Kaskada na Wiśle – spektakularny plan dla polskiej energetyki i gospodarki

Kaskada na Wiśle – spektakularny plan dla polskiej energetyki i gospodarki
Janusz Granatowicz, dyrektor projektu Wisła w spółce Energa Invest

Budowa nowego progu na Wiśle może ruszyć za 2lata. Może to być drugi element koncepcji stworzenia tzw. Kaskady Dolnej Wisły, nad którą prace rozpoczął prawie 100 lat temu inżynier hydrotechnik i późniejszy pierwszy prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Gabriel Narutowicz. Kaskada Dolnej Wisły oznacza dla polskiego systemu energetycznego ponad 4 TWh czystej energii elektrycznej rocznie, ale korzyści z realizacji tego projektu wykraczają daleko poza generację czystej energii.

O budowie stopnia w Siarzewie i powracającej w środowisku hydrotechników koncepcji Kaskady Dolnej Wisły – największej inwestycji hydrotechnicznej w Polsce – rozmawialiśmy z Januszem Granatowiczem, dyrektorem projektu Wisła w spółce Energa Invest należącej do Grupy Energa.

Stopień wodny w Siarzewie

REKLAMA

Pierwszym etapem projektu Kaskady Dolnej Wisły była budowa zapory i elektrowni wodnej we Włocławku, którą zrealizowano w latach 60. ubiegłego wieku.

Kolejnym elementem koncepcji kaskady, który zakłada zagospodarowanie i udrożnienie Wisły dla transportu śródlądowego na odcinku od Warszawy do Gdańska, może być budowa stopnia i elektrowni wodnej w Siarzewie.

Na początku tego roku prezydent Włocławka wystąpił do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczy, po zawarciu porozumienia z Grupą Energa, o decyzję środowiskową dla tej inwestycji.

– Obecnie oczekujemy na decyzję środowiskową. Mamy nadzieję, że będzie to decyzja pozytywna. Oczywiście bierzemy pod uwagę możliwość pojawienia się protestów ze strony osób i organizacji nieprzychylnych tej inwestycji – mówi w rozmowie z portalem Gramwzielone.pl Janusz Granatowicz. – Chciałbym jednak zapewnić, że złożony projekt przewiduje najdalej idącą dbałość o środowisko, czego przykładem jest np. kanał obejścia o szerokości i warunkach zbliżonych do naturalnych dopływów Wisły w tym rejonie. Takie rozwiązanie nie było dotychczas w Polsce stosowane – dodaje i podkreśla, że nad dokumentacją i inwentaryzacją środowiskową pracowało przez 4 lata kilkadziesiąt osób, „na skalę niespotykaną w Polsce„.

– Badaniami objęto wszystkie grupy organizmów żywych – rośliny naczyniowe, mszaki, grzyby, porosty, ssaki, ptaki, płazy i gady, ryby, bezkręgowe lądowe i wodne oraz mikroorganizmy wodne w rozległej dolinie Wisły. Wpływ przedsięwzięcia na środowisko naturalne, w opinii specjalistów, będzie zdecydowanie pozytywny m.in. dzięki podniesieniu poziomu wód gruntowych czy zapewnieniu stałego poziomu wody spiętrzonej drugim stopniem wodnym i stabilnego środowiska życia dla fauny i flory – zapewnia Janusz Granatowicz.

 Idea zrównoważonego rozwoju zakłada właściwe wyważenie proporcji między aspektem społecznym, ekonomicznym i ekologicznym. Nie oznacza nienaruszania środowiska, bowiem każda działalność inwestycyjna środowisko narusza, nie oznacza też prymatu aspektu ekonomicznego, czasami bowiem względy społeczne są priorytetowe, ale też nie oznacza realizacji potrzeb społecznych każdym kosztem. Dlatego też ocena inwestycji przy zastosowaniu któregokolwiek z tych aspektów niezależnie od pozostałych narusza zasadę zrównoważonego rozwoju. To na styku tych trzech obszarów należy szukać kompromisu – komentuje dyrektor Granatowicz i podaje przykłady innych inwestycji w infrastrukturę wodną, do których doskonale zaadaptowała się przyroda, w tym inwestycji we Włocławku, wokół której powstają gniazda orła bielika.

Po wydaniu pozytywnej decyzji przez RDOŚ w Bydgoszczy pozostanie kwestia jej uprawomocnienia. Scenariusz optymistyczny to brak destrukcyjnych odwołań i uprawomocnienie się decyzji w ciągu kilku tygodni. Wtedy będzie można przystąpić do sporządzenia projektu budowlanego. Według szacunków dyrektora Granatowicza, od momentu uzyskania decyzji środowiskowej potrzeba około 2 – 2,5 roku do uzyskania pozwolenia na budowę.

