Dwa lata PiS w energetyce

Dwa lata PiS w energetyce
Premier Beata Szydło. Fot. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, flickr cc

WysokieNapiecie.pl podsumowuje dwa lata rządów Prawa i Sprawiedliwości w obszarze energetyki i górnictwa. We wszystkich kluczowych tematach.

Strategia

Najczęściej powtarzanym zarzutem wobec polityki Prawa i Sprawiedliwości w obszarze energetyki i górnictwa jest… brak tejże polityki. A ściśle rzecz biorąc brak formalnego dokumentu w postaci polityki energetycznej państwa. Ostatni taki dokument został przygotowany niemal dekadę temu. Rzeczywiście, Ministerstwo Energii, pomimo licznych zapowiedzi, nie przedstawiło niczego w tym rodzaju. Ale czy rzeczywiście to taki dojmujący brak? Koalicja PO-PSL stworzyła kilka strategicznych dokumentów w tym obszarze i nie zrealizowała właściwie żadnego.

REKLAMA

Ostatecznie, do końca 2019 roku rząd będzie musiał napisać taką strategię. Bowiem wymagają tego od nas unijne przepisy. We wrześniu Ministerstwo Energii ogłosiło przetarg na doradcę – firmę konsultingową, która pomoże resortowi opracować plan, choć już same jego kryteria zaskoczyły potencjalnych uczestników. Aż w 40 proc. o wyborze wykonawcy decydowała bowiem liczba zatrudnionych osób niepełnosprawnych. Dwa tygodnie temu wyłoniono konsorcjum Agencji Rynku Energii i Atmotermu. Dwie pozostałe oferty odrzucono.

Górnictwo

Rząd musiał dosłownie z marszu w 2015 roku zająć się ratowaniem tonącego wówczas sektora. W latach rządów PO-PSL ówczesna Kompania Węglowa i Katowicki Holding Węglowy, po oszałamiających wynikach finansowych związanych z rekordowo wysokimi cenami węgla, stopniowo pogrążały się w finansowym bagnie po spadku cen. Odpowiedzialność za to ponosi zarówno poprzednia koalicja, która w sprawie górnictwa uprawiała „zarządzanie przez inercję” jak i niezbyt mądrzy działacze związkowi, sprzeciwiający się jakimkolwiek próbom zmian, np. proponowanemu pięć lat temu przejęciu KHW przez Węglokoks.

Dopiero pod koniec swoich rządów, w 2015 roku, PO zdecydowała się na przedstawienie jakiegoś planu, który polegał na jedynym sensownym rozwiązaniu – zamykaniu nierentownych kopalń. Tyle, że rząd nie był w stanie tego planu zrealizować. Bał się górniczych działaczy, z którymi nie udało mu się dogadać. Zrobili to dopiero jego następcy z PiS.

[+] Zamknięcie nierentownych kopalń „Krupiński”, „Makoszowy”, „Anna” i kilku innych.

[+] Rozsądne poprowadzenie negocjacji z Komisją Europejską i bankami-wierzycielami. KE zgodziła się na program pomocy publicznej dla likwidowanych zakładów a banki na restrukturyzację zadłużenia.

[+] Rozpoczęcie negocjacji z Brukselą w sprawie utworzenia specjalnego unijnego funduszu na rewitalizację obszarów pogórniczych na Śląsku. Pomysł jest niezły, wg wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem unijnych oficjeli. Czekamy na efekty.

[-] Zbyt płytka restrukturyzacja. Czy nie lepiej zamknąć teraz więcej kopalń, po to żeby inwestować wyłącznie w złoża perspektywiczne? PGG ma pieniądze od energetyki, ale czy inwestuje je w pokłady, które dają wyłącznie rynkową stopę  zwrotu na kapitale? Według ekspertów spółka powinna zamknąć jeszcze trzy kopalnie – „Sośnicę”, „Śląsk” i „Wieczorek”, ale już teraz powinny zostać wydzielone perspektywiczne aktywa, w których w ogóle warto wydobywać węgiel. Tam powinno się inwestować, a resztę zamknąć, nawet za cenę przejściowego wzrostu importu.  

