Poseł Ardanowski, PiS: OZE to szansa na dodatkowe dochody dla rolników

Poseł Ardanowski, PiS: OZE to szansa na dodatkowe dochody dla rolników
Foto. Lukas Plewnia / wikimedia cc

Podczas posiedzenia podkomisji do spraw wykorzystania zasobów energetycznych obszarów wiejskich, które odbyło się przedwczoraj w Sejmie, przedstawiciele branży OZE, a także  przewodniczący podkomisji poseł PiS Jan Krzysztof Ardanowski wskazywali na możliwości rozwoju, które energetyka odnawialna może dać obszarom wiejskim.

Poseł Ardanowski wskazywał wczoraj na potrzebę znalezienia alternatyw mogących stanowić dodatkowe – obok działalności stricte rolniczej – źródło dochodu na terenach wiejskich, uznając, że taką szansę daje wykorzystanie OZE przez rolników.

Jak mówił poseł Ardanowski, „energia odnawialna ma szereg istotnych wartości, nie tylko ze względu na wypełnianie norm unijnych i zobowiązań międzynarodowych” i może stanowić alternatywę i dodatkowe źródło dochodów dla gospodarstw rolnych. Wśród dodatkowych korzyści z rozwoju OZE na wsi wymieniał budowanie krajowego PKB, tworzenie miejsc pracy czy społeczeństwa obywatelskiego.

REKLAMA

Poseł PIS zapewniał ponadto, że „samo rolnictwo nie jest w stanie utrzymać obszarów wiejskich” i że „to tylko kwestia czasu jak będziemy dostrzegali coraz większe różnice w jakości życia„. – Rozwój w oparciu wyłącznie o produkcję rolniczą nie poprawi sytuacji obszarów wiejskich, dlatego potrzebne jest szukanie alternatywnych rozwiązań.

Dodał, że sytuacji obszarów wiejskich nie poprawią tylko transfery socjalne, ale konieczne jest szukanie dodatkowych możliwości zarobkowania, co – jak ocenił – jest  kierunkiem wskazywanym w programie Prawa i Sprawiedliwości. Zauważył przy tym, że rozwój OZE na wsi, który może umożliwiać bardziej zrównoważony rozwój kraju, wpisuje się w założenia planu gospodarczego wicepremiera Mateusza Morawieckiego.

Poseł Ardanowski podkreślił wczoraj w Sejmie, że jedną z trudności w zakresie szerszego wykorzystania energii odnawialnej na terenach wiejskich jest konkurowanie o wsparcie poszczególnych technologii OZE. Wskazał przy tym na potrzebę znalezienia rozwiązań kompleksowych, które nie będą preferować tylko jednej technologii, oceniając, że „środowisko OZE nie wysyła spójnych sygnałów”.

Zaznaczył jednocześnie, że inwestycje w OZE nie powinny bazować wyłącznie na preferencyjnych cenach sprzedawanej energii, przy czym jego zdaniem zasadne jest wspieranie inwestycji w źródła odnawialne tylko na wstępnym etapie.

Potrzebujemy energii odnawialnej, potrzebujemy inwestycji na obszarach wiejskich, potrzebujemy rozwoju zrównoważonego, nie takiego, który opiera się na wyciąganiu środków publicznych – komentował poseł Ardanowski. – Rozumiem i dopuszczam potrzebę wsparcia na początkowym etapie rozwoju, jednak nie może być zakładania opłacalności inwestycji wyłącznie na subsydiach ze środków publicznych (…) Trzeba wkalkulować element ryzyka i gry rynkowej, państwo nie może przejąć całkowitej odpowiedzialności – ocenił.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości wskazał przy tym na potrzebę znalezienia rozwiązań legislacyjnych, które pozwolą „pomysły ubrać w materię prawną” i wskażą możliwe mechanizmy wsparcia, które mogą sprzyjać tworzeniu pozarolniczych miejsc pracy na obszarach wiejskich.

Poruszając temat krajowego miksu energetycznego, poseł Ardanowski jasno zaznaczył, że „będzie on oparty o węgiel, czy się to komuś podoba czy nie”. – Prawo i Sprawiedliwość taką decyzję podjęło i do kiedy będzie rządziło, węgiel będzie królem polskiej energetyki – komentował.

