Producenci energii odnawialnej tracą przez opóźnienia w wydawaniu certyfikatów?
Polska Izba Małej Energetyki Odnawialnej informuje portal Gramwzielone.pl o kilkumiesięcznych opóźnieniach w wydawaniu przez Urząd Regulacji Energetyki gwarancji pochodzenia energii odnawialnej i zielonych certyfikatów. URE potwierdza opóźnienia w wydawaniu certyfikatów, ale nie zielonych.
Zrzeszeni w Polskiej Izbie Małej Energetyki Odnawialnej (PIMEO) producenci energii ze źródeł odnawialnych informują o opóźnieniach w wydawaniu świadectw pochodzenia energii odnawialnej, tzw. zielonych certyfikatów, oraz przyznawanych za produkcję energii z OZE gwarancji pochodzenia.
W obu przypadkach czas oczekiwania na dokumenty, których wydaniem zajmuje się Urząd Regulacji Energetyki, może sięgać nawet około kwartału.
Tymczasem – jak mówi w rozmowie z portalem Gramwzielone.pl Mirosław Kulak, prezes PIMEO – zwłoka w wydawaniu gwarancji pochodzenia utrudnia ich sprzedaż zwłaszcza zagranicznym podmiotom, które chcą kupować gwarancje wydawane za energię wyprodukowaną w niedługim odstępie czasu.
Jak zwraca uwagę Mirosław Kulak, za granicą gwarancje pochodzenia można sprzedawać po wyższej cenie niż na polskim rynku (w styczniu średnia cena na TGE wynosiła 0,68 zł/MWh, ale w lutym istotnie wzrosła, do poziomu 0,96 zł).
PIMEO, zrzeszające obecnie ponad 200 członków, właścicieli instalacji OZE o mocy około 350 MW, informuje, że podobna sytuacja jak z gwarancjami pochodzenia, ma występować z wydawaniem zielonych certyfikatów, stanowiących główne źródło przychodu – obok sprzedaży energii – producentów energii odnawialnej, którzy rozpoczęli wytwarzanie najpóźniej do połowy 2016 roku.
To staje się dla producentów energii odnawialnej szczególnie niekorzystne w sytuacji taniejących ostatnio certyfikatów. Ewentualna zwłoka w wydawaniu certyfikatów opóźnia wprowadzenie ich do obrotu, a w ostatnich miesiącach cena certyfikatów na Towarowej Giełdzie Energii systematycznie spada.
O ile jeszcze w grudniu średnia cena certyfikatów w ramach indeksu PMOZE_A wynosiła 153,07 zł/MWh, o tyle w styczniu spadał do 139,8 zł, w lutym do 118,25 zł, a podczas marcowych notowań certyfikaty były już sprzedawane nawet po około 80 zł/MWh (podczas ostatniego, wtorkowego notowania cena wzrosła do około 95 zł/MWh).
URE odpowiada na pytanie portalu Gramwzielone.pl o sygnalizowane przez producentów energii odnawialnej opóźnienia, że co do zasady wydaje zielone certyfikaty i gwarancje pochodzenia w obowiązujących terminach.
Zgodnie z prawem na wydanie gwarancji pochodzenia URE ma 30 dni od daty otrzymania wniosku – i jak zapewnia rzeczniczka Urzędu Agnieszka Głośniewska, obecnie mają być wydawane gwarancje w przypadku najstarszych, procedowanych wniosków, które miały wpłynąć pod koniec lutego.
Z kolei na wydanie zielonych certyfikatów URE ma 45 dni od daty otrzymania wniosku i – jak zapewnia serwis prasowy Urzędu – tutaj również wydawanie certyfikatów ma przebiegać w ustawowych terminach. – Teraz wydajemy świadectwa pochodzenia za okres wytwórczy styczeń 2019 r., czyli najświeższe, jakie mogły dotąd wpłynąć – informuje Agnieszka Głośniewska.
URE dodaje przy tym, że są pojedyncze sprawy, w przypadku których potrzebne są dodatkowe wyjaśnienia i wówczas odpowiednie dokumenty są wydawane później. Jednak, jak zaznacza rzeczniczka URE, są to „wyjątki od reguły”.
– Proszę pamiętać, że terminy należy liczyć od wpływu wniosków kompletnych i nie wymagających dodatkowych wyjaśnień – podkreśla Agnieszka Głośniewska.
W odpowiedzi na przytoczone stanowisko URE przedstawiciele PIMEO zapewniają, że opóźnienia notowane przez producentów energii odnawialnej zrzeszonych w Izbie mają dotyczyć kompletnych wniosków.
Problem jest, ale z certyfikatami białymi
Urząd Regulacji Energetyki potwierdza natomiast, że ma opóźnienia w wydawaniu świadectw pochodzenia przyznawanych za działania poprawiające efektywność energetyczną, czyli tzw. białych certyfikatów.
Ta zwłoka ma wynikać z faktu, że w Urzędzie brakuje pracowników zajmujących się białymi certyfikatami. Wnioski w tej sprawie mają być rozpatrywane obecnie przez dwie osoby, a od stycznia odeszło dwóch z czterech pracowników komórki zajmującej się obsługa tego systemu.
– Prezes URE boryka się z brakami kadrowymi, które mają przełożenie na szybkość i sprawność wydawania białych certyfikatów. Zwracaliśmy na to uwagę na etapie prac nad nowymi regulacjami, jednak nasze uwagi nie zostały uwzględnione – czytamy w stanowisku URE przesłanym do redakcji Gramwzielone.pl.
– W Urzędzie obserwuje się dużą rotację pracowników wynikająca z niekonkurencyjnych zarobków w stosunku do specjalistycznej wiedzy, którą osoby zatrudnione w Urzędzie nabywają. Ta rotacja ma również przełożenie na szybkość i sprawność wydawania certyfikatów, ponieważ wdrożenie nowego pracownika do realizacji zadań wynikających z ustawy o efektywności energetycznej jest czasochłonne. Zasadnicze znaczenie ma jednak fakt, że pierwotnie przy tworzeniu ustawy z 20 maja 2016 r. o efektywności energetycznej zakładano, że do obsługi systemu potrzebnych będzie dodatkowo 8 osób i tak zaplanowano formułę wydatkową. Jednak środków na nowe etaty ostatecznie nie przyznano – informuje URE.
redakcja@gramwzielone.pl
© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.