Polityka pogrąża energetykę na GPW

Polityka pogrąża energetykę na GPW
stephen bowler. flickr cc

Kapitalizacja giełdowa czterech grup energetycznych w ciągu ostatniego kwartału stopniała o blisko 15,5 mld zł. To tak, jakby jedna z dużych państwowych firm po prostu wyparowała z GPW. Tę drastyczną dietę odchudzającą funduje energetyce rząd swoimi próbami ratowania górnictwa. 

Podsumujmy spadki kursów akcji od 25 maja do 24 sierpnia 2015 r.: Enea i Energa po około 18% dół, PGE o 25%, najgorzej oberwało się Tauronowi, którego wycena zapikowała aż o 26%. W efekcie suma kapitalizacji czterech grup energetycznych spadła o ponad 15 mld zł. Sama PGE straciła na wartości 9,8 mld zł. Jeśli przyjmiemy średni udział państwa w tych czerech spółkach jako niecałe 50%, to można szacować, że rząd na „restrukturyzacji górnictwa” stracił już około 7 mld zł. A tracą przecież i prywatni inwestorzy. Rykoszetem w międzyczasie dostała Bogdanka.

Nie tylko państwowa energetyka znalazła się w strefie spadków na warszawskim parkiecie. Sesja z 24 sierpnia przejdzie do historii GPW jako „czarny poniedziałek”. Informacje o spowolnieniu gospodarczym w Chinach uderzyły w polskie indeksy mocniej, niż można było się spodziewać. Ale jeśli spojrzymy okres trzy miesiące wstecz od tego dnia, to państwowe koncerny energetyczne radziły sobie dużo gorzej niż szeroki rynek. Inne spółki z tej branży, nie mające za wiele wspólnego z polskim górnictwem, czyli np. CEZ i Polenergia radzą sobie dużo lepiej niż PGE, Tauron, Energa i Enea.

REKLAMA

Ta sytuacja dobitnie pokazuje, co inwestorzy giełdowi myślą o sytuacji w polskim sektorze energetyczno-węglowym. Jak powiedział ostatnio minister skarbu Andrzej Czerwinski – zarządy grup energetycznych nie będą zmieniane, ale oczekiwania są takie, że energetyka zaangażuje się w ratowanie górnictwa.

Jak dotąd najgorzej na takich deklaracjach wychodzi Tauron, który powstał kilka lat temu na bazie najstarszych w kraju elektrowni, a potem przejął od KW kopalnie Janina i Sobieski. W ciągu ostatnich trzech miesięcy nikt nikogo w górnictwie ani energetyce nie uratował, ale już sama presja ze strony Ministerstwa Skarbu Państwa na przejęcie podupadającej kopalni Brzeszcze wystarczyła, by notowania giełdowe Taurona sięgnęły w sierpniu 2015 r. historycznego dna (przy kursie 3,17 zł za akcję).

REKLAMA

Zarząd spółki postawił warunki brzegowe, przy których mógłby wystartować w przetargu o nabycie KWK Brzeszcze. Ale analitycy są w tej sprawie kategoryczni. Czy Tauronowi potrzebna jest nowa kopalnia?

Nie. Jest taka zasada, że jak ktoś chce się napić piwa, to nie kupuje się całego browaru. Zwłaszcza że w browarze „górnictwo” nawarzono już niezłego piwa – mówi przedstawiciel jednego z domów maklerskich. I przypomina, że w I półroczu 2015 r. Tauron stracił na wydobyciu węgla ponad 200 mln zł. Stały za tym głównie problemy techniczne w Sobieskim i Janinie, ale też drastyczny spadek cen węgla na krajowym rynku na skutek wyprzedaży prowadzonej przez KW.

Tauron zarówno kupuje węgiel, jak i sam go wydobywa (z własnych źródeł zaspokaja ponad 40% zapotrzebowania na surowiec). Teoretycznie więc grupie mogłaby się przydać nowa kopalnia, ale tylko pod warunkiem, że byłaby to spółka efektywna. Tymczasem KWK Brzeszcze, na której nabycie nalega teraz Skarb Państwa, nawet w rządowym programie „Śląsk 2.0” została niedawno zaliczona do „aktywów, których dalsze funkcjonowanie nie ma ekonomicznego uzasadnienia”.

O tym piszemy w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

Justyna Piszczatowska, WysokieNapiecie.pl