FAE: ETS może być kołem zamachowym gospodarki

FAE: ETS może być kołem zamachowym gospodarki
Maxwell Hamilton, flickr cc

Blisko 200 mld zł w kolejnej dekadzie potrzebuje polska energetyka na konieczną modernizację: poprawę efektywności i innowacyjności, unowocześnienie bazy wytwórczej i obniżanie emisji. Skąd pieniądze? Według ekspertów WiseEuropa i Forum Analiz Energetycznych to właśnie powszechnie w Polsce krytykowany system ETS może wesprzeć niskoemisyjną modernizację gospodarki. Nawet 100 mld zł na niskoemisyjne inwestycje, ochrona energochłonnego przemysłu, wsparcie samochodów elektrycznych i 100 tys. miejsc pracy na Śląsku. ETS może być narzędziem modernizacji gospodarki. Warto w tej sprawie poszukać kompromisu wskazują eksperci WiseEuropa i FAE.

Według dyrektywy, co najmniej 50 proc. środków ze sprzedaży uprawnień emisji CO2 w ramach Europejskiego Systemu Handlu Emisjami (EU ETS) powinno być przeznaczone na inwestycje wspierające nowoczesną transformację sektora energetycznego. W Polsce jednak wpływy te zasilają budżet państwa. 

 Obecnie koszt uprawnień CO2 obciąża konsumentów energii elektrycznej nie dając im nic w zamian. Nie inwestuje się z tej puli środków w efektywność energetyczną ani w rozbudowę sieci, które mogłyby poprawić, jakość dostaw energii elektrycznej i umożliwić większą aktywność na rynku prosumentom oraz ułatwić integrację OZE w sieci – komentuje Joanna Maćkowiak-Pandera, szefowa Forum Analiz Energetycznych. 

REKLAMA

Wpływy z EU ETS w zależności od cen uprawnień mogą sięgnąć w latach 2020 – 2030 nawet 100 mld zł i z założenia powinny prowadzić do obniżania kosztów systemu energetycznego, a więc poprawy efektywności, elastyczności i innowacyjności. W naszej analizie proponujemy, aby ¾ środków przeznaczyć na przemyślaną modernizację sektora energetycznego, na której docelowo skorzystają konsumenci – przemysłowi i indywidualni – komentuje Maciej Bukowski, prezes WiseEuropa, współautor analizy

Polska będzie mogła sprzedać na aukcjach uprawnienia do emisji 984 mln ton CO2. Maksymalnie 28 proc. z tej puli (282 mln uprawnień) może zostać objęte derogacją (uprawnienia te będzie można przyznać bezpłatnie sektorowi energetycznemu w zamian za realizację inwestycji modernizacyjnych). Pozostała część, to jest co najmniej 702 mln uprawnień, będzie musiała zostać sprzedana na aukcjach – łącznie suma przychodów może wynieść od 44 do ponad 100 mld zł w latach 2021-2030.

Na co warto przeznaczyć te pieniądze? Z opracowania wynika, że środki należy skierować na rozbudowę infrastruktury przesyłowej, poprawę efektywności energetycznej w budynkach, modernizację ciepłownictwa oraz wsparcie rozwoju energetyki rozproszonej. Skala dostępnego finansowania przemawia też za wsparciem rozwoju samochodów elektrycznych, która mogłaby przyczynić się do redukcji emisji z transportu i poprawy jakości powietrza w miastach oraz rozwoju polskiego przemysłu motoryzacyjnego.

REKLAMA

Blisko 1/5 wpływów warto zagospodarować na zapobieganie zjawisku carbon leakage w przypadku branż energochłonnych, motywując je jednocześnie do rozwoju innowacji i poprawy efektywności energetycznej. Część wpływów z aukcji powinna też zostać przeznaczona na zrównoważoną, wspierającą innowacyjny przemysł transformację regionów dotkniętych realokacją miejsc pracy, w tym Śląska. Kwota 2-3 mld zł w okresie 2021-2030 pozwoliłaby na aktywizację zawodową i stworzenie miejsc pracy dla blisko 100 tys. osób.

Przeznaczenie tylko połowy przychodów z ETS na niskoemisyjną modernizację, zgodnie z wymogami dyrektywy, będzie oznaczało skierowanie na ten cel 22-51 mld zł. Z uwzględnieniem środków z Funduszu Modernizacyjnego oraz derogacji dla energetyki tworzy to pulę środków o wartości 48-111 mld zł. Gdyby jednak Polska przeznaczyła całość wpływów z aukcji na wsparcie niskoemisyjnych inwestycji, miałaby w latach 2021-2030 do dyspozycji łącznie od 70 do nawet 162 mld zł.

Wpływy z aukcji uprawnień do emisji mogą być więc głównym źródłem finansowania wsparcia publicznego niskoemisyjnej gospodarki, zapewniając od 45 proc. do 63 proc. całości środków z ETS kierowanych na krajowe inwestycje modernizacyjne. Większość pozostałych państw członkowskich UE z aukcji uprawnień CO2 finansuje działania wspierające niskoemisyjną modernizację, w tym poprawę efektywności energetycznej budynków mieszkalnych, a zwłaszcza tych, w których mieszkają rodziny uboższe. Duża część państw UE angażuje także środki ETS we wsparcie energetyki rozproszonej opartej na OZE, a w dalszej kolejności także w rozwój niskoemisyjnego transportu (elektromobilność) i ochronę przemysłu zagrożonego carbon leakage.

Publiczna debata na ten temat jest szczególnie istotna, bo jak dotąd Polska nie stworzyła mechanizmu, który w rzeczywisty sposób wspierałby modernizację krajowej gospodarki w kierunku spójnym z długofalowymi celami polityki UE: poprawą efektywności energetycznej, redukcją emisji gazów cieplarnianych czy zwiększeniem niezależności energetycznej. Na przeciwnym biegunie do propozycji Forum jest pasywna polityka – to jest potraktowanie przychodów z ETS jak innych podatków, takich jak VAT czy PIT,  które będą redukować dług publiczny lub zaspokajać inne potrzeby państwa, ale nie rozwiążą żadnego z palących problemów energetyki – dodaje Joanna Maćkowiak-Pandera.

Publikacja Forum Analiz Energetycznych pt. Wpływy z aukcji ETS jako źródło finansowania niskoemisyjnej modernizacji w Polsce autorstwa Macieja Bukowskiego, Urszuli Siedleckiej i Aleksandra Śniegockiego (WiseEuropa, partner FAE)

FAE / WiseEuropa