W grudniu aukcja interwencyjna dla małych elektrowni wodnych

W grudniu aukcja interwencyjna dla małych elektrowni wodnych
Fot. Gramwzielone.pl

Ministerstwo Energii planuje na grudzień aukcję interwencyjną na zakup energii z małych elektrowni wodnych. Nowe rozporządzenie zatuszuje braki urzędniczej wiedzy. Przy okazji umożliwi udział nowym inwestorom podsumowuje Obserwator Legislacji Energetycznej portalu WysokieNapiecie.pl. 

W uzasadnieniu projektu rozporządzenia Ministerstwo Energii podkreśla, że głównym zamierzeniem aukcji interwencyjnej jest umożliwienie migracji z systemu zielonych certyfikatów (na którym znaczni spadłą wartość pomocy) do systemu aukcyjnego (z gwarantowaną sumą przychodów) elektrowniom wodnym o mocy zainstalowanej elektrycznej nie większej niż 1 MW, co ma pozwolić na ich dalsze funkcjonowanie. To z kolei ma istotne znaczenie, nie tylko z punktu widzenia wytwarzania energii elektrycznej, ale również z uwagi na dodatkowe funkcje, które instalacje te pełnią – takie jak np. mała retencja.

Aukcja interwencyjna zamiast zwykłej

REKLAMA

Na pierwszej w historii aukcji interwencyjnej ministerstwo chce zakontraktować do 1 306 870 MWh energii o maksymalnej wartości 538 297 239 zł na okres 15 lat. Maksymalna cena, za jaką resort chce kupić prąd, wynosi 400 zł/MWh. Do aukcji mogą przystąpić wyłącznie elektrownie wodne o mocy do 1 MW. Zarówno istniejące, jak i nowe.

Parametry aukcji interwencyjnej odpowiadają dokładnie parametrom jednego z koszyków technologicznych, z których energia miała być także w tym roku zakupiona na zwykłej aukcji. Chodzi o koszyk dla istniejących instalacji o mocy do 1 MW w których emisja CO2 jest nie większa niż 100 kg/MWh i stopniu wykorzystania mocy zainstalowanej elektrycznej większym niż 3504 MWh/MW/rok. Ten koszyk, jak wyjaśniali przedstawiciele resortu energii, także był dedykowany elektrowniom wodnym.

Po co zatem ministerstwo chce zorganizować aukcję interwencyjną dla tych samych elektrowni, dla których miała być zorganizowana zwykła aukcja?

Produkcja poniżej 3504 MWh/MW

REKLAMA

W ocenie Obserwatora Legislacji Energetycznej podstawowy powód to brak pełnej wiedzy Ministerstwa Energii co do wykorzystania mocy przez elektrownie wodne. Przedstawiciele resortu byli przekonani, że elektrownie wodne nie mają problemu z wykorzystaniem mocy zainstalowanej powyżej 3,5 tys. godzin rocznie. Tymczasem jak wynika z analiz portalu WysokieNapiecie.pl, w 2014 roku wskaźnik ten w małych elektrowniach wodnych wyniósł 3527 MWh/MW, a w 2015 roku już jedynie 2852 MWh/MW.

To w dużej mierze efekt utrzymującej się suszy, przy czym długookresowe trendy także pokazują malejące przepływy w polskich rzekach. Kluczowy powód to jednak przede wszystkim powszechne przewymiarowanie generatorów względem rzeczywistych możliwości produkcyjnych elektrowni wodnych. Jak wyjaśniała niedawno w rozmowie z portalem WysokieNapiecie.pl Ewa Malicka, wiceprezeska Towarzystwa Rozwoju Małych Elektrowni Wodnych, przewymiarowanie wynika m.in. ze względu na osiąganie wyższej mocy rozruchowej, bezpieczeństwo powodziowe czy chęć pracy z ok. 75 proc. obciążeniem, czyli w najwyższym punkcie sprawności.

Lepsza moc osiągalna

Korzystniejszym rozwiązaniem dla hydroenergetyki byłoby posługiwanie się przez ustawodawcę pojęciem mocy osiągalnej. Według danych TRMEW wykorzystanie mocy osiągalnej małych elektrowni wodnych w latach 2014-2015 wynosiło odpowiednio 5093 oraz 4322 MWh/MW/rok. Problem w tym, że ustawa jasno mówi o mocy zainstalowanej. W efekcie mogłoby się okazać, że w koszyku przewidzianym dla małych elektrowni wodnych w zwykłej aukcji wystartowałoby stosunkowo mało takich instalacji. W przypadku nie spełnienia warunku średniej produktywności w ciągu 15 lat inwestorzy muszą bowiem zwracać całą otrzymaną pomoc publiczną.

Znacznie bardziej elastyczna jest, wprowadzona do ustawy o OZE kilka miesięcy temu, aukcja interwencyjna. Jej warunki określa Minister Energii, a nie rząd. Ponadto umożliwia ona zamówienie energii z dokładnie określonej technologii, bez odwoływania się do nie do końca trafionych koszyków technologicznych. W tym wypadku minister mówi wprost, że chce zamówić energię jedynie z hydroelektrowni.

Co jeszcze zmieni nowe rozporządzenie? O tym w dokończeniu analizy Obserwatora Legislacji Energetycznej dostępnej na portalu WysokieNapiecie.pl.

Bartłomiej Derski, Wojciech Krzyczkowski, WysokieNapiecie.pl