"Ceny węgla nie wzrosną przez wysokie zapasy i inwestycje w OZE"
Ministerstwo Gospodarki otrzymało plan restrukturyzacyjny Kompanii Węglowej, który opracował nowy prezes Mirosław Taras. Największy producent węgla w Europie przegrywa z węglem importowanym, przez co znalazł się na skraju bankructwa. Analityk DM Citi Handlowy nie spodziewa się jednak w krótkim terminie zmiany koniunktury na rynku węgla, któremu szkodzą także unijne regulacje dotyczące emisji dwutlenku węgla.
– Nic nie zapowiada, żeby ceny węgla miały teraz rosnąć. Mamy dużą nadpodaż węgla, co powoduje, że presję na ceny. W tej chwili węgiel w Polsce jest droższy niż za granicą. Wynika to z kurczącego się popytu na węgiel, to efekt zmian w systemie energetycznym. Nowe moce, głównie OZE, wypierają elektrownie węglowe, co wpływa na to, że konsumpcja nie rośnie tak szybko, by zrównoważyć wypieranie tych mocy węglowych – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Piotr Dzięciołowski, analityk sektora energetycznego DM Citi Handlowy.
Zaktualizowana strategia Tauronu zakłada spadek udziału mocy węglowych w całkowitym bilansie z obecnych 92 proc. do 74 proc. w 2023 roku. Za 1/4 mocy mają odpowiadać nowoczesne, wysokosprawne bloki węglowe. Z kolei udział OZE wyniesie około 26 proc. – wynika z informacji ze strony spółki. Według Tauronu wysokie inwestycje w technologie niskoemisyjne to skutek regulacji UE dotyczących dwutlenku węgla. Polityka klimatyczna jest kolejnym wyzwaniem dla polskiego górnictwa, obok jego strukturalnych słabości, jak wysokie koszty produkcji w relacji do wydajności.
– Polskie górnictwo próbowało wybrnąć z problemu zwiększonymi wolumenami, które miały rozwadniać koszty stałe. To do końca nie mogło się spiąć, ponieważ nie jesteśmy w stanie przepalić tego węgla, a nie do końca nadaje się on do eksportu. Dlatego musimy zmniejszać produkcję, zwiększając koszty jednostkowe, mimo obniżek cen – mówi Dzięciołowski.
Na początku sierpnia będąca na krawędzi bankructwa Kompania Węglowa wysłała program restrukturyzacji do Ministerstwa Gospodarki. Według medialnych doniesień, nie ma w nim jednak likwidacji ani jednej z nierentownych kopalń. Równocześnie rząd pracuje nad sposobami, które miałyby ograniczyć import tańszego węgla, zwłaszcza z Rosji.
– Jeżeli ceny węgla ewentualnie się odbiją, to głównie zarobią na tym jednostki ze stałymi kosztami produkcji, czyli jednostki produkujące węgiel brunatny. Z racji tego, że cena węgla przełoży się na wyższą cenę energii, a im koszty nie wzrosną. Powinien na tym zarobić trochę również Tauron, który ma dwie własne kopalnie – Janina i Sobieski – wskazuje analityk DM Citi Handlowego.
Pojawiają się także pogłoski na rynku, że państwo może wywrzeć presję na podległe SP firmy energetyczne, by te podzieliły się marżą z Kompanią Węglową. Zdaniem Dzięciołowskiego z punktu widzenia kopalni oraz energetyki lepszym rozwiązaniem byłby wzrost cen węgla. Ceny w kraju są jednak uzależnione od cen międzynarodowych obowiązujących portach w ARA (Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia), a polskie górnictwo jest zbyt małe, by wpłynąć na ceny światowe.
– Wyższe ceny węgla są dobre dla polskiej energetyki w dłuższym okresie. W krótkim okresie mogą być różne wahania, tzn. cena energii powinna odpowiadać na ceny węgla, ale jeżeli ktoś nagle każe zapłacić złotówkę za gigadżul więcej, to być może spowoduje to krótkoterminowy spadek marż. Wydaje mi się jednak że długoterminowo wyższe ceny węgla byłyby lepsze, bo przeniesione zostałyby na ceny energii – podsumowuje Piotr Dzięciołowski.
Newseria