Londyn jednak zgodził się na Hinkley Point C

Londyn jednak zgodził się na Hinkley Point C
Fot. Number 10, flickr cc

Nowy brytyjski rząd ostatecznie wydał zgodę na realizację przez francuski EDF pierwszej od lat w Wielkiej Brytanii inwestycji w elektrownię jądrową. Wcześniej ten projekt stanął pod znakiem zapytania po tym, jak na stanowisku premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona zastąpiła Theresa May.

Brytyjski rząd wydał zgodę na budowę elektrowni jądrowej Hinkley Point C, której koszt szacuje się na 18,1 mld funtów, kończąc tym samym spekulacje na temat przyszłości tego projektu.

Jednocześnie gabinet Theresy May zapowiedział większą kontrolę przyszłych inwestycji, które uzna za „krytyczne” i w które ma być zaangażowany zagraniczny kapitał.

REKLAMA

Chodzi m.in. o ewentualne przyszłe inwestycje w elektrownie jądrowe, w których Londyn ma zachować specjalne udziały, gwarantujące kontrolę nad tymi projektami i nad ich strukturą właścicielską.

Spory udział w projekcie Hinkley Point C ma chiński koncern China Nuclear Power Corporation, który do tej inwestycji ma dołożyć 6 mld funtów. Bez chińskich środków dopięcie finansowania Hinkley Point mogłoby okazać się niemożliwe.

W ramach nowych regulacji brytyjski rząd ma zachować prawo do zablokowania ewentualnej sprzedaży udziałów, które w Hinkley Point C będzie mieć główny inwestor, czyli francuski koncern energetyczny EDF. 

REKLAMA

Wcześniej nowy brytyjski rząd pod kierownictwem Theresy May wstrzymał decyzję o inwestycji w Hinkley Point C, którą forsował poprzedni rząd Davida Camerona.

Brytyjskie media podawały, że na ryzyko związane z udziałem Pekinu w tym projekcie zwracał wcześniej uwagę Nick Timothy, najbliższy współpracownik Theresy May i obecny szef gabinetu brytyjskiego rządu, który ocenił, że udział Chińczyków w tak ważnej inwestycji kwestionuje ją jako zwiększającą bezpieczeństwo energetyczne Wielkiej Brytanii.

Hinkley Point C ma być najdroższą elektrownią jądrową w historii. Jej koszt szacuje się na ponad 18 mld funtów, jednak wielce prawdopodobne jest, że wraz z kolejnymi opóźnieniami jej koszt wzrośnie.

Londyn zapewnia, że generacja z Hinkley Point C zaspokoi 7 proc. brytyjskiego miksu energetycznego, w dodatku bez emisji CO2, co jest ważnym argumentem dla brytyjskiego rządu, który przyjął wewnętrzne regulacje w zakresie redukcji emisji CO2, abstrahując od polityki klimatycznej UE, którą Wielka Brytania może nie być już wkrótce związana.

Przekonany do tej inwestycji nie był wcześniej także główny inwestor, czyli  francuski EDF, na którego barkach ma spocząć budowa i eksploatacja Hinkley Point C. Wątpliwości zgłaszały związki zawodowe EDF jak i poprzedni prezes francuskiego koncernu.

Aby przekonać Francuzów do tej inwestycji, poprzedni brytyjski rząd Davida Camerona zapewnił im, że będą mogli sprzedawać energię po gwarantowanej cenie przez okres 35 lat, ponad dwukrotnie wyższej niż obecna cena prądu na Wyspach – za 92,5 GBP/MWh. Dla brytyjskich odbiorców energii będzie to oznaczać dodatkowe koszty, które istotnie podniosą w tym okresie ich rachunki za energię.

gramwzielone.pl