„Zielona energia” z gwarancją, prawda czy marketing?

„Zielona energia” z gwarancją, prawda czy marketing?
Fot. innogy

Innogy chce skusić warszawiaków nową taryfą za energię elektryczną. Prąd ma być tańszy, a do tego z OZE. „Zieloną” ofertę mają Polska Grupa Energetyczna i Fortum. Jak się okazuje, zainteresowanie w Polsce zielonymi produktami od sprzedawców energii wcale nie jest małe.

Ceny energii zaczęły mocno rosnąć i coraz częściej mówi się o opłacalności inwestycji w odnawialne źródła energii (OZE). Gdy wszyscy zastanawiają się nad skalą podwyżek na przyszły rok Innogy wystartowało z nową ofertą skierowaną do warszawiaków. Dla zachęty daje stałą cenę i upust. – Przez trzy lata zapewniamy o 5 proc. tańszą energię od aktualnych cen taryfowych oferty G11 Najprostsza dla Ciebie” – proponuje Innogy. Oferta wiąże się z zapłatą za gwarancje pochodzenia energii. Czy warszawiacy dadzą się do tego przekonać?

Bądź eko za jedyne…

REKLAMA

W nowej propozycji Innogy stawka „zielonej” taryfy wynosi za kWh 0,3227 zł zamiast standardowych 0,3397 zł w taryfie G11. Tak więc przykładowe jednoosobowe gospodarstwo, zużywające 1790 kWh energii rocznie, oszczędzi na upuście 30 zł. Ale w stosunku do G11 wyższe są miesięczne opłaty handlowe – jest to o 2,5-2,7 zł więcej, co w skali roku oznacza dodatkowe 30 zł na rachunku. W tym przypadku zyski i koszty równoważą się.

Najważniejszą częścią „zielonej” oferty są gwarancje pochodzenia – świadectwa, że pobrana energia pochodzi z odnawialnych źródeł. Za takie certyfikaty Innogy liczy 6,99 zł miesięcznie.

Propozycja warszawskiego dostawcy prądu nie jest tak naprawdę nowością na rynku. Wcześniej Fortum przygotowało dla swoich obecnych klientów „Pakiet Gwarancji Zielonej Energii”. Miesięczna opłata to 4,99 złotych dla klientów indywidualnych i 19,90 złotych dla biznesowych. W ich przypadku oferta jest ograniczona do pierwszych 15 MWh rocznie – co odpowiada średniej rocznej ilości prądu sprzedawanego klientom firmowym Fortum.

REKLAMA

Ogromne powodzenie oferty w PGE

„Zieloną” ofertę ma od 2016 roku Polska Grupa Energetyczna. Produkt pod nazwą „Naturalnie, że energia” jest skierowany do dużych odbiorców, pobierających rocznie co najmniej 1 GWh energii elektrycznej. – Klient może skorzystać z niej w zakresie 50-100 proc. całościowego wolumenu, co oznacza, że udział energii ze źródeł odnawialnych będzie wynosił od 50 do 100 proc. zakupionej energii elektrycznej w danym roku – wyjaśnia firma.

W celu potwierdzenia ekologicznego pochodzenia kupowanej energii, klient otrzymuje od PGE Obrót dwa dokumenty. Jest to wydawany przez PGE dyplom potwierdzający korzystanie z produktu „Naturalnie, że energia” i wskazujący jaki procent energii zakupionej w danym roku pochodzi z odnawialnych źródeł, a także gwarancje pochodzenia energii elektrycznej.

Jak informowała PGE na początku tego roku, wzrost zainteresowania przedsiębiorstw tym produktem w ubiegłym roku był kolosalny – wyniósł 1100 proc. w stosunku do roku 2016 roku. W 2016 r. klienci korzystający zakontraktowali 18 GWh energii elektrycznej, a w 2017 r. było to już 200 GWh. Na 2018 rok PGE zarezerwowała wolumen blisko 700 GWh energii z OZE.

Jak się okazuje, także Innogy kusi dużych odbiorców energii (powyżej 1,5 GWh rocznie) „możliwością korzystania z dowolnego źródła odnawialnej energii”. Odbiorcy mogą wybrać sobie, jaki rodzaj źródła OZE chcą wspierać.

Skąd te gwarancje? Czy energia trafiająca do domu lub firmy faktycznie pochodzi ze źródeł odnawialnych? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

Magdalena Skłodowska, WysokieNapiecie.pl