Zielony Fundusz Klimatyczny ONZ – jest czy go nie ma?

Zielony Fundusz Klimatyczny ONZ – jest czy go nie ma?
woodleywonderworks, NASA-GSFC / flickr cc

Na dwa miesiące przed zapowiadanym jako przełomowy szczytem klimatycznym ONZ w Paryżu trwają intensywne zabiegi mające przekonać poszczególne kraje do przyjęcia nowych, ambitnych zobowiązań w zakresie emisji CO2. Jednym z narzędzi służących do tego celu miał być tzw. Zielony Fundusz Klimatyczny z budżetem w wysokości 100 mld dolarów na inwestycje proklimatyczne w krajach rozwijających się. Problem w tym, że ustanowiony 5 lat temu fundusz jak do tej pory właściwie nie zaczął działać, a jeśli chodzi o zasady jego funkcjonowania nie wyjaśniono nadal podstawowych reguł czy celów.

Biedniejsze kraje sprzeciwiają się ograniczaniu emisji CO2 wskazując, że nowe zobowiązania w tym zakresie zahamowałyby rozwój ich gospodarek i że na takie zobowiązania mogą sobie pozwolić kraje rozwinięte, których ograniczenie emisji CO2 nie dotknie w aż takim stopniu.

Tymczasem zbliża się kolejna konferencja klimatyczna Narodów Zjednoczonych, która odbędzie się na przełomie listopada i grudnia w Paryżu. Zwolennicy walki ze zmianami klimatu chcą, aby ustanowiono na niej globalne porozumienie w zakresie nowych zobowiązań dotyczących redukcji emisji CO2.

REKLAMA

Do proklimatycznych wysiłków państwa rozwijające się miał zachęcić Zielony Fundusz Klimatyczny (Green Climate Fund – GCF), który został ustanowiony już w 2010 roku na jednej z poprzednich klimatycznych konferencji Narodów Zjednoczonych (COP 16), która odbyła się w meksykańskim Cancun. Na następnej konferencji w Durbanie zostały określone ramy instytucjonalne i struktury GCF.

Co ciekawe, do goszczenia centrali GCF w 2012 r. bardzo chętny był polski rząd, a na jego siedzibę zaproponowano pomieszczenia w Pałacu Kultury i Nauki. Polską kandydaturę forsował wówczas minister Marcin Korolec. Ostatecznie jednak na siedzibę Funduszu wybrano południowokoreańskie Songdo.

Zielony Fundusz do 2020 roku ma dysponować budżetem przekraczającym 100 mld dol. Te środki mają pochodzić z budżetów krajów wysokorozwiniętych, jak i z sektora prywatnego.

Problem w tym, że od konferencji w Cancun, sprzed 5 lat, w celu zbudowania budżetu Zielonego Funduszu i rozwinięcia jego działalności zrobiono niewiele.

REKLAMA

Wydaje się, że o istnieniu Funduszu, który miał przekonać biedniejsze kraje do podjęcia wysiłków zmierzających do ograniczenia ich emisji, przypomniano sobie dopiero przed najbliższym szczytem klimatycznym COP21, który odbędzie się w grudniu w Paryżu i podczas którego bogate kraje chcą przeforsować nowe globalne zobowiązania w zakresie redukcji gazów cieplarnianych.  

Jak zwraca uwagę Business Standard – czołowy biznesowy portal w Indiach – kraju, który mógłby być jednym z beneficjentów Funduszu, a którego władze są raczej niechętne do podejmowania wysiłków w zakresie redukcji emisji – do początku tego miesiąca w budżecie funduszu zabezpieczono ponad 10 mld dolarów – jednak póki co głównie w formie obietnic. 

Najwięcej obiecały Stany Zjednoczone (3 mld dol.), chociaż nie podpisały jeszcze stosownej umowy potwierdzającej tą deklarację. Takie umowy podpisały już natomiast Japonia, Wielka Brytania i Niemcy. Swoje wkłady zadeklarowały też m.in. Belgia, Australia, a nawet Peru i Kolumbia. 

Business Standard zwraca jednak uwagę, że w przypadku GCF wiele kwestii pozostaje niejasnych. Nie wiadomo m.in. jakie projekty będą finansowane, w jaki sposób zostanie zaangażowany sektor prywatny, jakie będą oczekiwane stopy zwrotu, w jakiej formie będzie przyznawane finansowanie i wreszcie – które kraje mogą liczyć na pomoc.

Ostatnia mobilizacja bogatych krajów przed paryskim szczytem zaowocowała przekazaniem pierwszych środków do budżetu GCF. Ogłoszenie pierwszej rundy finansowania zapowiedziano na koniec tego roku – w listopadzie podczas konferencji GCF w Zambii, a więc na krótko przed szczytem w Paryżu. Ogłoszenie proklimatycznych inwestycji na krótko przed paryskim szczytem może być dodatkowym argumentem, który wzmocni pozycję negocjacyjną państw dążących do ustanowienia nowych zobowiązań w zakresie redukcji emisji gazów cieplarnianych.

Jednak równie dobrze informacje na temat pierwszych decyzji w ramach GCF – 5 lat po jego ustanowieniu – mogą stanowić dowód na ułomność tego mechanizmu i brak chęci wśród bogatych na wspieranie niskoemisyjnego rozwoju biedniejszych państw. 

gramwzielone.pl