MG: taryfy gwarantowane niespójne z resztą ustawy o OZE

MG: taryfy gwarantowane niespójne z resztą ustawy o OZE
Gramwzielone.pl (c)

Taką opinię wyraził w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Janusz Pilitowski, dyrektor Departamentu Energetyki Odnawialnej resortu gospodarki, na temat przyjętej w ustawie o OZE poprawki prosumenckiej zakładającej wprowadzenie taryf gwarantowanych dla najmniejszych producentów zielonej energii. Dodał, że jeszcze w tym miesiącu MG razem z URE i UOKiK opublikuje zbiór uwag na temat przyjętych przez parlament zasad wsparcia dla prosumentów.

Janusz Pilitowski ocenił w wypowiedzi dla „Rzeczpospolitej”, że o ile idea poprawki prosumenckiej jest „słuszna”, ponieważ dywersyfikuje ona rynek energii w Polsce, o tyle jednak stwarza wątpliwości interpretacyjne i jest niespójna z innymi przepisami ustawy o OZE.

Proszę sobie wyobrazić sytuację, w której pierwszego roku funkcjonowania taryf gwarantowanych operatorzy zgłoszą podłączenie do swojej sieci instalacji o łącznej mocy przekraczającej założone ustawowo 800 MW. Komu będzie wówczas przysługiwało prawo do sprzedaży wytworzonej energii elektrycznej po wyższej stawce taryfy stałej, a kto będzie musiał się zadowolić stawką podstawową w wymiarze 100 proc. ceny rynkowej?  I w końcu, kto zrekompensuje sprzedawcy zobowiązanemu straty wynikające z odkupienia drogiej energii elektrycznej wyprodukowanej przez prosumentów?  – pyta Janusz Pilitowski. – Obawiam się, że w aktualnym stanie prawnym, przedsiębiorstwa energetyczne będą żądać zaświadczeń od najmniejszych wytwórców z potwierdzeniem, że mieszczą się oni jeszcze w owych 800 MW, z zastrzeżeniem, że wszelkie ryzyko związane z przekroczeniem tego limitu będzie po stronie wytwórcy (za „Rzeczpospolitą”).

REKLAMA

Janusz Pilitowski komentując na łamach „RZ” poprawkę prosumencką ocenia, że rozwój rynku głównie w obszarze fotowoltaiki, który dzięki niej nastąpi, przyciągnie firmy „nie tylko z Niemiec, ale i Dalekiego Wschodu”.

Rynek rozwinie się bardzo szybko. A to spowoduje, że już w kolejnym roku będzie trzeba podnosić opłatę OZE, co wpłynie na rachunki wszystkich odbiorców energii elektrycznej, także tych najuboższych – mówi wywiadzie dla „RZ” Janusz Pilitowski.

Szef departamentu OZE w MG odniósł się także do możliwości łączenia taryf gwarantowanych ze wsparciem w postaci dotacji. – Mam wrażenie, że ustawodawca zapomniał, iż nie powinny być one bezrefleksyjnie łączone z taryfami stałymi gdyż doprowadzą do nadmiernego i nieuzasadnionego nadwsparcia, za które zapłacimy my wszyscy – komentuje na łamach „RZ”.

Przedstawiciel MG zakłada, że spory dotyczące zasad wsparcia dla prosumentów mogą trafiać do sądów, a Urząd Regulacji Energetyki „ma związane ręce, bo brakuje narzędzi ustawowych, którymi mógłby interweniować”.

Razem z URE i UOKiK możemy jedynie przedstawić obiektywną informację Polakom, którzy są zainteresowani inwestycją w mikroinstalacje. Zakładam, że taki swoisty zbiór uwag identyfikujących potencjalne zagrożenia opublikujemy jeszcze  w marcu – zapewnia Janusz Pilitowski i dodaje, że „parlament będzie musiał się pochylić nad oceną tejże ustawy, aby przepisy prosumenckie były spójne z pozostałymi zapisami ustawy, a także regulacjami dotyczącymi pomocy publicznej”.

Znajomość i stopień zrozumienia zapisów ustawy o OZE jest niska, co widać po rozmowach, które odbywam z przedstawicielami samorządu i poszczególnymi przedsiębiorcami. Dlatego konieczne jest także uspójnienie wsparcia ustawowego z zapisami dotyczącymi pomocy publicznej w obliczu obowiązujących przepisów Komisji Europejskiej. Moim zdaniem uchwalone taryfy same w sobie są zbyt wysokie. Uwzględniają bowiem 9-proc. stopę zwrotu, podczas gdy średnioroczna dopuszczalna przez KE stopa zwrotu to 3,58 proc. Ponadto, jak już wcześniej wspomniałem, łączenie taryf stałych z pomocą inwestycyjną może oznaczać nadmierną, nieuzasadnioną ekonomicznie pomoc publiczną, która nie jest dozwolona w Unii Europejskiej – komentuje na łamach „RZ” przedstawiciel resortu gospodarki.

REKLAMA

Pierwsze aukcje do końca marca 2016 r.

W wypowiedzi dla „RZ” Janusz Pilitowski informuje, że Ministerstwo Gospodarki pod koniec maja poda ilość energii, którą zamówi w pierwszej z aukcji dla OZE, a ceny referencyjne, których nie będą mogły przekroczyć oferty zgłoszone do aukcji, mają być znane pod koniec br.

Dodał, że w przypadku aukcji dla istniejących projektów cena referencyjna nie powinna przekraczać około 420 zł/MWh, ponieważ złożą się na nią średnia cena certyfikatu z poprzednich lat ustalona na 239,83 zł/MWh, a także średnia cena energii elektrycznej kształtująca się obecnie na poziomie około 180-190 zł/MWh.

Tymczasem w aukcjach dla nowych projektów cena referencyjna zostanie ustalona w oparciu o średnie koszty wytwarzania energii w danej technologii. W sumie takich cen MG poda 18 i będą się one różnić w zależności od wielkości instalacji i technologii.

Pierwszą aukcję URE ma ogłosić najpóźniej do końca marca 2016 r.

Przedstawiciel resortu gospodarki ocenia, że nie ma już ryzyka nałożenia na Polskę kar za niewdrożenie unijnych przepisów o energetyce odnawialnej, ponieważ zaimplementowano je w całości do polskiego prawa. – Z uwagi na bardzo złożoną materię, nie tylko Polska miała problemy z punktualną transpozycją wszystkich przepisów – zauważył, dodając, że uwagi Komisji Europejskiej dotyczyły nie ustawy o OZE, ale przepisów o biopaliwach.

Dyrektor Departamentu Energetyki Odnawialnej w resorcie gospodarki dodał, że cele Polski w zakresie udziału OZE do 2020 r. są niezagrożone, a zgodnie z danymi GUS realizujemy je nawet z wyprzedzeniem, które obecnie wynosi około 0,5 pkt proc. w stosunku do aktualnego celu zgodnie z wytyczoną strategią zwiększania udziału OZE w polskim miksie energetycznym. Dodał, że ten rok powinien obfitować w nowe farmy wiatrowe, których uruchomienie w br. mają polskie grupy energetyczne. W efekcie „nadwyżka” udziału OZE może się jeszcze zwiększyć. 

Teoretycznie mogę sobie wyobrazić scenariusz, że już w 2017 r. osiągniemy nasze założenia w sektorze elektroenergetyki na 2020 r., a potem organizowane aukcje mogą być tylko na symboliczne ilości energii – mówi na łamach „RZ” Janusz Pilitowski. 

Link do całego wywiadu na łamach „RZ”. 

gramwzielone.pl / za „Rzeczpospolita”.