Czy PiS przekona się do najtańszej technologii wytwarzania energii?

Czy PiS przekona się do najtańszej technologii wytwarzania energii?

Czy po utrzymaniu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość możliwa jest zmiana restrykcji wpisanych do tzw. ustawy odległościowej? Komunikaty płynące z Ministerstwa Energii nie dają nadziei, jednak minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz zapewnia, że możliwa jest pewna liberalizacja. Branży wiatrowej pozostaje liczyć, że w partii rządzącej znajdzie się wystarczające grono posłów, których przekona fakt, że farmy wiatrowe mogą już dzisiaj stanowić antidotum na rosnące ceny energii.

Cztery lata temu, po wygraniu poprzednich wyborów przez Prawo i Sprawiedliwość, wiadomo było, że nad szybko rozwijającą się jeszcze wówczas energetyką wiatrową pojawiają się czarne chmury. Przedwyborcze zapowiedzi polityków PiS budujących swoje kampanie wyborcze na zapowiedziach zablokowania inwestycji wiatrowych szybko zmaterializowały się w postaci tzw. ustawy odlegościowej, która uniemożliwiła rozwój nowych projektów.

Ponadto ustawa odległościowa uderzyła w inwestorów, którzy do 2016 roku zdołali wybudować farmy wiatrowe, wprowadzając zamieszanie co do wysokości podatku naliczanego od elektrowni wiatrowych (ostatecznie w ubiegłym roku na rozwiązanie problemu zdecydowało się Ministerstwo Energii, które doprowadziło do przyjęcia przepisów określających zasady opodatkowania na wcześniejszym, niższym poziomie).

REKLAMA

Przyjętego w tej ustawie kryterium odległościowego, które wyklucza rozpoczynanie nowych projektów praktycznie na terenie całego kraju, nie udało się jednak dotąd zmienić – mimo, że ubiegłoroczna aukcja pokazała, jak tanio energię są już w stanie wytwarzać lądowe farmy wiatrowe.

W grze pozostały tylko inwestycje, dla których udało się uzyskać pozwolenie na budowę do roku 2016, a po ich zrealizowaniu – do czego mają doprowadzić ubiegłoroczna i tegoroczna aukcja – branża wiatrowa pozostanie bez projektów, a to oznacza przynajmniej kilkuletnią lukę inwestycyjną. Przygotowanie projektu wiatrowego do gotowości do budowy zajmuje przynajmniej kilka lat.

Jakie szanse na nowe otwarcie?

Po inwestycjach będących efektem ubiegłorocznej i tegorocznej aukcji, w wyniku których potencjał energetyki wiatrowej w Polsce może wzrosnąć o około 3,5 GW, polski rynek farm wiatrowych może czekać stagnacja wynikająca z braku nowych projektów.

Tymczasem energetyka wiatrowa na lądzie stała się najtańszą technologią wytwarzania energii elektrycznej, która już teraz mogłaby ograniczać wzrost kosztów energii.

Obecnie w Polsce nie można jednak nie tylko realizować nowych projektów wiatrowych, ale także w projektach, dla których uzyskano do 2016 r. pozwolenia na budowę, nie można zaktualizować mocy turbin do obecnie dostępnych na rynku, co poprawiłoby efektywność i jeszcze obniżyłoby koszty wytwarzania energii.

Restrykcje wynikające z ustawy odległościowej stają się problemem m.in. dla przedsiębiorstw, w które uderza drożejąca energia i które dzięki uruchomieniu własnych elektrowni wiatrowych mogłyby obniżyć swoje koszty operacyjne.    

REKLAMA

Ministerstwo Energii konsekwentnie odmawia rozpoczęcia dyskusji o możliwości zliberalizowania przepisów wpisanych do ustawy odległościowej. Taką możliwość zasygnalizowała jednak ostatnio minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz. 

Minister przedsiębiorczości podtrzymała taką deklarację w ubiegłym tygodniu podczas konferencji „Energetyka Obywatelska Teraz” zorganizowanej w ubiegłym tygodniu podczas targów Poleko przez ruch „Więcej niż Energia”.

Na pytanie portalu Gramwzielone.pl o możliwość modyfikacji tzw. zasady 10H, w przypadku utrzymania władzy przez Prawo i Sprawiedliwość po wyborach parlamentarnych, minister Emilewicz odpowiedziała, że rynek wiatrowy może liczyć na zmiany.

Podejście do energetyki odnawialnej zmieniło się bardzo radykalnie w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Często w polityce jest tak, że kryzys wywołuje dobrą zmianę i ten kryzys mieliśmy w zeszłym roku, związany z gwałtownie rosnącymi cenami uprawnień CO2. To był taki moment, w którym zaczęliśmy rozmawiać, co z tym fantem zrobić, że potrzebna jest pewna korekta i na tej fali uzyskałam pozwolenie polityczne na rewolucję prosumencką, która się dzieje w tej chwili – mówiła minister Emilewicz.

Szefowa resortu przedsiębiorczości broniła jednocześnie ustawy odległościowej, wskazując, że ta ustawa była odpowiedzią na oczekiwania społeczne.

– Spokojnie rozmawiamy na temat korekty zasady 10H, jednak będę bronić tej ustawy. Ta korekta nie była fanaberią kilkunastu posłów, ale została wypracowana w bardzo długim dialogu społecznym – powiedziała Jadwiga Emilewicz.

Myślę, że zgodę na korektę tej ustawy mieć będziemy. Kierunek zmian został wytyczony. Z bardzo dużą dozą pewności siebie mówię, że ta zmiana zostanie przeprowadzona – zapewniła.

Szefowa resortu przedsiębiorczości rozpoczęła więc dyskusję o możliwości zmniejszenia restrykcji w budowie nowych farm wiatrowych, jednak szanse na zliberalizowanie ustawy odległościowej nadal wydają się bardzo mgliste.

Branży wiatrowej pozostaje mieć nadzieję, że w nowym rządzie i rządzącej partii znajdzie się więcej osób, które podzielą punkt widzenia minister Emilewicz, dostrzegając, że energetyka wiatrowa na lądzie może pomóc w złagodzeniu wzrostu cen energii i utrzymaniu konkurencyjności polskiej gospodarki, nie wspominając o realizacji naszych zobowiązań w zakresie zwiększania produkcji energii ze źródeł odnawialnych.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.