A. Bramora: potrzebne wysłuchanie publiczne ws. nowych przepisów dla prosumentów

A. Bramora: potrzebne wysłuchanie publiczne ws. nowych przepisów dla prosumentów
Artur Bramora. Foto. M. Niedostatkiewicz

Poseł poprzedniej kadencji Sejmu, współautor tzw. poprawki prosumenckiej, Artur Bramora w programie TOK FM wezwał do przeprowadzenia konsultacji społecznych nowych przepisów dla prosumentów, których przygotowanie zapowiada rząd, w tym w ramach tzw. wysłuchania publicznego. Zwrócił ponadto uwagę na konieczność wdrożenia rozwiązań, które zapewnią jasną perspektywę ekonomiczną inwestycji w domowe mikroinstalacje OZE.

Rok temu, podczas finalnego etapu procedowania w Sejmie projektu ustawy o odnawialnych źródłach energii poseł Artur Bramora zgłosił poprawkę prosumencką – wprowadzającą do ustawy o OZE tzw. taryfy gwarantowane – najpierw podczas prac sejmowej komisji zajmującej się ustawą, a gdy ta rekomendowała odrzucenie tej poprawki, zgłosił ją następnie podczas plenarnego posiedzenia Sejmu jako tzw. wniosek mniejszości.

Mimo, że wprowadzeniu poprawki prosumenckiej do ustawy o OZE sprzeciwiał się ówczesny rząd, a w pierwszym głosowaniu na plenarnym posiedzeniu Sejmu przeciwko niej zagłosowali posłowie PO i część posłów PSL, poprawka przeszła dwoma głosami. Następnie, po odrzuceniu jej w Senacie głosami senatorów PO, poprawka została ponownie przegłosowana przez posłów, w czym zasługę miały głosy m.in. Prawa i Sprawiedliwości.

REKLAMA

Poprawka prosumencka zakładała wprowadzenie systemu taryf gwarantowanych dla najmniejszych producentów energii w domowych mikroinstalacjach OZE o mocy do 10 kW od 1 stycznia 2016 r. Tak się jednak nie stało ze względu na zgłoszoną przez PiS tuż przed końcem 2015 r. i przyjętą przez parlament nowelizację ustawy o OZE, która przesunęła wprowadzenie taryf gwarantowanych o pół roku.

Wobec ostatnich zapowiedzi Ministerstwa Energii wprowadzenie taryf gwarantowanych od 1 lipca 2016 r. staje jednak pod znakiem zapytania. Przedstawiciele resortu ostatnio poddawali w wątpliwość wprowadzenie tego systemu, jednak do tej pory nie zaprezentowali alternatywnych rozwiązań w zakresie wsparcia najmniejszych, domowych producentów zielonej energii.

Artur Bramora w programie TOK FM ocenił, że w przypadku wprowadzenia taryf gwarantowanych w terminie zakładanym w pierwotnej wersji ustawy o OZE, do tej pory powstałoby już około 10-12 tys. mikroinstalacji, a w perspektywie pół roku powstałoby nawet ok. 100 tys. miejsc pracy w sektorze firm obsługujących rynek prosumencki.

Występujący w programie TOK FM Michał Bulski z firmy Fotonvolt zajmującej się montażem instalacji OZE zwrócił uwagę, że wobec ostatnich zmian w regulacjach dla prosumentów przyszłość rynku prosumenckiego „stała się niepewna”, ze względu na brak informacji o tym, co stanie się po 1 lipca br. – czyli po terminie, w którym – zgodnie z obecną wersją ustawy o OZE – poprawka prosumencka z taryfami gwarantowanymi powinna wejść w życie. – Zmieniły się zasady gry, zostaliśmy pozbawieni efektu ekonomicznego – komentował przedstawiciel firmy Fotonvolt. – Stopa zwrotu takiej instalacji może okazać się biznesowo zupełnie nieopłacalna – dodał.

Czekamy, nie wiemy jaka będzie ostateczna wizja ministerstwa, możemy tylko to oceniać w oparciu o luźne wypowiedzi ministra i wiceministra zajmującego się energetyką – dodał Artur Bramora, sugerując ministrowi energii doprowadzenie do wysłuchania publicznego w przypadku procedowania propozycji nowych przepisów dla prosumentów. – Jest to tak ważna ustawa, że tak jak w przypadku pierwotnej ustawy, tej niewdrożonej 1 stycznia, było tam wysłuchanie publiczne, mogliśmy zebrać tam zdania różnych środowisk (…) i przygotować w oparciu o nie regulacje ustawowe. Tak powinno być również teraz – ocenił.

Wobec argumentu o konieczności dotowania produkcji energii z mikroinstalacji OZE przez innych odbiorców energii poseł Bramora zwrócił uwagę na dodatkowe korzyści dla gospodarki płynące z rozwoju rynku prosumenckiego, zaznaczając, że zgodnie z konstrukcją poprawki prosumenckiej i systemu taryf gwarantowanych, rozwój rynku, przekładający się na spadek kosztów instalacji, umożliwiałby stopniowe obniżanie taryf dla nowych, kolejnych instalacji, aż do ich wygaszenia po przekroczeniu wpisanego do ustawy o OZE progu 800 MW zainstalowanych mikroinstalacji.

Dodał, że opóźnianie wprowadzenia wsparcia dla OZE może oznaczać w perspektywie 2020 r. dodatkowe koszty wynikające z niespełnienia przez Polskę unijnego celu produkcji zielonej energii na rok 2020 i konieczności zakupu określonej ilości energii odnawialnej w mających jej nadwyżki Niemczech. – Obywatel wówczas też za to zapłaci, tylko pieniądze popłyną wówczas za granicę – podkreślił b. poseł PSL.

