Znowu mała frekwencja w aukcji migracyjnej dla elektrowni wodnych?

Znowu mała frekwencja w aukcji migracyjnej dla elektrowni wodnych?
Elektrownia wodna w Borowie. Fot. Energa Wytwarzanie

Właściciele elektrowni wodnych o mocy do 1 MW stają jutro przed drugą szansą na wyjście z niekorzystnego systemu zielonych certyfikatów i wejście do zapewniającego potencjalnie lepsze i stabilne przychody systemu aukcyjnego. O taką szansę w postaci tzw. aukcji migracyjnych apelują właściciele istniejących farm wiatrowych czy fotowoltaicznych, jednak nie zapowiada się, aby ją dostali. Tymczasemmimo dramatycznej sytuacji producentów energii odnawialnej pozostających w systemie zielonych certyfikatów właściciele elektrowni wodnych, którym umożliwia się po raz kolejny przejście do systemu aukcyjnego mogą wykazać znowu małe zainteresowanie zaplanowaną na jutro aukcją. Dlaczego?

Organizowana jutro aukcja daje właścicielom elektrowni wodnych o mocy do 1 MW, którzy pozostają w systemie zielonych certyfikatów, szansę na przejście do zapewniającego potencjalnie wyższe i stabilne przychody ze sprzedaży energii.

Taką szanse właściciele elektrowni wodnych o mocy do 1 MW dostali już podczas pierwszych aukcji przeprowadzonych 30 grudnia 2016 r. Wówczas na złożenie swojej oferty w celu migracji z systemu zielonych certyfikatów do nowego mechanizmu wsparcia zdecydowało się 40 firm, które złożyły w sumie 49 ofert. Wszystkie uzyskały wsparcie. Minimalna i maksymalna cena, po jakiej została sprzedana energia, to odpowiednio 30 zł/MWh i 468 zł/MWh.

REKLAMA

Zainteresowanie pierwszą aukcją dla hydroelektrowni było stosunkowo niewielkie biorąc pod uwagę, że liczba elektrowni wodnych, którą można było zgłosić, była znacznie wyższa. Ministerstwo Energii oszacowało, że w aukcji mogło wziąć udział w sumie aż 670 istniejących hydroelektrowni.

Problematyczna zasada SWM

Jutrzejsza aukcja zostanie przeprowadzona na tych samych zasadach, co pierwsza. Inwestorom nadal towarzyszyć będą wątpliwości, które zdecydowały o niskiej frekwencji w pierwszej aukcji.

Ministerstwo Energii wskazuje jako przyczynę oznaczenie koszyka aukcyjnego dedykowanego elektrowniom wodnym jako koszyka dla instalacji, w których emisja CO2 jest nie większa niż 100 kg/MWh, o stopniu wykorzystania mocy zainstalowanej elektrycznej większym niż 3504 MWh/MW/rok.

Wymóg stopnia wykorzystania mocy (SWM) znacznie zawężał krąg obiektów tego typu, które w aukcji mogły uczestniczyć. Ze szczegółowych analiz przeprowadzonych przez towarzystwa branżowe wynika, że wśród istniejących instalacji do 1 MW ponad dwie trzecie nie spełnia wymogu minimalnego SWM w latach suchych. Z kolei biorąc pod uwagę niezwykle ostrą sankcję za nieuzyskanie zadeklarowanego SWM oraz bardzo wąski katalog odstępstw od wymierzenia tej sankcji, przystąpienie do aukcji w zaplanowanym dla elektrowni wodnych koszyku niesie dla wytwórców ogromne ryzyko – oceniło Ministerstwo Energii.

Na wymóg SWM zwracała uwagę również w niedawnym wywiadzie dla Gramwzielone.pl Ewa Malicka, prezeska Towarzystwa Rozwoju Małych Elektrowni Wodnych.

Powody niskiej frekwencji, jakimi są konieczność spełnienia wymogu stopnia wykorzystania mocy oraz wadliwe przepisy ustawy o OZE w zakresie wyliczania pomocy publicznej, dyskryminujące wytwórców, którzy długo korzystali z systemu certyfikatów, pozostały. Dlatego raczej nie spodziewamy się w tej aukcji nadmiaru ofert – komentowała przedstawicielka branży małych elektrowni wodnych.