Ocenił, że na energetyce konwencjonalnej spoczywa ciężar utrzymania systemu energetycznego i to „ona ma dbać, aby nie było przerw w dostawach energii”. Zaznaczył przy tym, że widzi obszary „upośledzone energetycznie” i tam, gdzie energetyka konwencjonalna „nie daje rady”, wskazując, że tam OZE może być istotnym uzupełnieniem systemu energetycznego.  

Energetyka konwencjonalna boi się niestabilności generacji z OZE (…) Na prądzie wiele instytucji i osób chciałoby zarobić, ale jego dostawy musi zapewnić państwo i jego spółki – komentował Jan Krzysztof Ardanowski.

Poseł PiS zaznaczył, że w zakresie rozwoju OZE na terenach wiejskich „państwo nie będzie popierać dużych inwestycji”, ale takie, które dadzą korzyści możliwie szerokiej grupie odbiorców. Powołał się przy tym przykład Niemiec, gdzie działa już ok. 3 mln małych producentów energii i ocenił, że warto sprawdzić doświadczenia innych krajów.

Poseł Ardanowski jednocześnie poparł tworzenie kooperatyw energetycznych, których właścicielami mogą być „setki czy tysiące ludzi”, zaznaczając jednak, że tworzenie takich kooperatyw „będzie trudne w warunkach polskich”. Wskazał przy tym, że ważne jest zaproponowanie rozwiązań prawnych pozwalających na tworzenie przedsiębiorstw społecznych opartych np. o prawo spółdzielcze. – Nic tak nie poprawi stosunku do wiatraków jak współwłasność – ocenił.

OZE szansą dla terenów wiejskich

Podczas przedwczorajszego posiedzenia sejmowej podkomisji głos zabrali także przedstawiciele branży OZE. Jedną z prezentacji przeprowadził Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej, który zalety wykorzystania OZE na terenach wiejskich prezentował też w Pałacu Prezydenckim podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia Narodowej Rady Rozwoju.

Grzegorz Wiśniewski wskazał na relatywnie wysoki, wyższy niż w innych krajach Unii Europejskiej, udział kosztów energii w ogólnych kosztach prowadzenia działalności rolniczej. Oceniając, że obecnie„energetyka rolnictwu nie pomaga”, powołał się na badania przeprowadzone przez IEO, z których wynika, że w przypadku wybranych sektorów rolnictwa zużycie energii gospodarstw rolnych może być nawet 10-krotnie wyższe niż zużycie energii w gospodarstwach domowych. Do tego gospodarstwa rolne muszą funkcjonować często w ramach mniej korzystnych taryf. Grzegorz Wisniewski podkreślił, że obecnie gospodarstwa rolnicze są „wpychane do taryfy C”, w której energetyka alokuje w dużej mierze swoje koszty.

REKLAMA

Prezes IEO dokonał też prostego przeliczenia dochodów, które rolnicy mogą czerpać z wykorzystania OZE. Ocenił, że teoretycznie w przypadku pełnego pokrycia kolektorami słonecznymi powierzchni 1 hektara, przy sprawności 35 proc. i cenie ciepła 30 zł/GJ, można z nich wyprodukować ok. 4 tys. MWh energii w skali roku, generując przychody rzędu 1 mln zł. Problemem w przypadku ciepła z kolektorów pozostaje jednak jego pełne zagospodarowanie.

W przypadku zapełnienia 1 ha panelami fotowoltaicznymi można uzyskać w skali roku ok. 1000 MWh energii – licząc teoretycznie i abstrahując od ustawienia pod optymalnym kątem, w przypadku którego na uzyskanie nominalnej mocy 1 MW potrzeba ok. 1,5 ha. Taka ilość energii, przy sprzedaży np. pobliskiemu zakładowi produkcyjnemu czy gminie po cenie 500 zł/MWh, dała by w skali roku przychody rzędu ok. 500 tys. zł. Szef IEO zaznaczył, że fotowoltaika pozwala na wielofunkcyjną produkcję i stwarza szansę na czerpanie dodatkowych przychodów z eksploatacji powierzchni zajętej pod panele fotowoltaiczne.

