Minister Tchórzewski o OZE: nastąpiło „wielkie wyprzedzenie”
Wczoraj na antenie TVP Info minister energii Krzysztof Tchórzewski skomentował obecny stan i perspektywy polskiego miksu energetycznego, określając rozwój energetyki odnawialnej w ostatnim czasie jako „wielkie wyprzedzenie” i zapewniając, że nie będziemy mieć problemu ze zrealizowaniem krajowego celu OZE na rok 2020. Mówiąc o ograniczaniu emisji CO2 przez polską gospodarkę szef ME stwiedził, że „w tych sprawach jesteśmy dobrzy”.
Wczoraj w TVP Info minister energii Krzysztof Tchórzewski zapewnił, że obecnie mamy prawie 14 proc. energii z OZE, czyli jesteśmy blisko celu OZE, określonego na 2020 r. na 15 proc. udziału zielonej energii w konsumpcji energii ogółem – nie tylko w zakresie energii elektrycznej, ale również w cieple i transporcie.
– W zakresie budowy siłowni wiatrowych wyprzedziliśmy oczekiwania Komisji Europejskiej – mówił minister Tchórzewski, po raz kolejny zapewniając, że Polska nie będzie mieć problemu ze zrealizowaniem krajowego celu OZE na 2020 r.
Zapytany o odnawialne źródła energii, minister Tchórzewski po raz kolejny skupił się na kosztach wsparcia producentów zielonej energii. Przedstawił przy okazji wyliczenia kosztów, które – jego zdaniem – mają wynikać z przekroczenia ścieżki dojścia do celu OZE na 2020 r.
– Energia elektryczna z OZE, w szczególności z wiatraków, jest energią, którą trzeba dotować i my wszyscy dotujemy. Za każdy wyprzedzający procent jako obywatele i przedsiębiorcy płacimy niepotrzebnie za energię elektryczną ponad 700 mln zł rocznie. (…) Dzisiaj to już dochodzi do około 15 zł na 100 zł wydawanych na rachunek, całościowo biorąc. To jest luksus i jeśli musimy się decydować na ten luksus, i mamy ustalone z Komisją Europejską, ile on wynosi, to nasi poprzednicy nie powinni wyprzedzać – zapewniał minister Tchórzewski.
Ocenił przy tym, że „wiele państw zostawiło sobie jeden procent z tyłu i spotkało je za to napomnienie, ale ich obywatele i przedsiębiorcy byli mniej obciążeni, tymczasem u nas nastąpiło wielkie wyprzedzanie i robienie strasznych interesów”.
– Teraz jest duże niezadowolenie z tego, że wyhamowujemy ten proces, ale nie możemy powodować, że do 2020 roku następne dwa miliardy Polacy (…) wypłacili za energię elektryczną, jeśli mogą ją mieć za dużo mniejsze pieniądze – mówił szef ME.
Na pytanie redaktora TVP Info, „czy prawdą jest, że ta energia elektryczna wyprodukowana przez taki przysłowiowy wiatrak, która teoretycznie trafia do sieci, to tak praktycznie ona z tej sieci zostaje wyrzucona, bo jest niepotrzebna, właściwie nie spełnia wszelkich reguł wymagań i standardów”, minister Tchórzewski odwołał się do Niemiec, oceniając, że nasi zachodni sąsiedzi „nie mogą sobie z tym poradzić” i „dzisiaj za to płacą”. Ocenił przy tym, że energia wiatrowa „nawet uszkadza sieć, kiedy jest jej w nadmiarze”.
– To jest kwestia taka, że tego nie da się zaplanować. (…) Obok tych wiatraków muszą stać elektrownie węglowe, jak to się mówi z bronią u nogi, i czekać – mówił minister Tchórzewski.
Minister Tchórzewski potwierdził wczoraj w TVP Info, że jest zwolennikiem budowy elektrowni atomowej, krytykując przy okazji poprzedni rząd za spowolnienie w realizacji programu jądrowego.
– Program jądrowy jest kontynuowany. Ta firma, która została powołana i w której zmarnotrawiono na początku bardzo duże pieniądze (…) obecnie ci ludzie (…) przygotowują możliwość budowy takiej elektrowni – mówił szef resortu energii.
Zapewnił, że „lokalne społeczeństwo jest przygotowane”, prowadzone są badania środowiskowe, a rząd jest blisko podjęcia „decyzji polityczno-gospodarczej”.
– Spadek emisji w Polsce w ostatnich 20 latach jest na trzecim miejscu w Europie. My po prostu w tych sprawach jesteśmy dobrzy. Może jeszcze dotychczas nie bardzo potrafiliśmy to sprzedawać i pokazywać w Europie, że o to dbamy – mówił minister Tchórzewski, zaznaczając, że w tym kontekście potrzebna jest budowa elektrowni jądrowej.
Minister Tchórzewski dodał, że elektrownia jądrowa jest potrzebna również ze względu na rozmowy z Komisją Europejską w zakresie pomocy publicznej. Przypomniał, że Bruksela zgodziła się na publiczną pomoc dla górnictwa. Ocenił, że to efekt „konkretnych i merytorycznych rozmów” z Brukselą. – Tam są ludzie, z którymi można rozmawiać, jeśli ma się argumenty – zapewnił.
Szef ME zaznaczył, że polski rząd „ma szansę” notyfikować w Brukseli przygotowywaną przez ME ustawę o rynku mocy, która zakłada wprowadzenie na rachunki odbiorców końcowych nowych opłat związanych ze wsparciem elektrowni węglowych.
Łączny koszt tzw. opłaty mocowej, która ma być przenoszona na rachunki konsumentów, resort energii oszacował w ciągu 10 lat na 27 mld zł, z czego aż 15 mld zł mają zapłacić małe i średnie przedsiębiorstwa, które mają być obciążane w zależności od zużycia energii. W przypadku gospodarstw domowych przewiduje się abonament niezależny od zużycia – w sumie ok. 90 zł rocznie.
Plany polskiego rządu może pokrzyżować jednak Komisja Europejska, która zaproponowała regulacje mające wykluczyć elektrownie węglowe z możliwości subsydiowania z publicznych pieniędzy. Wszystko za sprawą proponowanego przez Brukselę kryterium maksymalnej emisji CO2 na poziomie 550 g na kWh. Przyjęcie takiej zasady wyeliminuje z możliwości subsydiowania rynkiem mocy stare, ale również dopiero budowane polskie elektrownie na węgiel.
Minister Tchórzewski zasygnalizował wczoraj, że polski rząd w rozmowach z Komisją Europejską „może znaleźć rozwiązanie” problemu 550 g/kWh.
red. gramwzielone.pl