 Oczywiście po drodze konieczne jest zabezpieczenie finansowania. Z naszych analiz wynika, że najwłaściwszą drogą jest partnerstwo publiczno-prywatne. Cała inwestycja ma kosztować około 3,5 mld zł, z czego koszt części energetycznej to około 1/4. Pozostała część wymaga zaangażowania finansowego innych podmiotów – także budżetu centralnego. Nie ma nigdzie na świecie tego typu inwestycji, która zostałaby zrealizowana tylko ze środków prywatnych – komentuje inż. Granatowicz.

Korzyści z budowy stopnia na Wiśle

Największą korzyścią z budowy nowego stopnia w Siarzewie jest zapewnienie trwałego bezpieczeństwa zapory we Włocławku. Obecne ryzyko braku stabilności zapory, a co za tym idzie, zagrożenie dla doliny Dolnej Wisły, wynika z obniżenia poziomu wody dolnej poniżej wartości przewidzianych w projekcie. Trzeba podkreślić, że zakończony remont stopnia we Włocławku tego stanu nie zmienia. Chcąc zapewnić bezpieczeństwo Włocławka, konieczne jest podparcie go cofką stopnia zlokalizowanego niżej. Jest to jedyny sposób, który docelowo rozwiąże ten problem. Budowa stopnia piętrzącego oznacza powstanie różnicy poziomów, którą należy wykorzystać do produkcji prądu – informuje Janusz Granatowicz. 

Przy stopniu planowana jest elektrownia wodna o mocy około 80 MW. Przełoży się to na roczną produkcję energii na poziomie 300 – 450 GWh. Ilość wytworzonej energii zależy oczywiście od wielkości przepływu, a ten od ilości opadów. W latach suchych, jak rok 2015, przepływy Wisły są znacznie poniżej średnich, zatem produkcja energii też może być mniejsza.

Dyrektor Granatowicz przywołuje historyczne dane dla Włocławka z ostatnich 40 lat, które pokazują, że ilości wytworzonej energii w skali roku mogą różnić się nawet ponad dwukrotnie. Najwięcej energii wyprodukowano w latach 1980 i 2010. Wówczas roczne uzyski energii przekroczyły 1000 GWh, a średnia dla Włocławka z ostatnich 44 lat to 750 GWh na rok.

REKLAMA

Elektrownia przy stopniu w Siarzewie zwiększy ilość mocy dostępnej w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym, a w przypadku wystąpienia blackout–u, czyli krytycznej awarii systemu, pozwoli na przywrócenie do pracy wybranych elektrowni węglowych. Jak realna jest to potrzeba pokazały problemy z zapewnieniem energii w sierpniu 2015 r. 

Powstałe spiętrzenie wody umożliwi nawadnianie obszarów rolniczych Kujaw i Wielkopolski, które już teraz dotyka problem stepowienia ze względu na zbyt małą ilość deszczu. Pozwoli także na zasadniczą zmianę warunków żeglugi na odcinku od Włocławka do Siarzewa.

Na koniec warto też wspomnieć o znaczeniu zbiornika wodnego, który istotnie zwiększy atrakcyjność turystyczną regionu, a także o nowej, ważnej dla województwa kujawsko-pomorskiego przeprawie przez Wisłę.

– Warto wreszcie powiedzieć, że inwestycja ta jest wyczekiwana przez mieszkańców gmin nadwiślańskich i mocno popierana przez władze samorządowe regionu, które widzą w niej szansę na znaczący impuls rozwojowy – komentuje inż. Granatowicz.

Powrót do koncepcji Kaskady

Stopień Siarzewo, podobnie jak ten istniejący już we Włocławku, to element większego projektu Kaskady Dolnej Wisły. Dyrektor Granatowicz twierdzi, że jest możliwy powrót do tej spektakularnej koncepcji. 

– Osobiście uważam, zresztą podobnie jak wielu hydrotechników, że państwo polskie powinno rozważyć dokończenie przedwojennego projektu budowy kaskady na Wiśle. Na dolnej Wiśle powinna powstać droga wodna klasy międzynarodowej, która połączy Warszawę z Gdańskiem. Koszty takiej inwestycji szacowane są obecnie na 30 mld zł. Oczywiście to dużo, ale trzeba pamiętać, że byłby to jeden z większych projektów infrastrukturalnych w Polsce, a jego budowa rozłożyłaby się na 30 lat – komentuje. 

