B. Obama: ograniczanie emisji nie hamuje wzrostu gospodarczego, ale mu sprzyja

B. Obama: ograniczanie emisji nie hamuje wzrostu gospodarczego, ale mu sprzyja
Barack Obama flickr cc

Ustępujący prezydent USA zapewnia na łamach magazynu „Science”, że zapowiadana przez nową amerykańską administrację polityka wsparcia paliw kopalnych nie zatrzyma rozwoju energetyki odnawialnej i czystych technologii w Stanach Zjednoczonych.

W ostatnich latach amerykański rynek odnawialnych źródeł energii, wspierany przez federalne ulgi podatkowe, rozwijał się świetnie, co potwierdzają najnowsze dane o potencjale instalacji uruchomionych w USA w 2016 r.

Według federalnej agencji US Energy Information Administration (EIA), w ubiegłym roku amerykański potencjał wytwarzania zwiększył się o 24 GW, przy czym 15 GW stanowiły przemysłowe elektrownie wiatrowe i fotowoltaiczne.

REKLAMA

Abstrahując od najbliższych wydarzeń w polityce, rosnące gospodarcze i naukowe dowody utwierdzają mnie w przekonaniu, że trend rozwoju w kierunku niskoemisyjnej gospodarki, który pojawił się podczas mojej prezydentury, będzie kontynuowany i że gospodarcze okazje dla naszego kraju, aby wykorzystać ten trend, będą tylko rosły – zapewnił prezydent Obama.

REKLAMA

Zaznaczył przy tym, że wątpi, że koncerny energetyczne powrócą do budowania elektrowni węglowych, ponieważ koszt tych inwestycji byłby wyższy niż poleganie na energii z elektrowni gazowych.

Ocenił ponadto, że o rozwoju energetyki odnawialnej – oprócz czynników rynkowych – przesądzą strategie realizowane na poziomach stanowych.

Barack Obama zapewnia jednocześnie w artykule opublikowanym na łamach magazynu „Science”, że działania zmierzające do ograniczania emisji szkodliwych gazów nie tylko nie hamują wzrostu gospodarczego, ale go potęgują, a coraz więcej dowodów wskazuje, że strategia gospodarcza ignorująca kwestię emisji będzie oznaczać większe koszty i w długim terminie wpłynie negatywnie na wzrost gospodarczy.

Odnosząc się do wypowiedzi Trumpa podważających osiągniecia paryskiej umowy klimatycznej Obama ocenia, że takie działania oznaczałyby, że USA stracą pozycję, dzięki której dotąd mogły wzywać inne kraje do dotrzymywania swoich zobowiązań, żądać od nich przejrzystości i przyjmowania ambitnych celów. 

red. gramwzielone.pl