G. Wiśniewski: w okresie 2018-20 koszt energii niemal o 50 proc. w górę
Dalsza ukrywanie informacji, brak debaty o narastających i niepokrywanych kosztach w energetyce oraz bezczynność wobec ryzyka spirali wzrostu cen energii stają się niebezpieczne dla całego państwa – pisze Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.
Mija rok od początku skokowego wzrostu cen energii elektrycznej. Nikt nie dokonał solidnej diagnozy problemu. Energetycy beztrosko lub cynicznie tłumaczą wszystko wzrostem cen uprawnień do emisji CO2, bez poodejmowania działań mitygujących, na zasadzie „niech się martwią politycy”.
Politycy z kolei koncentrują się wyłącznie na doraźnych działaniach wokół ustawy o zamrożeniu cen prądu, obliczonych na mniejszy lub większy efekt w 2019 roku i zdają się nie dostrzegać że ceny są związane z kosztami, a te dalej rosną i niestety – wobec braku działań – będą rosły.
Raport o inflacji Rady Polityki Pieniężnej NBP (z marca 2019r.) zakłada, że zamrożenie cen energii elektrycznej w ustawie z 28 grudnia 2018 r. dotyczy jedynie 2019 r. W ścieżce „centralnej prognozy inflacyjnej” przyjęto zatem, że od 2020 r. taryfy, także dla gospodarstw domowych, będą kształtować się zgodnie z wcześniejszymi mechanizmami (przy uwzględnieniu jedynie utrzymania obniżonej akcyzy i opłaty przejściowej).
Autorzy przyznają, że ważnym źródłem niepewności dla przyszłej inflacji jest kształtowanie się hurtowych cen energii elektrycznej oraz rozłożenie w czasie wpływu zmian tych cen na taryfy dla odbiorców końcowych, ale przyjmują że ceny wszystkich nośników energii wzrosną (liczone r/r) jedynie o 1,2 proc. w br. roku i o 4,3 proc. w 2020 roku (niestety, przy zmniejszeniu się wkładu cen paliw i energii na koszyk inflacyjny w UE, co relatywnie dodatkowo pogarsza sytuację polskich przedsiębiorców).
Oznaczać to może, biorąc pod uwagę udział energii elektrycznej w koszyku indeksu cen wszystkich nośników energii, że w prognozie inflacyjnej przyjęto założenie o znacznie wyższym wzroście cen samej energii elektrycznej w 2020 roku.
Docelowo i na trwałe metodami prawnymi nie da się zahamować wzrostu cen, przynajmniej dla znaczącej grupy odbiorców. Nieunikniony wzrost cen energii elektrycznej wynika zasadniczo z przesłanek fundamentalnych.
Wpływ na to ma kilka czynników, a przede wszystkim: 1. ciągle wysokie ceny węgla kamiennego w Polsce (i rosnące koszty), 2. rosnące ceny uprawnień do emisji CO2, 3. konieczność modernizacji części bloków energetycznych dostosowujących je do restrykcyjnych norm emisji BAT, 4. konieczność budowy nowych mocy wytwórczych w związku z rosnącym zapotrzebowaniem w energię, przy niezwykle kosztotwórczej obecnej polityce inwestycyjnej w energetyce, 5. zmonopolizowanie rynku przez skonsolidowane państwowe grupy energetyczne, łączące w jednym ręku wytwarzanie i obrót energią (możliwość manipulowania cenami hurtowymi niezależnie od rzeczywistego średniego jednostkowego kosztu wytwarzania i dyktat cenowy wobec odbiorców energii).
Pomijając udział czynnika nr 5 (symptomy problemu w postaci jednostkowych manipulacji ujawnił Prezes URE, kierując zawiadomienia do prokuratury), ale uwzględniając pozostałe, Instytut Energetyki Odnawialnej (IEO) bazującej na założeniach projektu „Zintegrowanego planu klimatyczno-energetycznym do 2030” (przesłanego w styczniu br. przez Ministerstwo Energii do akceptacji Komisji Europejskiej) zaktualizował prognozę kosztów energii.
Zgodnie z nią koszt wytwarzania energii elektrycznej w Polsce w latach 2018-2020 wzrośnie o niemal 50 proc. (w cenach stałych, bez inflacji), odpowiednio z 191 zł w 2017 roku do 274 zł/MWh w 2019 roku i 283 zł/MWh w 2020 roku. Pełny raport będzie dostępny wkrótce.
Niestety poprzednia prognoza IEO, zwiastująca problemy (i trend wiodący do tego aby ceny energii w Polsce były najdroższe w UE), opisana we wpisie blogowym z 17/06/2018: To było nieuniknione – energia elektryczna drożeje; o fundamentalnych przyczynach wzrostu cen – okazała się zbyt ostrożną.
W przypadku prognozy „gołych” kosztów ustawa o cenach prądu nie ma znaczenia, ale zamrożenie cen w 2019 roku przy rosnących kosztach da olbrzymi wzrost cen energii w 2020 roku lub dalszych latach, o ile rząd zdecydowałby się na dalsze narażanie spółek państwowych na straty, przedłużając obecny nieskuteczny mechanizm rekompensowania wytwórcom energii części wzrostu cen także w kolejnym roku, przedłużając tym samym stan paraliżu inwestycyjnego.
Energetyka jest, zgodnie ze Strategią na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, „obszarem wpływu” na gospodarkę i życie obywateli. W tym kontekście największym problemem jest trwały, wzrostowy trend kosztów w energetyce. Przy drastycznie rosnących kosztach nie będzie możliwości uniknięcia wzrostu cen w 2020 roku, przynajmniej dla firm (w szczególności dla MŚP) i samorządów.
Wzrosty cen energii dla firm spowodują utratę konkurencyjności gospodarki. Już w 2016 roku najmniejsze MŚP zaczęły płacić za energię elektryczna o 36 proc. więcej niż w Niemczech, a od dawna płacą więcej niż średnia w Unii Europejskiej. Niekorzystny trend się pogłębia i coraz silniej dotyczy także większych odbiorców energii.
Dalszy fragment wpisu Grzegorza Wiśniewskiego na blogu „Odnawialny”.
Grzegorz Wiśniewski