Poselska nowelizacja ustawy o OZE weszła w życie. Co się zmieniło?

Poselska nowelizacja ustawy o OZE weszła w życie. Co się zmieniło?
Fot. Senvion

Weszła w życie przyjęta w lipcu w ekspresowym tempie nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii. Poprzez zmianę wysokości opłaty zastępczej zyskają spółki obrotu państwowych koncernów energetycznych, które mogą teraz płacić za tzw. obowiązek OZE dużo mniej. Wytwórcom energii odnawialnej, którzy działają w systemie zielonych certyfikatów, ta nowelizacja odbiera natomiast nadzieję na powrót cen certyfikatów do poziomu pozwalającego myśleć o rentowności.

Nowelizacja ustawy o OZE z 20 lipca 2017 r. została opublikowana w Dzienniku Ustaw w dniu 25 sierpnia. Zapisano w niej 30-dniowe vacatio legis, co oznacza, że teraz wchodzą w życie jej nowe zapisy.

Ostatnia nowelizacja ustawy o OZE wprowadza jedną zasadniczą zmianę. Nie dotknie właścicieli najmniejszych instalacji OZE o mocy do 40 kW, dla których przewidziany jest alternatywny system rozliczeń, a także inwestorów realizujących swoje projekty po wygaśnięciu systemu zielonych certyfikatów, czyli po 30 czerwca 2016 r., którzy zgodnie z obecnymi przepisami mogą zostać objęci systemem aukcyjnym.

REKLAMA

Ta nowelizacja ma jednak diametralne znaczenie dla producentów energii odnawialnej rozliczających się w systemie zielonych certyfikatów, czyli tych, którzy produkcję energii uruchomili najpóźniej 30 czerwca ubiegłego roku.

Kluczową zmianą wpisaną do nowelizacji z 20 lipca jest zmiana sposobu obliczania tzw. opłaty zastępczej, mającej decydujący wpływ na kształtowanie się cen zielonych certyfikatów – podstawowego źródła przychodów producentów energii w systemie certyfikatów – oprócz sprzedaży energii po średniej cenie energii na rynku hurtowym z wcześniejszego kwartału (ten zapis ustawy o OZE także zmieni się – od  2018 r. energia z większych instalacji będzie sprzedawana na warunkach rynkowych, bez gwarancji ceny).

Opłata zastępcza to alternatywa w realizacji tzw. obowiązku OZE, czyli wykazania określonego, procentowego udziału energii odnawialnej w sprzedawanej lub zużywanej energii. Obowiązek ten tzw. sprzedawcy zobowiązani mogą realizować albo kupując i umarzając określony wolumen certyfikatów, albo płacąc na konto NFOŚiGW wspomnianą opłatę zastępczą odpowiadającą określonemu wolumenowi zielonej energii.

Wysokość opłaty zastępczej wynosiła dotąd w tym roku 300,03 zł/MWh – była stała i niezależna od rynkowych cen certyfikatów. Jeszcze kilka lat temu średnie ceny certyfikatów były zbliżone do wartości tej opłaty, jednak w ostatnich kwartałach ich cena spadła tak bardzo, że na Towarowej Giełdzie Energii kosztowały one w krytycznym momencie nawet tylko ok. 10 proc. wartości opłaty zastępczej.

Teraz opłata zastępcza będzie wynosić 125 proc. średniej ceny certyfikatów z roku poprzedniego. Urząd Regulacji Energetyki wyliczył, że do końca tego roku wysokość tej opłaty wyniesie 92,04 zł/MWh. Jednak już za trzy miesiące może spaść nawet o połowę ze względu na utrzymujące się w 2017 r. rekordowo niskie ceny zielonych certyfikatów.

Tak niska opłata zastępcza może w praktyce oznaczać górną granicę ceny zielonych certyfikatów, które obecnie kosztują na Towarowej Giełdzie Energii w notowaniach sesyjnych około 50 zł/MWh.

REKLAMA

Przyjmowana nowelizacja może pomóc państwowym koncernom energetycznym, które kilka lat temu wybierały możliwość zakupu zielonych certyfikatów na podstawie zawieranych z wytwórcami długoterminowych umów, po cenach odnoszących się właśnie do opłaty zastępczej – wówczas niższych nawet o 30 proc. od występujących kilka lat temu rynkowych cen zielonych certyfikatów.

Obecnie, na skutek odnotowanego w ostatnich latach drastycznego spadku rynkowych cen certyfikatów, ceny wynikające z długoterminowych umów są znacznie wyższe od cen uzyskiwanych na TGE. W takiej sytuacji niektóre koncerny energetyczne mogły kupować zielone certyfikaty dużo taniej na rynku, ale pozostawały związane zawartymi kilka lat temu umowami. 

Koncern energetyczny Energa policzył, że dzięki nowelizacji – nazywanej zresztą „Lex Energa”, uda mu się zaoszczędzić na realizacji obowiązku OZE tylko w przyszłym roku około 150 mln zł.

Przyjęta ostatnio nowelizacja ustawy o OZE nie zmienia natomiast sposobu wyznaczania opłaty zastępczej dla tzw. obowiązku biogazowego. Dla systemu certyfikatów przyznawanych producentom energii z biogazowni rolniczych opłata zastępcza będzie nadal wynosić 300,03 zł/MWh.

Nowelizacja „pełna błędów”

Prowadzona w lipcu br. sejmowa debata nad zgłoszoną przez PiS nowelizacją, która ograniczyła się do kilku krótkich posiedzeń sejmowych i senackich komisji, pokazała m.in. brak podstawowej wiedzy na temat przygotowanych regulacji wśród formalnych autorów tej nowelizacji, a więc grupy posłów PiS, a także toczyła się przy ograniczonej obecności ekspertów i przedstawicieli branży. Na etapie prac w parlamencie nie przyjęto do wniesionego projektu żadnych poprawek. 

Podpisaną następnie przez prezydenta ustawę wcześniej mocno skrytykował m.in. prezes Urzędu Regulacji Energetyki, nazywając przyjmowane przepisy „pełnymi błędów i nieprawdziwych informacji”.

 Proszę wybaczyć, ale jako regulator rynku zupełnie nie widzę związku pomiędzy treścią propozycji zmieniającą opłatę zastępczą, a zrównoważonym rozwojem kraju. Im opłata zastępcza będzie mniejsza, tym bardziej utraci zdolność pobudzania rozwoju – mówił w Senacie podczas prac nad tą nowelizacją prezes URE Maciej Bando, odpowiadając tym na argumenty przedstawicieli Ministerstwa Energii i posłów PiS, którzy zapewniali, że forsowane regulacje powinny prowadzić do „zrównoważonego rozwoju kraju”.  

 Ci wszyscy, którzy zawarli umowy z producentami  (…) dzisiaj uważają, że należy doprowadzić do sytuacji, aby te umowy unieważnić. Myślę, że każdy zarząd spółki jest świadomy ponoszonego ryzyka, a nie w każdym kraju zarząd będzie się odwoływał do woli posłów i senatorów, by naprawić błędy związane z prowadzeniem normalnej działalności gospodarczej – stwierdził w Senacie Maciej Bando. 

red. gramwzielone.pl