COP24 kończy się porozumieniem. Ambitnym?

COP24 kończy się porozumieniem. Ambitnym?
Fot. Ministertwo Środowiska

Przyjęciem liczącego 130 stron „rulebooka”, czyli zbioru zasad implementacji Porozumienia klimatycznego, zakończył się w sobotę wieczorem katowicki szczyt klimatyczny. Dojście do porozumienia, na które musiało zgodzić się 196 państw ONZ, to niewątpliwie pozytywny finał COP24, jednak organizacje ekologiczne podkreślają, że ceną „pakietu katowickiego” była rezygnacja z bardziej ambitnych zasad.

Przyjęte podczas katowickiego szczytu klimatycznego zasady zmierzają do wprowadzenia standardów monitoringu działań, które poszczególne kraje ONZ będą prowadzić w celu realizacji zawartego trzy lata temu Porozumienia klimatycznego.  

Dzięki uzgodnieniom z Katowic realizacja paryskiego porozumienie klimatycznego ma wejść w fazę „operacyjną” począwszy od 2020 r.

REKLAMA

Niemal do ostatniej chwili zawarcie porozumienia w Katowicach nie było przesądzone. W roli hamulcowych miały wystąpić dwa kraje. Turcja chciała zaliczenia do grona biedniejszych krajów, aby stać się beneficjentem funduszy udostępnianych przez bogatsze kraje.

Zawarcie ugody miała też torpedować Brazylia niezgadzająca się na zapisy dotyczące międzynarodowego systemu opłat za emisje. Ostatecznie z tego powodu zrezygnowano z twardszych zapisów, a rozmowy w tym obszarze odroczono do kolejnego COP25, który za rok odbędzie się w Chile. Ten szczyt klimatyczny miał się zresztą odbyć w Brazylii, ale z organizacji wycofał się nowy, sceptyczny wobec polityki klimatycznej prezydent-elekt tego kraju Jair Bolsonaro.

Wcześniej kilka krajów miało sabotować uznanie ostatniego raportu ONZ wzywającego do utrzymania wzrostu temperatur maksymalnie do 1,5 st. C w porównaniu ze średnią temperaturą w okresie przedprzemysłowym. W Porozumieniu paryskim jest mowa o maksimum 2 st. C i dążeniu do zatrzymania się na 1,5 st. C, jednak w tegorocznym raporcie klimatycznym eksperci ONZ wskazują, że potrzebne są ambitniejsze działania i że aktualnie jesteśmy na drodze do zwiększenia temperatur o 3 st. C do 2100 r.

REKLAMA

Unia Europejska wspólnie z innymi członkami tzw. Koalicji na rzecz Wysokiej Ambicji zobowiązała się do zwiększenia swojego celu redukcji gazów cieplarnianych na 2030 r. jeszcze przed 2020 rokiem, podkreślając konieczność podnoszenia ambicji ze względu na ostatni raport IPCC.

Na uznanie wniosków raportu IPCC miały nie godzić się jednak w Katowicach USA, Rosja, Arabia Saudyjska i Kuwejt. Z tego powodu w finalnym tekście porozumienia wprowadzono bardziej swobodne zapisy dotyczące uznania tego raportu.

Polskie organizacje ekologiczne zrzeszone w Koalicji Klimatycznej oceniają, że widoczna w sobotę radość delegatów na COP24 z osiągnięcia porozumienia jest „przedwczesna”.

Zabrakło wyraźnego zobowiązania państw do zwiększenia celów redukcyjnych (Nationally Determined Contrubutions, NDCs) przed 2020 rokiem. Zbyt mało było na COP także solidarności z krajami najsłabiej rozwiniętymi i najbardziej narażonymi na skutki zmiany klimatu, szczególnie w obszarze finansów – wylicza Koalicja Klimatyczna.

Polska prezydencja wykonała podstawowe zadanie, do którego zobowiązywały decyzje z Paryża, niemal w całości, choć istotne decyzje odłożono na przyszły rok. Nie udało się jej jednak zmobilizować woli politycznej do pokazania, że politycy są świadomi powagi kryzysu klimatycznego i gotowi dostosować krajowe cele do wskazań z najnowszego raportu IPCC, tak by były one wystarczające do zatrzymania wzrostu średniej globalnej temperatury na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza. Dlatego politycy mają ważną pracę domową do wykonania. Powinni przedstawić poprawione bardziej ambitne cele – ocenia Urszula Stefanowicz z Koalicji Klimatycznej. 

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.