Co nowy Sejm zrobi dla OZE?

Co nowy Sejm zrobi dla OZE?
Fot. Kancelaria Sejmu RP

W nowym Sejmie zasiądą w zdecydowanej większości posłowie partii z założenia sprzeciwiających się polityce klimatycznej. Nawet jeśli nie zmienią oni swojego zdania w kwestiach klimatycznych, słuchając nie partyjnych ekspertów ds. nauki o klimacie, ale zajmujących się zawodowo tym tematem naukowców, którzy zgodnie mówią o negatywnym wpływie emisji CO2 na klimat dla przyszłych pokoleń nowi posłowie powinni dostrzec szansę, którą dla polskiej gospodarki są odnawialne źródła energii.  

Wśród najważniejszych wyzwań stojących przed nowymi posłami, którzy dzisiaj otrzymają zaświadczenie o wyborze na Posła na Sejm Rzeczpospolitej Polskiej, jest przygotowanie regulacji umożliwiająych prowadzenie polityki energetycznej – dodajmy skutecznej i mądrej polityki energetycznej. O tym, czym skutkuje zła polityka energetyczna, świadczą choćby aktualne problemy górnictwa, a za chwilę pewnie problemy państwowych koncernów energetycznych, które nie dostosowują się do zmieniającej się na świecie energetycznej rzeczywistości. O tym, czym skutkuje brak polityki energetycznej, mogliśmy się dobitnie przekonać w sierpniu tego roku, gdy w wielu gniazdkach zabrakło prądu.

Nowoczesna polityka energetyczna, którą realizują najlepiej rozwinięte gospodarki świata, bazuje w dużej mierze na wspieraniu technologii niskoemisyjnych opartych na odnawialnych źródłach energii, które nie tylko nie emitują gazów cieplarnianych, ale także stają się albo staną się za kilka lat tańsze niż konwencjonalne wytwarzanie energii w elektrowniach węglowych działających w scentralizowanych systemach energetycznych.

REKLAMA

Tego, w jakim kierunku idzie globalna energetyka, nie zablokuje klimatyczne weto kilku krajów, które jeszcze pozostają w tej kwestii w opozycji. Wykresy obrazujące notowania cen węgla w ostatnich latach nie kłamią.

Realizacja nowoczesnej polityki energetycznej to zadanie dla nowego Sejmu RP. W nowym parlamencie zabraknie posłów, którym możemy zawdzięczać największe osiągnięcie polskiego parlamentu w ostatnich latach w kwestii OZE, czyli przegłosowanie – wbrew woli rządu i koalicji rządzącej – tzw. poprawki prosumenckiej, która umożliwia Polakom zarabianie na produkcji energii – wspierając realizację unijnych i polskich celów energetycznych, ale także przedsiębiorczość w małych firmach oraz w głowach polskich prosumentów.

W nowym Sejmie zabraknie posłów, którym możemy zawdzięczać przyjęcie poprawki prosumenckiej, a więc przede wszystkim posłów Artura Bramory, Jacka Najdera czy Cezarego Olejniczaka, ale także czołowego zwolennika OZE w polskim parlamencie, czyli b. premiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka. W nowym Sejmie na razie trudno wskazać ich następców. Zwłaszcza, że nowa sejmowa większość póki co zwraca uwagę głównie na węgiel. Problemy górnictwa nie mogą jednak stanowić dla posłów i nowego rządu wymówki dla bezczynności w zakresie przyjmowania regulacji umożliwiających rozwój innowacyjnej i perspektywicznej gałęzi polskiej gospodarki, jaką jest OZE.

Poprawka prosumencka czy przyjęta pod koniec kadencji poprzedniego Sejmu ustawa antysmogowa to kierunki, które powinien kontynuować kolejny rząd i parlament – aby wspierać rozwój lokalnych społeczności i krajowej gospodarki ogółem, a także aby zadbać o czyste powietrze i zdrowie Polaków.

REKLAMA

Ważne, aby dysponujące większością i w zasadzie nieograniczoną możliwością stanowienia prawa Prawo i Sprawiedliwość potwierdziło kierunek, jaki w kwestii obywatelskiej, rozproszonej energetyki obrało głosując za przyjęciem poprawki prosumenckiej. Polska to nie tylko interesy sektora górniczego, a energetyka obywatelska to szansa na rozwój lokalnych gospodarek i przedsiębiorczości – także na Śląsku, nad którym wisi widmo zamykania nierentownych kopalń.

Ważne w końcu, aby Platforma Obywatelska, która sprawując władzę wspierała głównie koncerny energetyczne, a nie obywateli chcących produkować energię – teraz, znajdując się w opozycji, zaczęła wspierać – jak wskazuje nazwa tej partii – obywatelskość wśród Polaków, którą można realizować dając im możliwość stania się producentami energii – indywidualnie czy w ramach spółdzielni energetycznych stanowiących świetną podstawę do rozwoju tak potrzebnego w Polsce kapitału społecznego.  

Na liście nowych posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego – partii, dla której rozwój energetyki rozproszonej doskonale wpisuje się w interesy jej głównego elektoratu, zabraknie posłów Bramory czy Pawlaka. Ważne jednak, aby PSL – już nieobarczony odpowiedzialnością za kierowanie resortem gospodarki, które pod kierownictwem Janusza Piechocińskiego nie wspierało energetyki obywatelskiej i rozproszonej – stał się rzecznikiem rozwoju OZE na terenach wiejskich, dla których energetyka odnawialna jest ogromną szansą na rozwój. PSL może to realizować promując regulacje umożliwiające choćby „sąsiedzką” sprzedaż energii i rozwój spółdzielni energetycznych.

Z kolei dla partii Nowoczesna Ryszarda Petru – mającej wypisane na sztandarach wsparcie przedsiębiorczości, energetyka odnawialna, która z rozwojem przedsiębiorczości wśród Polaków doskonale się wiąże – wspieranie energetyki obywatelskiej powinno być jednym z podstawowych obszarów umożliwiających realizację jej postulatów.

Ważne, aby także pozostali posłowie w nowym Sejmie dostrzegli szansę, jaką energetyka odnawialna stanowi dla polskiej gospodarki – zwłaszcza dla gospodarek biedniejszych gmin, które choćby ze względu na swoje położenie nie mogą przyciągnąć do siebie z zewnątrz aktywności gospodarczej i czerpać w większym stopniu korzyści z polskiego wzrostu gospodarczego, ale za to mogą dzięki OZE same kreować tą aktywność gospodarczą.

Na OZE gminy mogą bogacić się produkując energię same – jak pokazuje przykład samowystarczalnych energetycznie gmin w Niemczech czy Austrii – ale także bogacić się przyciągając inwestorów budujących biogazownie, farmy fotowoltaiczne czy wiatrowe, których obecność w danej gminie przekłada się choćby na dodatkowe wpływy z podatków.

Mając to na uwadze, warto, aby PiS jeszcze raz przemyślał swój pomysł, który może skutkować zablokowaniem budowy farm wiatrowych w Polsce. Farmy wiatrowe to zarobek dla całych gmin i ich mieszkańców. Z tego względu błędem będzie też procedowanie niepotrzebnych przepisów forsowanych w poprzednim parlamencie przez Platformę Obywatelską, która chciała ograniczyć budowę OZE o mocy powyżej 40 kW tylko do terenów posiadających miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, którymi większość terenów nadających się do rozwoju OZE w biedniejszych gminach nie jest i zapewne w najbliższych latach nie będzie objęta. 

gramwzielone.pl