Moment prawdy przyjdzie w 2019 roku, bo wtedy, zgodnie z umową, banki dostaną prawo do udziału w nadwyżce w przepływach pieniężnych PGG  oraz udziału w zyskach. Inaczej mówiąc, PGG zacznie spłacać zadłużenie wobec banków sięgające 1 mld zł. Jeżeli zbiegnie się to ze spadkiem cen węgla, to spółka znowu wpadnie w korkociąg. Możliwości zrolowania przez PGG długu są niewielkie. Zamykanie kolejnych kopalń będzie nieuchronne. A otwieranie nowych na Śląsku to mrzonki. Według oficjalnej strategii PGG spółka będzie wydobywać w 2030 roku 24 mln ton węgla – o ok. 8 mln mniej niż obecnie.

Energetyka konwencjonalna

[+] Rynek mocy – niewątpliwie jest potrzebny jakiś system wsparcia elektrowni, umożliwiający uzyskanie pieniędzy na inwestycje w sytuacji, w której ceny energii na rynku hurtowym są zbyt niskie. Dyskusja o tym trwa od wielu lat, ale po roku trudnych rozmów Ministerstwu Energii udało się to wynegocjować z Brukselą, choć za cenę wielu ustępstw od pierwotnie planowanego projektu.

REKLAMA

[+] „Zajawka” na innowacje w spółkach energetycznych, zwłaszcza elektromobilność. To bardzo potrzebne, bo na świecie dokonuje się właśnie transformacja energetyki, w której Polska niestety bierze udział ograniczony, i to wyłącznie jako biorca technologii. Sztandarem nowej innowacyjnej strategii jest elektromobilność. Nie wiedzieć czemu rząd „spalił” tę bardzo pożyteczną inicjatywę magiczną liczbą „milion samochodów elektrycznych” w 2025 roku, co jest marzeniem ściętej głowy (znacznie bogatsi od nas Niemcy szacują, że będą mieli 1,5 mln aut elektrycznych w tym czasie).

[+] Wstrzymanie pobierania dywidend, co pozwoliło spółkom na finansowy oddech i umożliwiło inwestycje.

[-] Popychanie spółek w stronę kosztownych i niepotrzebnych projektów. Mamy tu na myśli zwłaszcza Elektrownię Ostrołęka (Enea i Energa) i projekt zgazowania węgla w technologii IGCC na Lubelszczyźnie (Enea), którą sam minister Tchórzewski nazwał „największym eksperymentem europejskiej energetyki”. Nowy blok w Ostrołęce (1000 MW za blisko 6 mld zł) krytykują nawet energetycy związani z tym rządem (m.in. doradca Mateusza Morawieckiego, prof. Wojciech Myślecki). Z kolei instalacja  IGCC  jest droga i kompletnie niedostosowana do rynku na którym działają OZE, bo jest mało elastyczna.

[-] Uderza też niestety brak pomysłów na ciekawe innowacyjne projekty dotyczące wytwarzania energii. Świadczą o tym perypetie związane z listą Junckera, czyli inwestycjami finansowymi przez Europejski Bank Inwestycyjny. Projekty z Polski pojawiają się i znikają, widać rozpaczliwe poszukiwanie jakichkolwiek pomysłów byle Ministerstwo Rozwoju, koordynujące listę, przestało zawracać głowę.

[-] Ciągle nie ma systemu wsparcia dla kogeneracji czyli łącznej produkcji prądu i ciepła. Potencjał w Polsce jest olbrzymi, rząd deklaruje, że wsparcie będzie, ale pierwsze przymiarki zakończyły się raczej kompromitacją – prezentację, która pokazywała jak system ma wyglądać, trzeba było zdjąć ze strony resortu.  

