Rząd ma receptę na gospodarcze bolączki

Rząd ma receptę na gospodarcze bolączki
Donald Tusk / European People's Party, flickr cc

Jak poradzić sobie ze „szkodliwym” importem węgla i energii elektrycznej, a przy okazji zadbać o popyt na polskie towary? Wiele wskazuje, że rząd znalazł rozwiązanie – komentuje portal WysokieNapiecie.pl.

Jedna z podstawowych zasad ekonomii mówi, że najwięcej zarabia się na produktach wysokoprzetworzonych. Między innymi wykorzystywanie tej zależności sprawia, że Niemcy są znacznie bogatsi od Polaków.

Dla przykładu podczas gdy rodzimy KGHM zarabia miliardy na eksporcie rud miedzi, niemieccy producenci sprzętu RTV zarabiają dziesiątki miliardów wykorzystując miedziane kable jako jeden z drobnych elementów sprzedawanego przez siebie sprzętu. My produkujemy karoserie i obicia siedzeń, a Niemcy składają importowane części z Europy Wschodniej, dodają swoje silniki i sprzedają samochody z wysoką marżą. To oczywiście duże uproszczenie, ale podobnych przykładów jest wiele.

REKLAMA

Zasada jest prosta – kupuj tanio surowce i półprodukty, inwestuj w badania i rozwój, a zarabiaj na sprzedaży wysokoprzetworzonych towarów.

Szkoda, że nadal nie odrobiliśmy tej lekcji. W wydatkach na badania i rozwój w stosunku do PKB jesteśmy w europejskim ogonie. Chociaż trzeba przyznać, że w latach 2002-2012 ten udział wzrósł z 0,56 do 0,90 proc. Nadal jednak to ponadtrzykrotnie mniej niż inwestują np. Finowie (3,55 proc.), Szwedzi (3,41 proc.), czy wspomniani już Niemcy (2,92 proc.).

Do niedawna mieliśmy ambitne plany, chociaż z początku łańcucha wartości – chcieliśmy produkować tanie surowce i półprodukty – węgiel i energię elektryczną. Najwyraźniej ich eksport to coś na miarę naszych ambicji.

REKLAMA

Ale i to marzenie stopniało jak zeszłoroczny śnieg. Nasz węgiel przegrywa konkurencję z rosyjskim, afrykańskim i amerykańskim, a energia elektryczna z tą z Niemiec, Szwecji i Ukrainy.

Co robić? Trzeba się odizolować.

– Do 2003 roku były kontyngenty na przywóz węgla do Polski. Niestety od wejścia Polski do UE to nie jest już możliwe – tłumaczył kilka dni temu w Sejmie Maciej Kaliski, dyrektor Departamentu Górnictwa w Ministerstwie Gospodarki. Jednak rząd wpadł na inny pomysł – chce wprowadzić koncesje na import węgla (sic!) oraz normy, które utrudnią jego przywóz i zużycie w Polsce.

Na rynku energii elektrycznej jeszcze prostsze rozwiązanie stosujemy od lat.

O tym Jak rząd blokuje dostęp do importowanej energii i o recepcie na rozwój gospodarczy przeczytasz w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapeicie.pl

Bartłomiej Derski, WysokieNapiecie.pl