Rynek mocy: preferencje dla DSR i mniej emisyjnych źródeł

Rynek mocy: preferencje dla DSR i mniej emisyjnych źródeł
Foto. Piotr Drabik, flickr cc

Wcześniej Ministerstwo Energii sygnalizowało, że mimo skierowania projektu ustawy o rynku mocy do Sejmu, nie zakończono jeszcze rozmów z Komisją Europejską w zakresie rozwiązań, które zdaniem KE powinny znaleźć się w polskiej ustawie. Teraz, już na etapie procedowania projektu ustawy o rynku mocy w Sejmie, rząd zgłosił do niego swoje poprawki będące wynikiem rozmów z Brukselą.

Ministerstwo Energii zapewnia, że przygotowany mechanizm rynku mocy ma na celu przekształcenie rynku energetycznego z jednotowarowego, na którym towarem jest tylko energia, w rynek dwutowarowy, na którym towarem jest również udostępnianie mocy.

Jak mówił ostatnio w Sejmie minister energii Krzysztof Tchórzewski, potrzeba wprowadzenia takiego mechanizmu wynika z ryzyka wystąpienia niedoborów „w pełnie sterowalnych” mocy w polskim systemie elektroenergetycznym ze względu na „zaawansowany wiek” polskich elektrowni oraz rosnące wymogi środowiskowe, które te elektrownie muszą wypełnić.

REKLAMA

Polski rząd wdrażając rynek mocy, musi liczyć się ze zdaniem Brukseli, ponieważ to od niej będzie zależeć decyzja, czy wprowadzane w polskiej energetyce rozwiązania zawierające pomoc publiczną zostaną uznane za zgodne z zasadami unijnego prawa konkurencji.

Teraz w procedowanym w parlamencie projekcie wprowadzane są rządowe poprawki, które można uznać jako efekt negocjacji z Komisją Europejską.

Jak informuje Polska Agencja Prasowa, resort energii zgłosił poprawki mające na celu m.in. wprowadzenie jednego koszyka aukcyjnego, w którym o wsparcie w ramach rynku mocy mają konkurować wszystkie podmioty, a wygrani aukcji będą otrzymywać wynagrodzenie ustalane na jednakowym poziomie, będącym efektem aukcji.

REKLAMA

Ponadto do polskiego mechanizmu aukcyjnego mają zostać dopuszczone w pewnym stopniu zagraniczne elektrownie, a także podmioty świadczące usługi redukcji popytu (Demand Side Response, DSR). Ten mechanizm ma zostać dopuszczony do aukcji na jednakowych zasadach jak wytwórcy energii.

Ponadto rząd zgodził się na wdrożenie do ustawy o rynku mocy zasady, zgodnie z którą pewne preferencje zyskają wytwórcy emitujący poniżej 450 g CO2/kWh, albo produkujący co najmniej połowę energii cieplnej na potrzeby komunalne. Dla nich ustawa o rynku mocy ma przewidywać dłuższe kontrakty mocowe.

Rynek mocy to mechanizm mający stanowić dodatkowe źródło wynagrodzenia dla operatorów elektrowni w zamian za gotowość do zaoferowania w razie potrzeby określonych mocy. Za tą gotowość zapłacić mają odbiorcy energii w postaci tzw. opłaty mocowej doliczanej do rachunków za energię. W sumie w skali roku wydatki na ten cel, na które zrzucą się konsumenci, mają wynosić nawet kilka miliardów złotych.

Koszty mechanizmu mocowego mają pokryć odbiorcy energii w ramach tzw. opłaty mocowej, która ma wejść na rachunki od 2021 r. Mniejsze koszty poniosą gospodarstwa domowe, które zużywają najmniej energii – poniżej 500 kWh rocznie. Ich liczbę ME szacuje na 3 mln. Dla nich koszt ma wynieść w skali miesiąca około 2 zł. Gospodarstwa domowe zużywające najwięcej energii – powyżej 2,8 MWh w skali roku – ich liczba według Ministerstwa wynosi około 1,5 mln – mają dopłacać do rynku mocy 9,5 zł miesięcznie.

Zgodnie z propozycjami zawartymi w tzw. Pakiecie zimowym, czyli zbiorze regulacji dla unijnego rynku energii w latach 2020-2030, który pod koniec ubiegłego roku zaprezentowała Komisja Europejska, z subsydiowania w ramach rynków mocy mają zostać wykluczone instalacje emitujące przy produkcji energii ponad 550 g CO2/kWh.

Ta zasada w praktyce może wykluczać z subsydiowania w ramach rynku mocy wszystkie polskie istniejące i dopiero budowane elektrownie węglowe. Ministerstwo Energii chce jednak zdążyć z wdrożeniem rynku mocy przed przyjęciem Pakietu zimowego, aby w ten sposób uniknąć restrykcji dotyczących zasady „550”. 

red. gramwzielone.pl