Niemcy przyjęli największą od lat reformę rynku OZE
Niemiecki parlament przyjął zmiany w systemie wsparcia dla OZE. Nowelizacja niemieckiej ustawy EEG zakłada wprowadzenie dla większych inwestycji systememu aukcyjnego, przy jednoczesnym zachowaniu taryf dla najmniejszych instalacji. Krytycy nowej ustawy oceniają, że uderzy ona w mniejszych producentów, zwiększając ich koszty i ryzyko w sytuacji konieczności konkurowania o wsparcie z większymi firmami. Niemiecki rząd odpowiada jednak, że dywersyfikacja uczestników rynku to ważna cecha niemieckiego systemu wsparcia dla OZE i że w nowych warunkach ta dywersyfikacja zostanie podtrzymana.
Niemcy testowali system aukcji w ubiegłym roku przeprowadzając trzy aukcje dla inwestorów zainteresowanych budową farm fotowoltaicznych. Po pozytywnych doświadczeniach teraz wprowadzą aukcje szerzej. Nowy etap dla niemieckiego rynku OZE ma się rozpocząć 1 stycznia 2017 r. Wtedy system aukcyjny zostanie rozszerzony na inne technologie OZE.
Zmiana zasad wsparcia dla OZE to nie przyznanie się Berlina do błędu, ale naturalna konsekwencja rozwoju rynku, który na tym etapie, w przypadku większych, przemysłowych instalacji, nie potrzebuje już tak preferencyjnego traktowania.
Nowy system wsparcia w postaci aukcji może premiować większe firmy, które lepiej odnajdą się w systemie aukcji. Berlin twierdzi jednak, że zmiany podtrzymają różnorodność podmiotów inwestujących w OZE.
Niemiecki rząd zapewnia, że nowa ustawa EEG 2016 to bynajmniej nie koniec niemieckiej transformacji energetycznej, ale wejście tzw. Energiewende w nową fazę.
– Wraz z reformą ustawy EEG dopasowujemy energetykę odnawialną do rynku. Wraz ze zmianą w kierunku konkurencyjności zapewniamy dywersyfikację aktorów. Cecha niemieckiej transformacji pozostaje niezmieniona – zapewnia niemiecki minister gospodarki Sigmar Gabriel.
Reforma niemieckiego systemu wsparcia dla OZE została przegłosowana w Bundestagu 444 głosami przy 121 głosach przeciwko i 9 wstrzymujących się.
Forsująca zmiany w niemieckiej ustawie o OZE partia koalicyjna SPD podkreślała podczas debaty w Bundestagu, że reforma nie dotknie gospodarstw domowych, które nie będą musiały zgłaszać się do aukcji.
Natomiast niemiecka Lewica (Die Linke) wskazywała, że reforma uderzy w małych producentów, którzy w systemie aukcyjnym będą musieli konkurować z silniejszymi uczestnikami rynku.
W podobnym tonie o nowej ustawie wypowiada się niemiecki dziennik „Deutsche Welle”, który wskazuje, że dotychczas stosowana stała, gwarantowana na 20 lat stawka za energię, przyznawana bez potrzeby konkurowania z innymi inwestorami, zapewniała bezpieczeństwo inwestycyjne. Natomiast – jak wskazuje „DW” – system aukcji wprowadza dodatkowe ryzyko i biurokrację, co zwiększy koszty inwestycji.
Urynkowić OZE
Niemcy to największy w Europie rynek OZE. Tylko potencjał elektrowni wiatrowych i słonecznych u naszych zachodnich sąsiadów zbliża się do 90 GW, a niemieckie źródła odnawialne odpowiadają już za 1/3 niemieckiego miksu energii elektrycznej.
Te liczby pokazują, że stosowany dotychczas w Niemczech system taryf gwarantowanych okazał się sukcesem w kontekście celu budowy nowego potencjału energetycznego.
Berlin chce teraz wprowadzić aukcje jako mechanizm obniżający koszty produkcji zielonej energii, które są przenoszone na odbiorców końcowych. Dopłaty realizowane od kilkunastu lat dla dziesiątków gigawatów farm wiatrowych i fotowoltaicznych sprawiły, że koszty dopłat do zielonej energii, przy jednoczesnym spadku hurtowych cen energii, wzrosły w Niemczech do ponad 20 mld euro w skali roku. Niemieccy odbiorcy nadal spłacają relatywnie najwyższe dopłaty, funkcjonujące w pierwszych latach niemieckiego systemu taryf gwarantowanych, które przysługują w Niemczech na okres 20 lat liczony od momentu uruchomienia produkcji energii.
Aukcje mają natomiast wprowadzić element konkurencji na rynku OZE i doprowadzić do spadku cen za zieloną energię. System aukcyjny ma objąć co do zasady około 80 proc. zielonej energii z nowych instalacji.
Taryfy gwarantowane zostaną zachowane dla mniejszych producentów. Z systemu aukcji wyłącza się instalacje wiatrowe i fotowoltaiczne o mocy do 750 kW.
Nowe cele zawarte w ustawie EEG zakładają roczny „sufit” na nowe instalacje w sektorze lądowej energetyki wiatrowej na poziomie 2,8 GW w latach 2017-2019, a także 2,9 GW od 2020 r. Ten wolumen ma zawierać instalacje realizowane w ramach tzw. repoweringu, czyli wymiany starszych, wyeksploatowanych elektrowni.
W przypadku energetyki wiatrowej na morzu Niemcy przyjęli, że potencjał offshore wzrośnie do 15 GW do roku 2030. Ma temu służyć organizacja aukcji z zakładanym rocznym wolumenem 500 MW w latach 2021-22, a także 700 MW w latach 2023-25 oraz 840 MW od roku 2026.
W przypadku biomasy przewidziano aukcje, dzięki którym co roku mają być przyznawane licencje na sprzedaż energii po zaoferowanej cenie dla wolumenu mocy na poziomie 150 MW w latach 2017-19 oraz 200 MW w latach 2020-22. Podczas debaty nad ustawą EEG w Budnestagu minister Sigmar Gabriel zapewniał, że wsparcie dla biomasy musi zostać ograniczone, ponieważ produkcja energii w ten sposób okazała się zbyt droga.
W nowelizacji ustawy EEG nie przewidziano aukcji dla pozostałych technologii produkcji energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych.
Nowa ustawa EEG zakłada, że udział OZE w niemieckim miksie energii elektrycznej wzrośnie z obecnych około 30 proc. do 55 – 60 proc. do roku 2035, a także przynajmniej do 80 proc. do roku 2050. Cel OZE na rok 2025 zostaje utrzymany zgodnie z poprzednią nowelizacją ustawy EEG i wynosi 45 proc. Tymczasem jeszcze 10 lat temu udział zielonej energii w niemieckim miksie energii elektrycznej wynosił tylko niewiele ponad 10 proc.
gramwzielone.pl