Nowa Zelandia: kraj odległy, problemy prosumentów znajome
Jeden z nowozelandzkich operatorów sieci nałożył dodatkową opłatę na prosumentów korzystających z jego sieci. Teraz jego decyzję podtrzymał nowozelandzki odpowiednik naszego Urzędu Regulacji Energetyki, co oznacza, że podobne opłaty mogą nałożyć kolejni nowozelandzcy OSD. Branża OZE odpowiada, że podczas gdy dodatkowe opłaty nakłada się na prosumentów ograniczających zużycie energii dzięki własnej produkcji, jednocześnie nie karze się w ten sposób za ograniczanie zużycia energii odbiorców, którzy montują np. energooszczędne żarówki.
Jeden z australijskich operatorów sieci dystrybucyjnych Unison zdecydował się na wprowadzenie dodatkowych opłat za podłączenie do sieci instalacji fotowoltaicznych. Coraz więcej Nowozelandczyków korzysta z własnej energii. To obniża przychody takich firm jak Unison.
Nowozelandzki urząd regulacji energetyki Electricity Authority zdecydował teraz, że ta decyzja nie narusza przyjętych regulacji dla sektora energetycznego (Electricity Industry Participation Code) i Unison może domagać się od podłączonych do jego sieci prosumentów dodatkowej, corocznej opłaty.
Unison stoi na stanowisku, że dodatkowa opłata ma pokrywać jego koszty związane z utrzymaniem sieci dla prosumentów i że te koszty powinny być rozkładane po równo na odbiorców posiadających własne instalacje fotowoltaiczne i niebędących prosumentami.
Nowozelandzki operator szacuje, że koszty utrzymania sieci dla gospodarstwa domowego to w skali roku około 900 dolarów nowozelandzkich (NZD), czyli około 2,6 tys. zł.
Unison szacuje, że zgodnie z jego dotychczasowym systemem opłat, osoba instalująca panele fotowoltaiczne na dachu zmniejszyłaby swój wkład w utrzymanie sieci o około 300 NZD rocznie i wskazuje, że ten koszt musiałby zostać przeniesiony na innych odbiorców.
Dlatego nowozelandzki operator zdecydował się na nałożenie na podłączonych do jego sieci prosumentów dodatkowej opłaty. Jej wysokość ustalono w skali roku na 150 NZD.
Unison zapewnia jednocześnie w komunikacie, że jest otwarty na dialog na temat zmian zasad opłat za korzystanie z sieci w związku z pojawieniem się nowych technologii generacji energii.
– Dzielimy pogląd regulatora, że system opłat za dystrybucje powinien się zmienić. To jednak wymaga zmian przeprowadzonych przez regulatora, których dystrybutorzy nie mogą wprowadzić sami. Dodatkowo, dopóki nie zanotujemy bardziej kompleksowego wykorzystania inteligentnych liczników przez sprzedawców (…) nadal zajmie wiele czasu zanim osiągniemy pożądany model. Potrzebujemy znacznie szerszej dyskusji, w której weźmie udział rząd, producenci energii, sprzedawcy, dystrybutorzy i odbiorcy końcowi, jeśli chcemy zobaczyć znaczącą zmianę sposobu, w jaki klienci są obarczani opłatami za korzystanie z energii – komentuje Unison.
Decyzję Unison i Electricity Authority mocno skrytykował nowozelandzki Greenpeace i lokalna branża OZE. Greenpeace wskazuje, że akceptacja władz dla decyzji o nakładaniu dodatkowych obciążeń na nowozelandzkich prosumentów stoi w sprzeczności z zobowiązaniami Nowej Zelandii w zakresie polityki klimatycznej.
Krytycy nowej opłaty nazywają ją wprost podatkiem solarnym (solar tax), wskazując, że operatorzy tacy jak Unison pełnią de facto rolę instytucji publicznych, mając monopol na oferowanie usług dystrybucji.
Nowozelandzki Sustainable Electricity Association ocenia, że dodatkowa opłata poddaje w wątpliwość opłacalność inwestycji w domowe instalacje fotowoltaiczne, a dodatkowymi podatkami nie są obarczani odbiorcy, którzy w celu ograniczenia zużycia energii z sieci wykorzystują np. energooszczędne żarówki.
Nowozelandzka branża OZE obawia się ponadto, że po decyzji Electricity Authority w ślady Unison mogą pójść kolejni operatorzy sieci dystrybucyjnych, których w Nowej Zelandii jest około 30.
Jak wynika z danych nowozelandzkiego serwisu dla instalatorów systemów fotowoltaicznych, My Solar Quotes, właściciele małych systemów fotowoltaicznych mogą sprzedawać nadwyżki niewykorzystanej energii po cenach wynoszących przeciętnie około 0,07- 0,08 NZD/kWh. To w przeliczeniu na złotówki daje kwotę około 0,2 PLN/kWh.
Według lokalnego Electricity Networks Association, liczba instalacji fotowoltaicznych w Nowej Zelandii wzrosła na koniec 2015 r. do ponad 5,36 tys., podczas gdy jeszcze pod koniec 2013 r. wynosiła 1,63 tys.
W nowozelandzkim miksie energetycznym już teraz dominuje energetyka odnawialna. Za ok. 60 proc. generacji odpowiada energetyka wodna, a za około 10 proc. geotermia. Celem rządu Nowej Zelandii jest zwiększenie udziału energii odnawialnej w miksie energetycznym tego kraju do 90 proc. do 2025 r., przy jednoczesnej rezygnacji z elektrowni węglowych.
Nowozelandzki koncern energetyczny Genesis Energy zamknie do grudnia 2018 r. swoje ostatnie bloki węglowe w elektrowni Huntly Power Station. Zamknięcie tych bloków będzie oznaczać koniec dużej energetyki węglowej w Nowej Zelandii.
gramwzielone.pl