformację”.
W tym kontekście propozycja zawarta w PEP2040 może wydawać się elementem negocjacji, mającym pomóc w wywalczeniu przez nasz rząd jak największego budżetu w ramach tworzonego w Brukseli funduszu wspierającego transformację energetyczną państw Unii Europejskiej.
Wiadomo, że wzrost udziału OZE w ogólnym miksie energetycznym kraju w największym stopniu ma bazować na inwestycjach realizowanych w elektroenergetyce.
W PEP2040 czytamy, że cel na poziomie 23 proc. udziału OZE w końcowym zużyciu energii brutto w 2030 r. przekładałby się na ok. 32 proc. udziału OZE w produkcji energii elektrycznej netto.
W tym kontekście autorzy najnowszej wersji PEP2040 – podobnie jak poprzedniej – wskazują na kluczową rolę fotowoltaiki i morskiej energetyki wiatrowej.
– Kluczową rolę w osiągnieciu celu w elektroenergetyce będzie mieć rozwój fotowoltaiki (zwłaszcza od 2022 r.) oraz morskich elektrowni wiatrowych (pierwsza farma wiatrowa na morzu zostanie uruchomiona ok. 2025 r.), ze względu na wzrost opłacalności tych źródeł i spodziewany wzrost elastyczności rynku, niezbędny dla rozwoju OZE – czytamy w projekcie PEP2040.
Prognoza wskazana w PEP2040 mówi o zwiększeniu zainstalowanego potencjału elektrowni fotowoltaicznych do 2285 MW do roku 2020, następnie do 4935 MW w roku 2025, do 7270 MW w roku 2030 oraz do 16062 MW w roku 2040.
Całkowita moc morskich farm wiatrowych w 2025 roku ma wynieść 725 MW, następnie 3815 MW w roku 2030, 5650 MW w roku 2035 oraz 7985 MW w roku 2040.
Natomiast moc farm wiatrowych na lądzie w okresie 2020-2040 ma utrzymać się na zbliżonym poziomie około 9,5-9,7 GW.
Autorzy PEP2040 nie przewidują też znacznego wzrostu zainstalowanego potencjału elektrowni wodnych, które mają w 2040 roku zachować moc zbliżoną do obecnej (995 MW w roku 2020 oraz 1230 MW w roku 2040).
Moc elektrowni i elektrociepłowni biomasowych ma wzrosnąć z około 658 MW w roku 2020 do 1272 MW w roku 2040, natomiast moc elektrowni biogazowych ma się zwiększyć z 305 MW w roku 2020 do 1094 MW w 2040 r.
W 2040 roku największy udział w krajowym miksie OZE ma zachować energetyka wiatrowa (61,5 proc. wobec 59,9 proc. w roku 2020), udział fotowoltaiki ma wzrosnąć do 16,5 proc., udział elektrowni biomasowych ma spaść do 11,5 proc. wobec 24,4 proc. w roku 2020, natomiast udział biogazowni ma wynieść 6,5 proc., a elektrowni wodnych 3,5 proc. Dodatkowe 0,5 proc., czyli tyle, ile w roku 2020, mają zapewnić odnawialne odpady komunalne.
Autorzy PEP2040 zauważają także rolę energetyki obywatelskiej, oceniając, że nie odegra ona znaczącej roli na poziomie makro – m.in. „ze względu na brak pewności dostaw”, jednak „pozwoli na choćby częściowe pokrycie potrzeb indywidualnych, poprawę jakości powietrza oraz na bardziej świadome wykorzystywanie energii”.
W ciepłownictwie mamy zwiększać udział OZE co roku o minimum wskazane w nowej unijnej strategii energetycznej, czyli o 1,1 proc.
Z kolei w transporcie autorzy najnowszej wersji PEP2040 postulują osiągnięcie 14-procentowego udziału źródeł odnawialnych do roku 2030.
Dla porównania, w 2018 r. udział OZE w transporcie w Polsce wyniósł 3,6 proc., a w całej Unii Europejskiej około 8 proc.
