Miał być boom. Był kolejny rok stagnacji w inwestycjach w OZE

Miał być boom. Był kolejny rok stagnacji w inwestycjach w OZE
Fot. Zgorzelecki Klaster Rozwoju OZE i Efektywności Energetycznej

Nowy system wsparcia dla energetyki odnawialnej, wdrożony w 2016 r., miał oznaczać nowe inwestycje w energetyce odnawialnej i gonienie krajowego celu OZE na rok 2020. Na razie efekt jest mizerny, co wynika m.in. ze złej jakości przyjętego prawa, które utrudniło pozyskanie finansowania na inwestycje objęte wcześniej systemtem aukcyjnym mimo przyznanych gwarancji sprzedaży energii. Potwierdzają to dane o inwestycjach w OZE za 2018 r., które przedstawił Urząd Regulacji Energetyki.

Z informacji zebranych przez Urząd Regulacji Energetyki wynika, że w 2018 roku w kraju przyłączono do sieci najmniejszy potencjał odnawialnych źródeł energii od czasu, kiedy URE zbiera takie dane, czyli od roku 2005.

W 2018 r. według URE powstały w Polsce odnawialne źródła energii o łącznej mocy jedynie 55,803 MW wobec przyłączeń na 122,806 MW zrealizowanych w roku 2017, a także w stosunku do przyłączeń na 1445,508 MW zrealizowanych w rekordowym roku 2016, który był ostatnim, kiedy można było jeszcze wejść z nowymi instalacjami do systemu zielonych certyfikatów.

REKLAMA

Za przyłączenie nowych mocy w OZE, które odnotowuje URE za 2018 rok, odpowiadał głównie sektor fotowoltaiczny. Moc elektrowni PV uwzględnionych przez URE zwiększyła się ze 103,896 MW na koniec 2017 r. do 146,995 MW na koniec ub.r., czyli o 43,0,99 MW.

Nieznacznie zwiększyły się też zainstalowane moce w energetyce wiatrowej – z 5 848,671 MW do 5 864,443 MW, czyli o 15,772 MW, a także w energetyce biogazowej – z 235,373 MW do 237,618 MW, czyli o 2,245 MW.

W tabelach URE widzimy ponadto marginalny wzrost zainstalowanych mocy w energetyce biomasowej – z 1 362,03 MW do 1 362,87 MW, a także spadek zainstalowanych mocy w energetyce wodnej – z 988,377 MW do 981,504 MW, czyli o 6,873 MW.

W przypadku hydroenergetyki to kolejny rok, w którym zmniejszyły się zainstalowane moce w zestawieniu przygotowanym przez URE. W latach 2016-17 Urząd odnotował już spadek zainstalowanej mocy elektrowni wodnych o 5,618 MW.

Łącznie na koniec 2018 r. krajowy potencjał energetyki odnawialnej miał wzrosnąć do 8 593,43 MW, przy czym dane URE nie uwzględniają jednak inwestycji w coraz istotniejszym segmencie polskiego rynku OZE.

Statystyki zaprezentowane przez Urząd Regulacji Energetyki byłyby lepsze, gdyby uwzględnić w nich potencjał zainstalowany w ubiegłym roku w prosumenckich mikroinstalacjach. URE nie uwzględnia takich inwestycji, zbierając dane wyłącznie nt. instalacji posiadających koncesję, wpis do rejestru tzw. małych instalacji, wpis do rejestru biogazowni, a także mikroinstalacji, ale tylko tych, których właściciele wnioskują o wydanie zielonych certyfikatów.

Jak wynika z danych zebranych przez portal Gramwzielone.pl od największych operatorów systemów dystrybucyjnych, w pierwszych trzech kwartałach 2018 r. przyłączyli oni do sieci już znacznie więcej mikroinstalacji niż w całym 2017 r., a całkowita moc instalacji przyłączonych w 2018 r. na rynku prosumenckim –  nieuwzględnionym przez URE –  może być ponad dwukrotnie wyższa od nowych mocy uwzględnionych w zestawieniu Urzędu za ubiegły rok.

REKLAMA

Jaka jest przyczyna wzrostu aktywności inwestycyjnej na rynku prosumenckim? W ubiegłym roku mocno ruszyły montaże – głównie mikroinstalacji fotowoltaicznych – realizowanych w gospodarstwach domowych czy gminnych obiektach. To efekt konkursów na unijne dotacje realizowanych w ramach regionalnych programów operacyjnych poszczególnych województw. Budżety tych konkursów oznaczają dotacje liczone łącznie w setkach milionów złotych.

Kiedy zobaczymy efekty aukcji?

Inwestycje w większe instalacje OZE miało zapewnić wdrożenie w połowie 2016 r. systemu aukcyjnego. Mimo, że od wdrożenia tego systemu minęło już 1,5 roku, a także mimo przeprowadzonych dotąd aukcji, efekty na razie są mizerne.

Co prawda w latach 2016-17 odbyły się pierwsze aukcje, w których rządowymi gwarancjami sprzedaży energii objęto głównie projekty farm fotowoltaicznych o łącznej mocy liczonej w setkach MW, jednak na skutek wadliwych regulacji dotyczących sposobu wyliczania pomocy publicznej, niechętne finansowaniu tych inwestycji były banki. Efektem było uruchomienie po tych aukcjach farm PV o łącznej mocy tylko kilkudziesięciu MW.

Inwestorzy, którzy wygrali aukcję z grudnia 2016 r., a którym nie udało się uruchomić wytwarzania energii do końca 2018 r., stracili już szansę na wejście do systemu aukcyjnego. Beneficjenci aukcji z czerwca 2017 r. mają na uruchomienie produkcji energii jeszcze kilka miesięcy.

Lepiej powinna wyglądać sytuacja inwestorów, którzy wygrali aukcje z listopada 2018 r. Dzięki tym aukcjom możemy dopiero spodziewać się większych inwestycji na krajowym rynku energetyki odnawialnej. Podłączenie nowych mocy w OZE liczonych w setkach MW powinna zapewnić branża wiatrowa i fotowoltaiczna.  

Natomiast kontynuację inwestycji rozpoczętych na podstawie aukcji z 2018 r. powinna dać tegoroczna aukcja. Ministerstwo Energii chce w niej objąć wsparciem elektrownie wiatrowe o łącznej mocy aż około 2,5 GW oraz fotowoltaikę o mocy ok. 0,7 GW – przynajmniej tak wynika z ostatnich deklaracji ME.

Problem w tym, że, aby Urząd Regulacji Energetyki mógł przeprowadzić te aukcje, Ministerstwo Energii musi określić ich parametry w kolejnej nowelizacji ustawy o OZE, której projektu jeszcze nie znamy.  ME miało określić te parametry poprzez rozporządzenia przyjęte do końca 2018 r. – wówczas nie trzeba byłoby ich określać w ustawie – ale tego nie zrobiło.  

Przeforsowanie kolejnej nowelizacji ustawy o OZE dla rządu pewnie nie będzie problemem, jednak rynek odnawialnych źródeł energii, już tradycyjnie, znowu nie wie, na czym stoi.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.