Bloomberg: odchodzenie od węgla może kosztować rocznie tyle co piwo
Bloomberg informuje, że rośnie grupa zwolenników wprowadzenia w Unii Europejskiej bardziej restrykcyjnej polityki, która ma prowadzić do ograniczania produkcji energii z węgla i zachęcać do podejmowania inwestycji w czystszą generację. Podstawą ma być wprowadzenie minimalnej ceny emisji CO2. Zwolennicy tego rozwiązania wskazują, że jego wprowadzenie jest konieczne wobec faktu, że obecnie stosowane w UE mechanizmy nie przynoszą pożądanych efektów.
Pomysł ustanowienia minimalnej ceny tony emisji CO2 wraca wraz z utrzymującym się fiaskiem unijnego systemu handlu emisjami, który – poprzez niską cenę praw do emisji – nie zachęca w wystarczającym stopniu do odchodzenia od wysokoemisyjnych źródeł energii i inwestowania w czyste technologie.
Minimalna cena emisji CO2 ma swoich zwolenników w Wielkiej Brytanii czy Francji, które same wdrażają podobne regulacje w krajowych porządkach prawnych, a także we władzach europejskich potentatów energetycznych takich jak Vattenfall, który zapowiedział wycofanie się z produkcji energii z węgla, czy niemiecki E.ON, którego szef Johannes Teyssen otwarcie poparł minimalną cenę emisji CO2 jako „najbardziej efektywne rozwiązanie”.
Jak zauważa Bloomberg, problemem jest opozycja ze strony niektórych państw, wśród których jako głównego oponenta zmian wskazuje Polskę.
Wprowadzeniu minimalnej ceny sprzeciwia się m.in. RWE AG, największy konkurent E.ON i największy producent energii w Niemczech, w którego miksie wytwarzania ponad połowa generacji nadal bazuje na węglu. Po stronie RWE staje też czeski EPH, który nie tracąc wiary w węgiel przejmuje elektrownie węglowe w kolejnych krajach UE – w tym elektrownie, których w Niemczech pozbył się Vattenfall.
W jednej z wypowiedzi stronę przeciwników wprowadzenia minimalnej ceny miał wziąć unijny komisarz ds. klimatu i energii Miguel Arias Canate, który zwrócił uwagę, że zbyt restrykcyjna polityka, mogąca prowadzić do wzrostu kosztów energii i produkcji, mogłaby zagrozić konkurencyjności przemysłu.
Tymczasem Bloomberg, powołując się na analizy niemieckiego instytutu EWI, informuje, że ustanowienie minimalnej ceny emisji CO2 na poziomie 30 euro za tonę, czyli sześciokrotnie wyższym niż obecna cena praw do emisji, oznaczałoby dodatkowe koszty dla obywateli Unii Europejskiej na poziomie 5 euro rocznie, czyli – jak zauważa Bloomberg – tyle, ile kosztuje piwo w pubach wielu europejskich miast.
Bloomberg zaznacza, że o ile Bruksela nie chce na razie wdrażać minimalnej ceny emisji CO2, takie rozwiązanie implementuje już choćby Kanada, a podobne pomysły zgłasza nawet część republikańskich polityków w USA.
Pomysł wprowadzenia minimalnej ceny emisji CO2 poparły także czołowe instytucje finansowe, z których wiele już zapowiedziało wycofanie się z finansowania inwestycji związanych z węglem.
red. gramwzielone.pl