Mniejsze dochody dałoby wykorzystanie analogicznej powierzchni pod farmy wiatrowe, w przypadku których teoretyczna produktywność mogłaby wynieść – zdaniem IEO – ok. 200 MWh w skali roku, a jeszcze mniej dałyby uprawy biomasy. – W łańcuchu wartości biomasa nie daje rolnikowi wartości dodanej. (…) Na biomasie zarabia nie rolnik, tylko ktoś inny – komentował Grzegorz Wisniewski.

Jednocześnie prezes IEO ocenił, że rozwój OZE na wsi powinien się odbywać przy wsparciu taryf gwarantowanych, które czyniłyby inwestycje w OZE przewidywalnymi i bezpiecznymi. – Nie jestem za tym, aby rolnik wchodził w dotacje, co może dla niego rodzić problemy m.in. z pomocą publiczna – komentował, oceniając, że błędem jest też „wpuszczanie” rolników w wieloletnie uprawy roślin energetycznych, gdy nie mają oni zapewnionego zbytu, a inwestycje w systemie taryf gwarantowanych dałyby im pewne przychody.

Wprowadzenie taryf gwarantowanych poparła swoim wystąpieniem Anna Ogniewska, reprezentująca Greenpeace i ruch „Więcej niż energia”, wskazując, że taryfy gwarantowane to jej zdaniem „najlepszy system”, „także dla niezamożnych”, „dający dostęp do tanich kredytów”. Jednocześnie zwróciła uwagę na wagę stworzenia warunków do rozwoju kooperatyw energetycznych, dających możliwość udziału rolników w większych, realizowanych wspólnie inwestycjach.

Dr inż. Stanisław M. Pietruszko, prezes  Polskiego Towarzystwa Fotowoltaiki, ocenił w swojej wypowiedzi, że rolnicy są naturalną bazą dla wykorzystania odnawialnych źródeł energii, a OZE będzie oznaczać dla nich zwiększanie dochodów i bezpieczeństwa energetycznego. Powołał się przy tym na przykład Niemiec, gdzie – jak szacował – wartość inwestycji w OZE wśród gospodarstw rolnych w latach 2009-2014 wyniosła 21 mld euro, z czego 50 proc. przypadło na biogaz, 33 proc. na fotowoltaikę, a ok. 10 proc. na wiatr. 

Dr Pietruszko wyliczał, że mechanizm wsparcia powinien być jasny stabilny i opłacalny. – Bez tych trzech elementów nie będzie rozwoju – zaznaczył.

Podczas wczorajszego posiedzenia sejmowej podkomisji wystąpili też przedstawiciele branży biogazowej czy małych elektrowni wodnych, wskazując, że obecne warunki, w jakich funkcjonuje energetyka odnawialna w Polsce, nie spełniają żadnych postulatów wymienionych przez dr Pietruszko. Mirosław Kulak ze Stowarzyszenia Małej Energetyki Wiatrowej wyliczał, że w ciągu kilku lat przychody producentów energii odnawialnej w Polsce spadły z ok. 450 zł/MWh do ok. 280 zł/MWh, a taki poziom nie daje warunków do funkcjonowania obecnym operatorom instalacji OZE i zniechęca kolejnych inwestorów.  

Beata Wiszniewska, dyrektor generalny Polskiej Izby Gospodarczej Energii Odnawialnej i Rozproszonej, przekonywała do wzięcia przykładu z rozwoju OZE na terenach wiejskich w Niemczech, w tym przeniesienia na nasz grunt kooperatyw energetycznych, które – jak mówiła – „przywrócić wagę spółdzielni w naszym kraju”. 

Przedstawicielka PIGEOR zaznaczyła, że w ramach rozwoju OZE na terenach wiejskich „każda z technologii może znaleźć swoją rolę”. Oceniła, że fotowoltaika jest idealna z punktu widzenia prosumenta, a np. biogazownie mogą rozwiązać problemy środowiskowe z utylizacją odpadów rolniczych.

