Rząd szykuje abonament węglowy. Skończy się jak z opłatą przejściową?

Rząd szykuje abonament węglowy. Skończy się jak z opłatą przejściową?
Fot. UniversityBlogSpot, flickr cc

Do Sejmu trafił projekt ustawy o rynku mocy, która zakłada obciążenie odbiorców energii dodatkową opłatą, z której koncerny energetyczne pokryją koszty funkcjonowania swoich elektrowni. Fundacja ClientEarth ostrzega, że może się skończyć jak z tzw. opłatą przejściową, którą nadal są obciążaniu odbiorcy energii w Polsce, a która stanowi formę odszkodowania za zerwane przed laty kontrakty z elektrowniami.

Ustawa o rynku mocy, którą przygotowało Ministerstwo Energii, zakłada wprowadzenie stałej opłaty ponoszonej przez odbiorców energii – zarówno gospodarstwa domowe jak i firmy. Cel to podreperowanie kondycji państwowych koncernów energetycznych. Łączny koszt opłat w ciągu 10 lat ME oszacowało na 27 mld zł, z czego aż 15 mld zł mają zapłacić małe i średnie przedsiębiorstwa, które mają być obciążane w zależności od zużycia energii. W przypadku gospodarstw domowych przewiduje się abonament niezależny od zużycia – w sumie ok. 90 zł rocznie.

Plany polskiego rządu może pokrzyżować jednak Komisja Europejska, która zaproponowała regulacje mające wykluczyć elektrownie węglowe z możliwości subsydiowania z publicznych pieniędzy. Wszystko za sprawą proponowanego przez Brukselę kryterium maksymalnej emisji CO2 na poziomie 550 g na kWh. Przyjęcie takiej zasady wyeliminuje z możliwości subsydiowania rynkiem mocy stare, ale również dopiero budowane polskie elektrownie na węgiel.

REKLAMA

Wprowadzenie rynku mocy, a następnie przyjęcie kryterium 550 g CO2/kWh może oznaczać koniec tego mechanizmu wsparcia dla polskich elektrowni węglowych. Ich właściciele mogą wówczas wystąpić o odszkodowania.

Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi zauważa, że jeśli projekt ustawy o rynku mocy nie będzie uwzględniał kwestii emisyjności wspieranych źródeł mocy, to wraz z wejściem w życie planowanego rozporządzenia UE w tym zakresie może grozić nam konieczność rozwiązania zawartych umów mocowych i wypłacania wynagrodzenia na pokrycie dostawcom tzw. kosztów osieroconych.

W debacie publicznej dotyczącej rynku mocy nie rozważa się zagrożenia powstania kosztów osieroconych. Może być ono całkiem realne. Najbardziej stracą na tym operator systemu elektroenergetycznego oraz odbiorcy energii, czyli ponad 14 mln gospodarstw domowych i 2 mln firm i instytucji, które zostaną obciążone nową opłatą na rachunku za energię bez gwarancji, że nie zabraknie mocy w systemie – zauważa dr Marcin Stoczkiewicz, prezes Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.

REKLAMA

W najnowszym projekcie ustawy z dnia 6 lipca likwiduje się konieczność określenia atrybutu emisyjności w projektowanych aukcjach mocy. Zgodnie z planami rządu ustawa ma wejść w życie już na początku przyszłego roku, a pierwsze aukcje na moc odbędą się pod koniec 2018 roku.

Rozporządzenie unijne może wejść w życie już w 2019 roku, a więc zaledwie rok po ustawie o rynku mocy. Istnieje ryzyko, że nawet zaakceptowany przez Komisję Europejską rynek mocy będzie obarczony wadą w postaci dedykowania go w zasadniczej części do zdolności wytwórczych, które najwyżej po 5 latach od dnia wejścia w życie analizowanego rozporządzenia UE będą musiały być z tego rynku wyłączone. To ryzyko dotyczy głównie nowych jednostek rynku mocy, uprawnionych do oferowania obowiązku mocowowego na maksymalnie 15 lat, ale nie będą go pozbawione także nowe i modernizowane jednostki uprawnione do oferowania tego obowiązku na okres do 5 lat – wyjaśnia Stoczkiewicz.

Clientearth ostrzega, że rządowy projekt w sprawie rynku mocy nie zawiera żadnych zabezpieczeń przed powstaniem kosztów osieroconych. Wręcz znajduje się w nim przepis mówiący o tym, że „w przypadku zniesienia rynku mocy lub zaprzestania organizowania aukcji mocy(…) zawarte umowy mocowe zachowują moc i podlegają wykonaniu.”

Potencjalnym rozwiązaniem problemu byłoby dostosowanie projektu ustawy do przyszłych norm unijnych, w tym do wymogu wyłączenia w przyszłości z rynku mocy jednostek emitujących przynajmniej 550 g CO2/kWh.

Tymczasem z publicznych wypowiedzi przedstawicieli Ministerstwa Energii wynika, że jednym z deklarowanych celów rynku mocy w Polsce jest wspieranie energetyki węglowej. W związku z tym ujęcie w projekcie przepisów ograniczających wsparcie dla jednostek węglowych wydaje się być mało prawdopodobne – ocenia ClientEarth.

red. gramwzielone.pl