PAS: minister środowiska nie chce informować Polaków o smogu
Wczoraj Ministerstwo Środowiska ogłosiło nowe progi ostrzegania przed zanieczyszczeniem powietrza. Poziom alarmowania o zanieczyszczeniu pyłem zawieszonym został obniżony z 300 na 250 μg/m3, ale i tak pozostanie najwyższy w Unii Europejskiej i będzie trzykrotnie wyższy niż we Francji czy we Włoszech.
Próg alarmowania o zanieczyszczeniu powietrza to poziom stężenia pyłów, przed którym obywatele muszą być ostrzeżeni, a władze muszą podjąć natychmiastowe działania, aby poprawić jakość powietrza
Tymczasem w Polsce, zgodnie z decyzją Ministerstwa Środowiska, mamy nie dowiadywać się o zagrożeniu smogowym przy poziomach zanieczyszczenia, przy których w innych krajach Unii Europejskiej są już ogłaszane alarmy.
Powołany w Ministerstwie Zdrowia zespół specjalistów pod kierownictwem prof. Wojciecha Hanke, krajowego konsultanta w dziedzinie zdrowia środowiskowego, wypracował rekomendacje progów informowania i alarmowania o smogu na poziomie 60 i 80 μg/m3, a ustalone w Ministerstwie Zdrowia poziomy są zbliżone do przyjmowanych w UE.
Natomiast Ministerstwo Środowiska, nie biorąc pod uwagę rekomendacji resortu zdrowia, ogłosiło własne dużo wyższe poziomy 150 i 250 μg/m3.
– Minister środowiska zakpił sobie z Polaków, Ministerstwa Zdrowia i antysmogowej polityki rządu – ostrzeżeń o smogu praktycznie nie będzie. To zmiana, która nic nie zmienia i ma służyć jedynie temu, by zbudować wrażenie, że coś się robi. Nowe progi alarmowe ogłoszone przez ministra Kowalczyka to przejaw skrajnego lekceważenia oczekiwań społecznych – mówi Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego.
Polski Alarm Smogowy podaje, że gdyby przyjąć takie progi alarmowania, jakie właśnie zaproponował minister środowiska Henryk Kowalczyk, to w Małopolsce w 2018 roku nie było ani jednego dnia, w którym ogłoszono by alarm smogowy, a na Śląsku takich dni mieliśmy w całym ubiegłym roku tylko trzy.
– Proponuję, aby minister pojechał do Żywca, Pszczyny albo Rybnika i powiedział mieszkańcom, że nie mają się czego obawiać, skoro mają tam tak dobre powietrze, że ogłaszanie alarmu uznał za zbędne – dodaje Andrzej Guła.
PAS podkreśla przy tym, że władze Krakowa czy radni sejmiku województwa mazowieckiego wprowadzili lokalne, znacznie niższe progi ostrzegania obywateli. Stąd w Warszawie i Krakowie dużo częściej słychać ostrzeżenia przed wysokimi stężeniami pyłów niż np. w dużo mocniej zanieczyszczonych, innych częściach kraju.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.