Ceny zielonych certyfikatów. Jak ich wzrost obciążyłby odbiorców energii?

Ceny zielonych certyfikatów. Jak ich wzrost obciążyłby odbiorców energii?
Fot. Invenergy

W uwagach do projektu rozporządzenia nt. obowiązku OZE na przyszły rok, największy państwowy koncern energetyczny PGE ocenia, że ewentualne podniesienie tego obowiązku oznaczałoby „znaczący” wzrost obciążeń konsumentów. Reprezentujący inwestorów z rynku energii odnawialnej PIGEOR przekonuje natomiast, że wyższy obowiązek OZE i ewentualne, wynikające z tego wyższe ceny certyfikatów nie przełożą się na istotny wzrost kosztów u odbiorców energii. 

W uwagach do projektu rozporządzenia nt. obowiązku OZE na 2018 r., który przedstawiło Ministerstwo Energii, Polska Grupa Energetyczna sprzeciwia się podniesieniu poziomu obowiązku, tłumacząc, że „wyższy poziom obowiązku, który będą musiały realizować podmioty zobowiązane, w tym sprzedawcy zobowiązani, przełoży się na wyższe koszty energii dla odbiorców końcowych”.

Swoje uwagi do projektu rozporządzenia dot. obowiązku OZE na przyszły rok PGE w zasadzie ogranicza do tej informacji, nie podając przy tym założeń, które doprowadziły do konkluzji o „znaczącym” wzroście kosztów.

REKLAMA

W swoich uwagach do projektu rozporządzenia nt. obowiązku OZE na przyszły rok wyliczenia dot. ewentualnego wzrostu obciążeń dla odbiorców końcowych, które miałyby wynikać ze zwiększenia przez ME popytu na zielone certyfikaty i podniesienia ich cen, przedstawiła natomiast Polska Izba Gospodarcza Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej.

PIGEOR wylicza, że wzrost cen zielonych certyfikatów do poziomu np. 150 zł/MWh – mogący być konsekwencją podniesienia obowiązku OZE, a więc zwiększenia popytu na certyfikaty – oznaczałby podwyżkę rzędu mniej niż 1,7 zł miesięcznie dla gospodarstwa domowego, a wzrost cen certyfikatów do 250 zł/MWh oznaczałby miesięczną podwyżkę, w stosunku do obciążeń aktualnych, rzędu 5 zł. To zdaniem PIGEOR dowodzi, że mogące wynikać z podniesienia obowiązku OZE „odsunięcie ryzyka upadłości inwestorów nie generowałoby istotnych kosztów społecznych”.

Organizacja reprezentująca branżę energetyki odnawialnej przypomina, że przy okazji uchwalenia nowelizacji ustawy o OZE z 22 czerwca 2016 r. przeforsowano zwiększenie opłaty przejściowej, której beneficjentem są elektrownie węglowe. Opłatę przejściową dla pojedynczego gospodarstwa domowego zwiększono średnio o ponad 4 zł miesięcznie  – jak zaznacza PIGEOR – „bez szczegółowego wyjaśnienia potrzeby i przeznaczania tych środków i bez obaw o budżety obywateli”.

Jednocześnie PIGEOR zwraca uwagę na szacunki Ministerstwa Energii, które podało, że proponowane podniesienie obowiązku OZE będzie skutkować wzrostem kosztów dla odbiorców końcowych w wysokości ok. 20 mln zł, czyli średnio o około 1,3 zł dla gospodarstwa domowego.

Nie jest jasne, w jaki sposób wyliczono tą wartość i jaki do tego wyliczenia przyjęto poziom cen certyfikatów. Jeżeli jest ono poprawne, to oznacza wzrost obciążeń rządu 10 groszy miesięcznie, co jest wartością pomijalną. A zatem utrzymanie obowiązku ustawowego, co oznacza umorzenie certyfikatów podwyższone o kolejne 2 punkty procentowe, skutkowałoby wzrostem obciążeń konsumentów końcowych rzędu 20 groszy na miesiąc – wylicza PIGEOR.

REKLAMA

Polska Izba Gospodarcza Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej zaznacza, że ewentualne wyższe ceny zakupu zielonych certyfikatów odzwierciedliłyby się dopiero w taryfach odbiorców skalkulowanych na rok następny. Zdaniem Izby wystąpiłby ponadto mechanizm buforowy, który wynikałby z obecnie bardzo wysokiej nadwyżki certyfikatów, uniemożliwiającej szybki wzrost ich ceny.

W uwagach dotyczących projektu rozporządzenia na temat wysokości obowiązku OZE na przyszły rok PIGEOR nawiązuje do przygotowanej przez PiS, mającej poparcie Ministerstwa Energii i podpisanej w tym tygodniu przez prezydenta nowelizacji ustawy o OZE, mogącej powstrzymać ewentualny wzrost ceny zielonych certyfikatów, który wynikałby z wyższego obowiązku umarzania.

– Może się okazać, że ustalenie opłaty zastępczej na poziomie związanym z aktualnymi cenami zielonych certyfikatów całkowicie zniweluje impuls popytowy generowany przez analizowane rozporządzenie Ministra Energii – czytamy w stanowisku organizacji reprezentującej branżę zielonej energii.

Ministerstwo Energii zaproponowało podniesienie łącznego obowiązku OZE, do którego wykonania są zobowiązane m.in. należące do państwowych koncernów energetycznych spółki obrotu i którego koszty są przerzucane na rachunki odbiorców energii, na przyszły rok do poziomu 17,5 proc. dla wszystkich technologii OZE z wyjątkiem energii z biogazu rolniczego, dla którego przewidziano 0,5 proc.

W tym roku obowiązek OZE dla zielonych certyfikatów wynosi 15,4 proc. – został zmniejszony w drugiej połowie ubiegłego roku przez Ministerstwo Energii w stosunku do zapisanego w nowelizacji ustawy o OZE z 22 czerwca 2016 r., w której znalazła się wartość 19,35 proc. dla wszystkich technologii OZE z wyjątkiem biogazu oraz 0,65 proc. dla energii z biogazu rolniczego. 

Branża OZE postuluje podniesienie obowiązku OZE na 2018 rok właśnie do łącznego poziomu 20 proc. To jej zdaniem wygeneruje popyt na zielone certyfikaty, który pozwoli na stopniową redukcję ich nadpodaży i przełoży się na podniesienie przychodów producentów energii odnawialnej.

Zielone certyfikaty to podstawowe źródło przychodów dla wytwórców, którzy uruchomili produkcję energii najpóźniej do połowy ubiegłego roku. Wówczas system zielonych certyfikatów został zamknięty dla nowych projektów, dla których przewidziano nowy mechanizm rozliczeń bazujący na aukcjach.

red. gramwzielone.pl