G. Wiśniewski: twarda węglowa narracja w odwrocie?

G. Wiśniewski: twarda węglowa narracja w odwrocie?
Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej. Fot. MMC Polska

Zakończyło się Forum Ekonomiczne w Krynicy. Energetyka była jednym z ważniejszych tematów. Tradycją się stało, że o energetyce na spotkaniu tej rangi rozmawiają przedstawiciele resortu energii i spółek energetycznych, narzekając zgodnie na Unię Europejską i kreśląc plany inwestycyjne. Tym razem rząd i spółki skarbu państwa wysyłali sygnały o gotowości do zmian w obecnie prowadzonej polityce energetycznej. Czy jednak nie za głęboko ugrzęźliśmy w koleinach prowadzących w zgoła innym kierunku niż idzie UE? Droga do realnej zmiany dotychczasowej narracji i polityki nie jest już obecnie ani prosta ani oczywistapisze Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.

Minister Energii zapowiedział, że Elektrownia Ostrołęka będzie ostatnią nową elektrownią węglową w Polsce i że powstaną 4,5 GW w nowych blokach elektrowni jądrowych. Wiceminister energii zapewniał że atom znajdzie środki (75 mld zł), a model finansowy, wykorzystujący środki krajowe, „będzie zaskakujący”. PGE poinformowała o porzuceniu pomysłu budowania w Elektrowni Dolna Odra nowego bloku węglowego i budowie blogu gazowego. Prezes PGNiG zapowiedział, że dzięki inwestycjom w dostawy gazu i faktowi, ze gaz w UE jest tani, po 2022 roku możemy całkowicie zrezygnować z odbierania rosyjskiego gazu.

Podczas Forum największy inwestor na świecie w zielona energetykę – Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) – udzielił kredytów w wysokości prawie 1 mld euro na strategiczne inwestycje w sektorze energetyki i w sektorze naukowo-badawczym oraz przeznaczył dla Grupy Energa 250 mln euro na modernizację i rozbudowę sieci dystrybucji energii elektrycznej w północnej i środkowej Polsce. Suma tych informacji sprowokowała red. Jakubika z portalu Biznes Alert (BA) do postawienia tezy o dokonanym w Krynicy zwrocie w polityce energetycznej Polski.

REKLAMA

Choć dewaluacja haseł politycznych i wiarygodności zapowiedzi w energetyce postępuje, to faktycznie w komunikatach widać chęć wycofania się z dotychczasowej twardej węglowej narracji. Ale jednocześnie brakuje jaśniejszej wizji co dalej, tym bardziej, że wyartykułowana opcja gazowa (niestety kosztowna) na bazie uniezależnienia się od Rosji może spotkać się po 2020 roku nieoczekiwanie z niską ceną gazu z Rosji. Tak naprawdę Polska może w pełni kontrolować tylko ceny energii z OZE. 

Wśród przedstawicieli rządu i spółek toczyła się też równoległa dyskusja o elektromobilności, innowacyjności, start-upach (zasadniczo bez udziału start-upów), ale bez wchodzenia w kluczowe kwestie konieczności zmiany krajowego struktury miksu energetycznego. Samo mówione o innowacyjność w państwowych koncernach węglowych to taki sam oksymoron jak „żywy trupy” czy „pracowite lenistwo” (może te kąśliwe przykłady w odniesieniu do spółek, nie są w tym przypadku całkiem abstrakcyjnymi?).

Modele biznesowe monopoli energetycznych nastawione są bowiem na walkę o regulacje chroniące tradycyjne zasoby wytwórcze (w Polsce regulacje tworzone są przez właściciela monopoli), utrzymanie masowego klienta lub „efekt skali” w infrastrukturze dystrybucji energii.

REKLAMA

Jedyną w relacjach BA z Krynicy spółką, która dostrzegła przyszłą rolę OZE były Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) – firma na wskroś państwowa, która w swojej strategii wprowadziła pewne możliwości w tym zakresie jaki i dostrzegła ograniczenia i zagrożenia obecnej (dotychczasowej) polityki.

Dyrektor Andrzej Kaczmarek, zarządzający Centralną Jednostką Inwestycyjną PSE, wyraził nadzieję, że w końcu prosumenci okażą się policzalnym zjawiskiem i że trzeba zadać sobie pytanie, czy przyszłym pokoleniom pozostawimy dotychczasową (niepasującą do OZE, systemów rozproszonych i elektromobilności) infrastrukturę wytwórczą i dystrybucyjną (idą na nią olbrzymie środki UE, pod hasłem nowych przyłączeń OZE do sieci, choć faktycznie pod dystrybucje energii z centralnej elektrowni – przy. aut.) jako koszty osierocone.  

Dyrektor Kaczmarek bodajże jako jedyny panelista zwrócił też uwagę że innowacje w spółkach skarbu państwa, to co najmniej duże wyzwanie z uwagi awersję managerów tych właśnie spółek do ryzyka i niewielkie szanse na sukces.

Pytanie o koszty osierocone jako skutki z nietrafionych decyzji spółek, wymuszanych przez polityków, jest jak najbardziej zasadne, bo politycy nie płacą sami za przyszłe straty. To firmy (ich udziałowcy) mogą zapłacić w odpisach, a odbiorcy  energii w taryfach. Uczestnicy debat z Europy Środkowo-Wschodniej pokazali, że u nich zwrot już się dokonał i choć nie jest jeszcze widoczny zwrot ku OZE, to wiadomo gdzie idą. Przynajmniej starają się poruszać w ramach polityki UE i wskazują na znacznie większą role sektora prywatnego. Wiceminister przemysłu Czech, Lenka Kovacovska, mówiła o tym, że wszelkie dyrektywy z Brukseli muszą być uzasadnione rynkowo. – Nasz rząd nie posiada spółek (państwowych), więc patrzy zgodnie z ich perspektywą. Wy (Polska) macie całkiem inny rynek i inne podmioty – dodała.

Czechy mają, tak jak Niemcy, regulacyjne i rynkowe, a nie „właścielskie” podejście do energetyki i w obecnych czasach decentralizacji i rewolucji technologicznie w energetyce jest to jedyne rozsądne podejście. Przedstawiciel czeskiego regulatora mówił wprost że Czechy będą szykować się na nowy model energetyki, ponieważ energetyka oparta na węglu brunatnym „dokona żywota” w 2024 roku. Także przedstawiciel węgierskiego regulatora mówił o zakończeniu wykorzystania węgla w energetyce (wykorzystania jego zasobów na potrzeby chemii) i zastąpienia go gazem.

Dalszy fragment wpisu Grzegorza Wiśniewskiego na blogu „Odnawialny”.

Grzegorz Wiśniewski