Koncepcja utworzenia Kaskady na Wiśle powstała w okresie międzywojennym, a jej twórcą jest Tadeusz Tillinger, polski inżynier hydrotechnik, wykładowca Politechniki Warszawskiej. W okresie międzywojennym pełnił funkcję naczelnika wydziału sztucznych dróg wodnych w Ministerstwie Robót Publicznych, a potem pracował kolejno w Generalnej Dyrekcji Budowy Kanałów i Dyrekcji Dróg Wodnych w Warszawie. W tym czasie opracowywał projekty sztucznych dróg wodnych, regulacji Wisły, kanalizacji Bugu i budowy Kanału Żerańskiego. Dyrektor Granatowicz wskazuje, że Kaskada Dolnej Wisły nie jest więc „wyrazem komunistycznej gigantomanii„, jak sądzi wielu komentatorów, a jest to „wszechstronnie przemyślana i dobrze uzasadniona koncepcja gospodarczego wykorzystania dolnego biegu naszej największej rzeki„.

Jednak jak dotąd z planów wybudowania 10 stopni wodnych udało się zrealizować tylko stopień we Włocławku z elektrownią wodną o mocy 160 MW. Powrót do zaniechanej pierwotnej koncepcji jest – jego zdaniem – możliwy i potrzebny, a budowa stopnia wodnego w Siarzewie może być ważnym krokiem w tym kierunku.

Kaskada dla transportu

Jak wskazują eksperci, główną korzyścią budowy Kaskady Dolnej będzie utworzenie nowego szlaku wodnego służącego transportowi śródlądowemu. Dolna Wisła stanowi część międzynarodowej drogi wodnej E40, która ma połączyć Morze Czarne z Bałtykiem, a także E70 łączącej Morze Północne z Bałtykiem. Międzynarodowa droga wodna musi spełniać określone parametry techniczne, z których najważniejszym jest głębokość szlaku żeglownego. Dla drogi klasy IV wynosi ona 2,8 metra. Jedynym sposobem uzyskania takiej głębokości na Wiśle jest jej kaskadyzacja.

– Udrożniony korytarz transportowy na Wiśle to nowe miejsca pracy, śródlądowe porty przeładunkowe, centra logistyczne i podniesienie znaczenia portu morskiego w Gdańsku. Odnosząc się jeszcze do Dolnej Wisły i portu w Gdańsku – gdyby z masy towarowej, liczonej w kontenerach, przenieść na wodę jedynie 10 proc. transportu drogowego, to przy założeniu średniej 300 dni żeglugi w roku, z dróg zniknęłoby 665 tirów dziennie – szacuje dyrektor Granatowicz. 

Oczywiście korzyści jest znacznie więcej i wszystkie one są ważne. Warto wymienić przynajmniej te najważniejsze. Kaskada Dolnej Wisły przede wszystkim wyeliminuje zagrożenie powodziowe od Warszawy do ujścia. Trzeba pamiętać, że gwarancja bezpieczeństwa nie wynika z pojemności zbiorników, ale z przepustowości urządzeń przelewowych stopni oraz z drożności zbiorników. Projektowana przepustowość każdego stopnia wyniesie ok. 10 tys. m3/s. Kaskada zwiększy dostępną retencję wód powierzchniowych, poprawi stosunki wodne w dolinie Wisły i umożliwi kompleksowe zagospodarowanie obszarów nadrzecznych oraz rozwój turystyki wodnej – wylicza.

Według estymacji inż. Granatowicza, Kaskada uruchomiłaby też potencjał energetyczny o mocy zainstalowanej rzędu 850 – 900 MW. To oznacza możliwość produkcji średnio powyżej 4 TWh energii elektrycznej rocznie.

– Należy raz jeszcze podkreślić, że wymienione korzyści mogą być osiągnięte bez szkody dla środowiska – zwraca uwagę dyrektor projektu Wisła w spółce Energa Invest należącej do Grupy Energa. – Na zakończenie warto uświadomić sobie skalę naszego zacofania w infrastrukturze wodnej Polski w stosunku do Europy. W Polsce dużych obiektów hydrotechnicznych – czyli zapór o wysokości 15 m i/lub posiadających zbiorniki o pojemności co najmniej 15 mln m3 jest 37, a w Hiszpanii dużych obiektów jest 1200, we Włoszech 570, we Francji 550, w Wielkiej Brytanii 490, w Turcji 610. Istotniejsze od tych liczb jest tempo, w jakim powstawały te obiekty. Otóż w Hiszpanii w latach 1990 – 2010 rocznie oddawano do użytku średnio 19,5 obiektów, a w Wielkiej Brytanii w latach 1950 – 1990 uśrednione tempo budowy to 5,4 obiektu/rok. To krótkie zestawienie pokazuje, gdzie jesteśmy i jak wiele należy zrobić, aby wydobyć się z tego zacofania – konkluduje Janusz Granatowicz.

gramwzielone.pl