W pierwszej aukcji łączną ilość sprzedanej energii dla elektrowni wodnych określono na 416,5 TWh, a jej wartość wyceniono na maksymalnie 155 mln zł.

W jutrzejszej aukcji dla istniejących elektrowni wodnych o mocy do 1 MW planowaną ilość sprzedanej energii określono na 1,484 TWh, a jej wartość na niemal 631,33 mln zł. Maksymalna cena za energię (cena referencyjna), jaką mogą zaoferować inwestorzy, wynosi 480 zł/MWh.

REKLAMA

Wiele wskazuje jednak, że udostępniony wolumen energii może zostać niewykorzystany prze oferentów. Regulacja dotycząca SWM może przesądzić o niskiej frekwencji również podczas jutrzejszej aukcji i o niewykorzystaniu przyznanego wolumenu energii.

Teraz Ministerstwo Energii wpisało do przedstawionego wczoraj projektu nowelizacji ustawy o OZE nowe koszyki aukcyjne, proponując usunięcie kryterium SWM, jednak póki co jutrzejsza aukcja dla elektrowni wodnych odbędzie się na dotychczasowych zasadach.  

Zielone certyfikaty, aukcje czy taryfy gwarantowane?

Przed operatorami mniejszych elektrowni wodnych otwiera się nowa perspektywa wejścia do systemu taryf gwarantowanych lub tzw. taryf premium. Stawki tych taryf mają być stałe i wynosić 80 proc. ceny referencyjnej.

Takie założenia nowego systemu wsparcia dla właścicieli elektrowni wodnych o mocy do 1 MW wpisano do opublikowanego wczoraj projektu nowelizacji ustawy o OZE. Autor tego projektu, czyli Ministerstwo Energii, chce dać taką alternatywę tylko właścicielom mniejszych elektrowni wodnych i biogazowni.

O ile perspektywa wejścia do systemu taryfy gwarantowanej (feed-in tariff, FiT) lub taryfy premium (feed-in premium, FiP) wydaje się ciekawą alternatywą, zapewniającą stabilne i potencjalnie atrakcyjne przychody, o tyle obecnie nie jest jeszcze pewne, jak będą wyglądać ostatecznie regulacje w tym zakresie, a ponadto można się spodziewać, że przy wdrożeniu całkiem nowego systemu wsparcia nie obejdzie się bez niejasności i problemów, które mogą uderzyć głównie w potencjalnych beneficjentów nowego systemu.

Nie jest ponadto pewne, czy z opcji, jaką dają taryfy gwarantowane będą mogli skorzystać również właściciele elektrowni wodnych, którzy zdecydują się na wejście do systemu aukcyjnego. To wprowadza dodatkową niepewność wśród potencjalnych oferentów w jutrzejszej aukcji.

Obecnie potencjalnie najgorszą opcją dla właścicieli elektrowni wodnych jest pozostawanie w systemie zielonych certyfikatów. Przychody na poziomie ok. 160 zł/MWh za energię oraz około 25 zł/MWh za certyfikat, a także niepewność co do przyszłych cen certyfikatów czynią ten system mniej atrakcyjnym od rozliczeń w systemie aukcyjnym czy od zapowiadanych taryf gwarantowanych.

W jutrzejszej aukcji, wobec potencjalnie małej liczby ofert sprzedaży energii możliwa wydaje się do uzyskania cena za energię bliska ceny referencyjnej wynoszącej 480 zł. Do tego dochodzi gwarancja stałego przychodu, której nie daje system zielonych certyfikatów.

Wytwórcy energii w małych elektrowniach wodnych, którzy zgłoszą się do jutrzejszej aukcji, muszą jednak pamiętać o uwzględnieniu w oferowanej cenie wsparcia przyznanego dotychczas w systemie zielonych certyfikatów. Im dłużej wytwórca korzystał z zielonych certyfikatów, tym mniejszą łączną pomoc w całym okresie wsparcia może otrzymać. 

Gwarancja stałych przychodów jest również zaletą systemu feed-in tariff lub feed-in premium, na objęcie którym szansę mają zyskać właściciele mniejszych elektrowni wodnych. Atrakcyjna wydaje się również taryfa za energię, określona w opublikowanym wczoraj projekcie nowelizacji ustawy o OZE na 80 proc. ceny referencyjnej. To oznacza, że w tym roku taryfa wyniosłaby 384 zł/MWh.

red. gramwzielone.pl