Poseł Bramora wyliczał, że wsparcie przewidziane w ustawie o OZE dla prosumentów to zaledwie 4 proc. całego wsparcia dla odnawialnych źródeł energii przewidzianego w ustawie o OZE. Odniósł się przy tym do niejasności związanych z konstrukcją tzw. opłaty OZE, która miałaby uwzględniać koszty dopłat do zielonej energii i która ma być przenoszona na rachunek odbiorców końcowych.

REKLAMA

Ludzie i tak będą ponosili koszty dopłaty do OZE. Po części pieniądze z opłaty OZE są kierowane na dopłaty do OZE, a po części na przemysł energochłonny. My jako obywatele nie wiemy, jaka część naszego rachunku jest przeznaczona na dotacje chociażby do górnictwa, chociażby do energochłonnych instalacji, a mamy podany w treści zapisu ustawowego komunikat, że jest to dopłata do OZE. Według mojej oceny, to zwykłe, pospolite oszustwo, na której w Państwie prawa nie możemy sobie pozwolić – komentował b. poseł.

Michał Bulski z firmy Fotonvolt zwrócił uwagę na konieczność szerszego spojrzenia na kwestię wspierania rynku prosumenckiego – Koszty wdrażania nowych technologii zawsze są, ale biorąc pod uwagę wartości dodane, czyli korzyści płynące z wdrażania nowych technologii, może się wręcz okazać, że jest to złoty interes – komentował Michał Bulski, wśród wspomnianych korzyści wymieniając zmniejszenie emisji i negatywnego wpływu na zdrowie ludzi.

Artur Bramora odnosząc się do ostatnich zapowiedzi Ministerstwa Energii zwrócił ponadto uwagę, że w zakresie regulacji dla prosumentów „państwo powinno przygotować mechanizm, który dostało już w ustawie o OZE, aby uzasadnić ekonomicznie inwestycje w przydomowe OZE”. Dla mnie jako potencjalnego inwestora w OZE jest ważne, że zainwestowane pieniądze zwrócą się w określonym czasie – podkreślał.

Ministerstwo nie ma zupełnie wizji jak prosument powinien wyglądać. Wstrzymane zostało wdrożenie tego rozdziału [red. rozdziału 4 ustawy o OZE] tylko dlatego, że nie ma decyzji politycznej ze strony Prawa i Sprawiedliwości, co dalej z tym fantem zrobić. Przypomnę, że Prawo i Sprawiedliwość poparło zapisy prosumenckie [w ustawie o OZE] – komentował b. poseł PSL.

Artur Bramora podkreślił możliwość wprowadzenia zapisów umożliwiających sąsiedzką sprzedaż energii z wykorzystaniem linii energetycznych. Taką poprawkę b. poseł PSL zgłosił zresztą wraz z poprawką prosumenką, jednak ten zapis przepadł w głosowaniu sejmowym.

Być może jeśli państwo nie chce w żaden sposób dotować instalacji prosumenckich, to warto jest zezwolić dwóm podmiotom, czyli dwóm indywidulanym odbiorcom, podłączonym do jednej sieci na odsprzedaż na zasadzie cywilnej umowy – zaproponował Artur Bramora. – Wtedy, bądźcie państwo spokojni, Polacy sobie poradzą. Dogada się sąsiad z sąsiadem i ani grosza nie będzie was to kosztować, ale wtedy też te instalacje powstaną, bo będzie uzasadnienie – dodał, nawiązując przy tym do zgłaszanego ostatnio przez resort energii pomysłu tworzenia klastrów energetycznych.

Autor poprawki prosumenckiej odniósł się ponadto do stosowanych obecnie zasad sprzedaży nadwyżek energii z mikroinstalacji prosumenckich w ramach częściowego bilansowania (net-meteringu), w ramach którego ilość energii wprowadzonej do sieci jest bilansowana z energię pobraną w okresie półrocznym, przy czym za nadwyżkę przysługuje średnia cena energii z rynku hurtowego, a od zbilansowanej, pobranej energii trzeba jeszcze zapłacić dodatkowe opłaty na rachunku, w tym opłaty przesyłowe.

Najlepiej według tych, którzy podejmują decyzje, żebyśmy oddali to za darmo koncernowi energetycznemu i jeszcze zapłacili mu opłatę przesyłową. Ja rozumiem taką filozofię, ale ja się pod taką filozofią nie podpisuję. Tak być może było 20 lat temu w przypadku telefonów na kablu wiszących na ścianie. Teraz każdy ma komórkę i to jest normalne. Tak samo będzie z energetyką, czy to się ministrom podoba czy się nie podoba – powiedział Artur Bramora.

Dlaczego wzdrygamy się przed myślą, że Kowalski mógłby produkować prąd i sprzedawać go do sieci. Tak jak robią to zakłady energetyczne, tak mógłby robić to przysłowiowy Kowalski, jeszcze dodając do tego pewne plusy tzn. ta energia nie zostałaby wyprodukowana przez dużą energetykę zawodową, czyli zyskałoby środowisko, zyskałyby linie przesyłowe. Jest szereg plusów, które można by wymieniać – nawet na korzyść zakładów energetycznych, które powinny być za tym rozwiązaniem – wtórował mu właściciel firmy Fotonvolt.

Cały wywiad z b. posłem Arturem Bramorą i Michałem Bulskim z firmy Fotonvolt w programie TOK FM (link do programu). 

gramwzielone.pl