Potraktujmy szczyt klimatyczny jako szansę dla Polski

Potraktujmy szczyt klimatyczny jako szansę dla Polski
Fot. COP24/Twitter

Podczas COP24 Polska na rok obejmie prezydencję w globalnych negocjacjach klimatycznych. Zorganizujemy szczyt za 200 mln zł po raz czwarty jako jedyni na świecie. Sukces da naszemu państwu prestiż i dowiedzie, że potrafimy przewodzić globalnej debacie. Porażka pozostawi niesmak.

W Katowicach spodziewanych jest około 25 tysięcy uczestników szczytu klimatycznego COP24, w tym przedstawiciele ponad 190 państw świata, dziennikarze, przedstawiciele biznesu i instytucji międzynarodowych. Negocjacje klimatyczne to obok spraw bezpieczeństwa światowego najważniejszy proces odbywający się w ramach ONZ.

Głównym celem szczytu klimatycznego jest opracowanie zasad wdrażania Porozumienia Paryskiego. To nowe światowe porozumienie na rzecz redukcji emisji, adaptacji do zmian klimatu, transferu technologii i finansowania ochrony klimatu. Ma zacząć funkcjonować do 2020 roku. Żeby tak się stało, konieczne jest doprecyzowanie zasad jego działania i to jest najważniejsze zadanie dla Katowic. Ustalenie szczegółów tak obszernego porozumienia jest bardzo trudne. Pełniąca rolę gospodarza Polska nie może dać innym argumentów do zrzucenia na nią winy za ewentualną porażkę.

REKLAMA

Wyjątkowa siła oddziaływania

Nie tylko sam wynik negocjacji ma duże znaczenie. Globalny szczyt klimatyczny to miejsce, w którym można pokazać nowe polskie podejście do energetyki, innowacyjne projekty i plany na przyszłość dotyczące ochrony środowiska. Można też zachęcać do inwestycji w naszym kraju. Trzeba natomiast przedstawić konkretne plany wypełnienia międzynarodowych zobowiązań do ograniczenia emisji CO2, zwłaszcza że Komisja Europejska właśnie oczekuje na nasz plan na rzecz energii i klimatu.

Wiarygodność i realność naszych deklaracji będzie wpływać na pozycję Polski w innych ważnych procesach międzynarodowych. Na przykład w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, której jesteśmy niestałym członkiem, oraz w negocjacjach unijnych – energetycznych i budżetowych.

REKLAMA

W kształtowaniu wizerunku Polski powinien pomóc nasz sektor energetyczny, który stoi w obliczu modernizacji. Według zapowiedzi PSE, w kolejnych kilkunastu latach ponad połowa naszych elektrowni węglowych  zostanie wyłączona – ze względów ekonomicznych i środowiskowych. 

W ich miejsce potrzebne będą nowe jednostki wytwarzające energię. Nie ma  jeszcze zatwierdzonej strategii rządowej w zakresie polityki energetycznej, ale wygląda na to, że do łask wracają źródła odnawialne. Zwłaszcza, że bardzo spadły ich koszty i poprawiła się efektywność tych technologii.

Udział węgla – ważnego źródła energii w Polsce – będzie się w przyszłości zmniejszał, bo spada krajowe wydobycie, a nikomu nie zależy na rosnącym imporcie węgla z Rosji. Skoro rząd zdecydował się zaprosić cały świat do Katowic na szczyt poświęcony ochronie klimatu, trzeba pokazać, że Polska ma pomysł na ograniczanie emisji i traktuje ten problem poważnie.

Jest co pokazać na COP24

Od lat polska narracja na szczytach klimatycznych skupia się na podkreślaniu rekordowego ograniczenia emisji gazów cieplarnianych przez nasz kraj o ponad 30 proc. Jednak nasze sukcesy w tej dziedzinie to lata 1988-1990, czas załamania gospodarczego. Prezentowanie tego jako osiągnięcia ma pewne ograniczenia.

Jak nas widzą kraje Europy zachodniej? Czy jest szansa na zmianę po COP24? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

Paweł Mikusek, WysokieNapiecie.pl