OZE poradzą sobie bez subsydiów. „Wpływ polityki staje się marginalny”

OZE poradzą sobie bez subsydiów. „Wpływ polityki staje się marginalny”
Budowa morskiej farmy wiatrowej Rampion. Fot. E.ON

Energetyka odnawialna w Europie musi radzić sobie bez subsydiów i sobie bez nich poradzitaki wniosek płynie ze zorganizowanej przez Bloomberga konferencji, która skupiła szefów największych europejskich koncernów energetycznych.

Szefowie niemieckiego innogy Peter Terium i włoskiego Enel Francesco Starace zapewnili podczas odbywającej się w Londynie konferencji „Future of Energy EMEA”, że w obecnej sytuacji rynkowej, którą cechuje wycofywanie subsydiów dla OZE, producenci zielonej energii będą musieli konkurować na zasadach rynkowych z wytwórcami energii ze źródeł konwencjonalnych.

Wtórował im szef działu OZE w amerykańskim General Electric, Jérôme Pécresse, który zaznaczył, że to nie interwencje polityczne, ale malejące koszty stają się głównym motorem rozwoju energetyki odnawialnej.

REKLAMA

General Electric dostarczy turbiny wiatrowe dla największej farmy wiatrowej na świecie, która powstanie w amerykański stanie Oklahoma i której moc sięgnie 2 GW. Jak ocenił podczas konferencji Bloomberga Jérôme Pécresse, ten projekt „ma sens zarówno jeśli chodzi o koszt jak i technologię”. – Wpływ polityki staje się coraz bardziej marginalny – zaznaczył.

Rozwojowi OZE ma sprzyjać – w sytuacji wycofywania subsydiów – spadający koszt technologii. Szefowie największych europejskich koncernów energetycznych przekonywali na konferencji Bloomberga, że to spadek kosztów umożliwi osiąganie rentowności w sytuacji, w której produkcja energii nie będzie dofinansowywana ze środków publicznych.

REKLAMA

Leonard Birnbaum, szef działu Networks & Renewables w niemieckim koncernie energetycznym E.ON, stwierdził, że sektor OZE musi pogodzić się z sytuacją, w której nie może liczyć na subsydia. Mimo to – zapewnił – farmy wiatrowe i fotowoltaiczne powinny być inwestycjami opłacalnymi.

Zwiastunem nowej ery dla energetyki odnawialnej w Europie stała się pierwsza aukcja dla morskiej energetyki wiatrowej, którą przeprowadzono przed kilkoma miesiącami w Niemczech. Czołowe europejskie koncerny energetyczne zaoferowały w niej sprzedaż energii z ogromnych morskich farm wiatrowych, które mają powstać u wybrzeży Niemiec do połowy przyszłej dekady, po stawkach wynoszących 0 euro, co oznacza, że produkowaną energię będą sprzedawać bez jakiejkolwiek gwarantowanej ceny, wyłącznie na zasadach rynkowych.

Żadna inna branża nie ma gwarancji określonego zwrotu z inwestycji. Dlaczego my mamy ją mieć? Byłem zaskoczony, że zerowe oferty w aukcjach mamy tak szybko. Jednak jeśli spojrzeć na aukcje dla energetyki wiatrowej i słonecznej w Niemczech, trend widać bardzo wyraźnie – mówił Leonard Birnbaum .

Jeśli spytać, czy zerowe subsydia są możliwe, odpowiem, że muszą takie być. Inaczej domagalibyśmy się subsydiowania OZE w nieskończoność. Nie możemy tego oczekiwać. (…) Impreza jest skończona i teraz nie każdy może zarabiać pieniądze. Niemiecki system wsparcia był zaprojektowany tak, aby każdy mógł zarabiać pieniądze w każdej technologii. W przyszłości pieniądze będzie można zarabiać tylko na efektywnych projektach – komentował szef działu energetyki odnawialnej w E.ON.

Analitycy Bloomberga przedstawili podczas konferencji „Future of Energy EMEA” wyliczania, zgodnie z którymi OZE będą odpowiadać za 3/4 wartych 10,2 bln dolarów inwestycji w nowy potencjał wytwarzania energii elektrycznej do roku 2040. Bloomberg szacuje, że do tego czasu koszt produkcji energii z technologii fotowoltaicznych spadnie jeszcze średnio o 66 proc., a z farm wiatrowych o 47 proc. 

red. gramwzielone.pl