A. Rabiega: droga energia z OZE to mit
– Działanie rynku energii jest obecnie postrzegane w sposób błędny. Sprawa wsparcia dla OZE stanie się bezprzedmiotowa, gdy uwzględniony zostanie rzeczywisty rachunek ekonomiczny – pisze na łamach „Rzeczpospolitej” Arnold Rabiega ze Spółdzielni Nasza Energia. Jeden z założycieli pierwszej polskiej spółdzielni energetycznej walczy na łamach „RZ” z mitem drogiej energii odnawialnej.
Arnold Rabiega z firmy Spółdzielnia Nasza Energia z Zamościa, która realizuje pierwszy w Polsce projekt spółdzielni energetycznej, polemizuje na łamach „Rzeczpospolitej” z poglądem na temat wysokich cen energii odnawialnej.
Jeden z twórców pierwszej polskiej spółdzielni energetycznej proponuje nie porównywanie kosztów produkcji energii tylko przez pryzmat kosztów produkcji w tradycyjnym ujęciu LCOE (Levelised Cost of Electricity), ale uwzględnienie także przesyłu generującego koszty związane z potrzebą utrzymania i rozbudowy sieci.
– Gdyby zatem wziąć pod uwagę wszystkie te czynniki, okazałoby się, że energia z niewielkich OZE może być nawet o kilkadziesiąt procent tańsza. Oddzielanie kosztów dystrybucji od kosztów wytworzenia energii elektrycznej zniekształca rzeczywistość i wprowadza ludzi w błąd. Kiedy jedziemy np. na stację benzynową, nie interesuje nas, ile kosztowało wytworzenie litra benzyny, ale ile za nią zapłacimy. Klienta interesuje końcowa kwota uwzględniająca wszelkie składowe – pisze na łamach „RZ” Arnold Rabiega i konkluduje: – Wniosek z tego: duże źródła energii zawsze stanowić będą większy koszt niż lokalne, z których energia rozpływa się w promieniu zaledwie kilku kilometrów.
Spółdzielnie energetyczne bazujące na produkcji energii odnawialnej i jej lokalnej konsumpcji – bez konieczności przesyłu energii na większe odległości – rozwijają się szczególnie w Niemczech, gdzie funkcjonują już setki takich podmiotów. W Polsce pierwszą spółdzielnię energetyczną chce zbudować Spółdzielnia Nasza Energia.
gramwzielone.pl