Jak autorzy PEP2040 widzą możliwość osiągnięcia celu w tym obszarze, mając na uwadze niski, obecny udział OZE w transporcie?
– Do realizacji tych celów przyczyni się wykorzystanie biokomponentów (dodawanych do paliw ciekłych i biopaliw ciekłych stosowanych w transporcie), z coraz większym naciskiem na zastosowanie biopaliw zaawansowanych (niespożywczych) oraz paliw pochodzących z recyklingu paliw stałych (ang. recycled carbon fuels), jak również wykorzystanie energii elektrycznej w transporcie – czytamy w dokumencie.
Cel na 2040 r.
Jeśli chodzi o perspektywę na 2040 rok, którą przyjmują autorzy PEP2040, ale która wykracza już poza obecne unijne cele zawarte w tzw. Pakiecie zimowym, w projekcie rządowej strategii proponuje się zwiększenie do tego czasu udziału OZE w krajowym zużyciu energii do 28,5 proc. (przy tym w roku 2035 mamy osiągnąć poziom 25,8 proc.).
W tym udział źródeł odnawialnych w elektroenergetyce ma wzrosnąć z postulowanego poziomu 22,1 proc. w roku 2020, 31,8 proc. w roku 2030, do 39,7 proc. w roku 2040.
Jeśli chodzi o udział OZE w ciepłownictwie autorzy dokumentu przyjmują poziomy odpowiednio 17,4 proc., 28,4 proc. oraz 34,4 proc.
Natomiast udział energii odnawialnej w transporcie ma rosnąć do 14 proc. w roku 2030, a także do 22 proc. w roku 2040.
OZE zagrozi bezpieczeństwu energetycznemu?
Autorzy PEP2040 zapewniają, że zbyt wysoki udział OZE, w stosunku do zaproponowanego w dokumencie, mógłby zagrozić naszemu bezpieczeństwu energetycznemu.
– Polska będzie kontrybuować w osiągnieciu ogólnounijnego celu w zakresie udziału odnawialnych źródeł energii w finalnym zużyciu energii brutto w 2030 r. w stopniu niezagrażającym bezpieczeństwu energetycznemu państwa – czytamy w projekcie PEP2040.
– Wzrost wykorzystania OZE ma wiele zalet, jednakże zbyt duża ilość tych mocy, bez dostosowania KSE może mieć negatywny wpływ na bezpieczeństwo energetyczne – czytamy w innej części projektu PEP2040.
Jednak w innym miejscu PEP2040 znajdziemy argumenty na rzecz rozwijania OZE, które wskazują na plusy źródeł odnawialnych w kontekście budowania bezpieczeństwa energetycznego.
– Wytwarzanie energii ze źródeł odnawialnych umożliwia dywersyfikację struktury wytwarzania energii, ogranicza uzależnienie państwa od importu paliw, a także przyczynia się do zmniejszenia wpływu sektora energii na środowisko, dzięki niewielkiej / zerowej emisji zanieczyszczeń. Wykorzystanie OZE ogranicza import paliw oraz zapewnia możliwość mniejszej intensywności wykorzystania paliw kopalnych, co wpływa na poprawę bezpieczeństwa energetycznego – czytamy w projekciePEP2040.
Autorzy „Polityki” proponują, aby w dalszej perspektywie przyłączenie OZE było powiązane z zapewnieniem możliwości pokrycia rezerwy w okresach „nieczynności”.
– Do potencjalnych rozwiązań można zaliczyć np. budowę magazynu lub źródła bilansującego, bilansowanie w ramach klastra, wspólnoty energetycznej czy grupy kapitałowej, ale także uiszczanie odpowiednich opłat bilansujących i rekompensat dla systemowych źródeł rezerwowych, co pozwoliłoby na uwzględnianie generowanych kosztów systemowych w kosztach energii z OZE – czytamy w dokumencie.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.