[-] Polityka personalna. W zarządach czterech największych państwowych spółek energetycznych nie jest jeszcze tak źle – w trzech z nich są ludzie związani od lat z energetyką i cieszący się niezłą reputacją w branży. Niestety, dużo gorzej jest na niższych szczeblach i w spółkach-córkach. Wylądowało tam  sporo politycznych zrzutków, nazywanych przez energetyków kąśliwie „stypendystami” – pobierają bowiem wysokie stypendium za to, że mogą się uczyć zawodu.

Gaz

[+] Pozytywna nota należy się za uruchomienie budowy elektrociepłowni gazowej tam gdzie jej trzeba: na warszawskim Żeraniu oraz za zielone światło dla bloku gazowo-parowego w Dolnej Odrze, który będzie pełnił rolę regulacyjną. Jak powiedział nam kiedyś jeden z oficjeli „gdyby zależało to ode mnie, wszystko byłoby na węgiel”. Widać jednak względy pragmatyczne wygrały – szkoda, że nie wszędzie (vide budowa bloku na węgiel, zamiast gazówki, w puławskich Azotach.

[+] Na plus można zaliczyć też decyzję o rozbudowie możliwości regazyfikacyjnych terminala LNG w Świnoujściu o 50 proc., do 7,5 mld m3 rocznie (finisz inwestycji jest planowany na 2021 r.). Jeśli jednak chodzi o słowa ministra Tchórzewskiego, że dzięki działaniom obecnego rządu bezpieczeństwo gazowe Polski – m.in. dzięki uruchomieniu gazoportu – wzrosło, to fakty są takie, że obecna ekipa rządząca odziedziczyła gazoport po poprzednikach (decyzję o budowie podjęto w 2006 r., kiedy premierem był Jarosław Kaczyński, a realizacja trwała przez trzy kolejne rządy Donalda Tuska i Ewy Kopacz; pierwszy gazowiec z Kataru przypłynął w niespełna miesiąc po tym, jak Beata Szydło została premierem).

[+] Uwolnienie cen gazu – Ministerstwu Energii udało się pomyślnie zakończyć sprawę trwającego od 2009 r. postępowania przeciwko Polsce w sprawie administracyjnego regulowania cen gazu dla odbiorców biznesowych. W 2015 r. Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że naruszamy prawo w tym zakresie. Polskie władze znowelizowały Prawo energetyczne, ustalając na 1 października termin uwolnienia cen dla małych i średnich firm, co kończy sprawę (taryfy dla gospodarstw domowych będą ustalane jeszcze do 2024 r.).

Widać jednak rząd bardzo się tego uwolnienia cen obawiał, bo:

[-] Jednocześnie ME wprowadziło zmiany prawne, które utrudniły import gazu wszystkim konkurentom PGNiG. Kilkanaście firm z koncesją na obrót gazem z zagranicy wycofało się z tej działalności. Wiadomo jednak, że ustawa o zapasach ropy i gazu w tej wersji to i tak rozwiązanie czasowe. Skargę na zmienione przepisy do Brukseli złożył już EFET (European Federation of Energy Traders). Mamy również papierek lakmusowy w postaci sprawy francuskiej toczącej się przez Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości za zbliżone do polskich przepisy dotyczące importu gazu i magazynów.

[+/-] Projekt Baltic Pipe – ma wspierać cel, jakim jest dywersyfikacja źródeł gazu. Co do zasady projekty dywersyfikacyjne popieramy. Ale jesteśmy też zwolennikami wolnego rynku, konkurencji i możliwie najniższych cen dla odbiorców. Ile jednak miałby kosztować gaz z Norwegii, nie wiemy. Sama budowa polskiej części gazociągu to koszt rzędu ok. 3,7 mld zł.

Jak ocenione został atom, energetyka odnawialna i innowacje? O tym w dalej części artykułu na portalu wysokienapiecie.pl

Rafał Zasuń, Justyna Piszczatowska, WysokieNapiecie.pl