Leszek Drogosz ze Stowarzyszenia Gmin Polska Sieć „Energie Cités”, dyrektor Biura Infrastruktury Urzędu m.st. Warszawy, zwrócił uwagę na relatywnie niską jakość energii, która jest oferowana rolnikom przez zakłady energetyczne. Jak wskazywał, średnia długość trwania awarii – w ujęciu przeciętnego systemowego czasu trwania przerw w dostawach (wskaźnik SAIDI) – w Warszawie wynosi 60 minut, co jest  standardem europejskim, natomiast na obszarach wiejskich to aż 700 minut. Dodał, że gospodarstwa rolne wraz z implementowaniem nowych maszyn, wymagających niezawodnych dostaw prądu, potrzebują coraz lepszej energii, spełniającej warunki odpowiedniego napięcia. Ocenił przy tym, że takie dostawy gwarantuje sieć NN krótsza niż 500 metrów, podczas gdy w Polsce ponad 50 proc. sieci NN na obszarach wiejskich jest dłuższa niż 500 m. – Polscy rolnicy pracują w gorszych warunkach, ich urządzania mogą się częściej psuć – wskazywał Leszek Drogosz.

Tomasz Sęk, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Słonecznej, zwracał uwagę, że obecna niepewność na rynku, zapoczątkowana wstrzymaniem implementowania systemu taryf gwarantowanych, przekłada się na zwolnienia i redukcję działalności w firmach z branży fotowoltaicznej. Ocenił jednak, że w scenariuszu stabilnego rozwoju PV, do roku 2020 w sektorze solarnym może powstać ok. 20 tys. bezpośrednich i pośrednich miejsc pracy, z czego – w jego opinii – ok. 30-40 proc. mogą stanowić miejsca pracy na obszarach wiejskich.  

Prezes PSES dodał, że w przypadku inwestycji fotowoltaicznych za ok. 60-80 proc. ich wartości mogą odpowiadać polskie firmy, a fotowoltaika ma najbardziej „demokratyczny” charakter ze wszystkich sposobów wytwarzania energii i dzięki niej producentami energii może stać się szeroka grupa rolników eksploatujących różnej wielkości instalacje, dopasowane do ich potrzeb.

Ewa Malicka z Towarzystwa Rozwoju Małych Elektrowni Wodnych wskazała natomiast na potrzebę stworzenia długoterminowych warunków do rozwoju lokalnej sprzedaży energii. Zaznaczyła przy tym szczególne korzyści, które obszarom wiejskim może dać rozwój małych elektrowni wodnych. Zaliczyła do nich retencjonowanie wody, przeciwdziałanie skutkom suszy, zagospodarowanie obszarów nadrzecznych czy tworzenie warunków do rozwoju agroturystyki.

Dariusz Zych ze stowarzyszenia producentów biomasy Polska Biomasa jako preferowane rozwiązanie dla obszarów wiejskich wskazał małe jednostki kogeneracyjne, które mogą zagospodarować lokalnie produkowaną biomasę, gwarantując „podwyższenie ekonomiki miejsc pracy w rolnictwie”.

Reprezentujący Związek Gmin Wiejskich RP Stanisław Jastrzębski podkreślił w swojej wypowiedzi, że „gminy czekają na wypracowanie dobrych rozwiązań w energetyce”. Wskazywał, że potrzebne jest wzięcie przykładu z modeli, które dobrze funkcjonują za granicą i dostosowanie ich do polskich warunków. – Bogaci mieszkańcy to również podatki dla gmin wiejskich i rozwój kraju – powiedział.

Z kolei Marian Dembiński reprezentujący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” ocenił, że „najważniejsze jest bezpieczeństwo na poziomie państwa” i że „nie ma to jak węgiel”. Jako najlepsze jego zdaniem rozwiązania w energetyce wskazał – obok elektrowni węglowych – biogazownie, które – jak podkreślił – oferują stałe dostawy energii. – Te dwie technologie powinny być podstawą systemu energetycznego. Plus biogazowni to możliwość utylizacji odpadów z rolnictwa – komentował Marian Dembiński, dodając, że „żadna z pozostałych technologii OZE nie zanotowała dotąd stabilnego rozwoju”. Mówiąc o małych elektrowniach wiatrowych czy instalacjach fotowoltaicznych, ocenił, że jest to „ważna rzecz, ale wielkiego przychodu nie przyniesie, a w bilansie energetycznym kraju to ułamek procenta”.

gramwzielone.pl