Waldemar Pawlak dla Gramwzielone.pl o korzyściach z rozwoju energetyki rozproszonej

Waldemar Pawlak dla Gramwzielone.pl o korzyściach z rozwoju energetyki rozproszonej
Waldemar Pawlak. Foto: Polski Kongres Energii Odnawialnej

–  Musimy świadomie budować swoją lokalną siłę i niezależność energetyczną właśnie przy znacznym udziale OZE. Pomóc w tym może idea umożliwienia rozwoju lokalnych grup energetycznych, które doskonale rozwinęły się w Niemczech i Danii – mówi w wywiadzie dla portalu Gramwzielone.pl Waldemar Pawlak, prezes Fundacji Polski Kongres Gospodarczy, poseł na Sejm RP i były Premier i Minister Gospodarki. 

Gramwzielone.pl: – W jakim kierunku powinien pójść rozwój polskiej energetyki? Jaką rolę powinna odegrać w niej energetyka atomowa, węglowa czy OZE?

Waldemar Pawlak: – Odpowiedzialna polityka energetyczna nie może dyskryminować nowych technologii na pozyskiwanie energii, a jednocześnie musi dobrze zagospodarować posiadane surowce energetyczne i kierować się względami bezpieczeństwa energetycznego. Dlatego polski miks energetyczny powinien być odpowiednio zbilansowany z zachowaniem proporcji między węglem, gazem a OZE.

REKLAMA

Czy jest w nim miejsce dla energetyki rozproszonej i prosumenckiej?

W obecnej sytuacji powinniśmy wspierać rozwój energetyki prosumenckiej, ponieważ ten sektor buduje szeroką akceptację społeczną dla nowych zielonych technologii i zwiększa poziom wiedzy w tej dziedzinie, co z kolei zmniejszy liczbę protestów. OZE jest dziś jedynym sektorem, który stale buduje nowe moce wytwórcze, a do tego inwestycje pozwalają odnieść realne korzyści dla setek gmin w Polsce, a nie tylko dla jednej społeczności dzięki jednej elektrowni jądrowej. Dla inwestorów z tego sektora powinien panować w Polsce przyjazny klimat, natomiast opóźnienia w przyjęciu legislacji negatywnie wpływają na planowanie inwestycji

Rząd wciąż przekonuje społeczeństwo, że jedynie węgiel zapewni Polsce bezpieczeństwo energetyczne. Jakie jest Pana zdanie na ten temat?

– Węgiel nadal będzie podstawą naszego bezpieczeństwa i żaden racjonalnie myślący polityk nie powie inaczej. Ale trzeba pamiętać, że kluczowa jest dywersyfikacja źródeł wytwórczych. Jest to szczególnie ważne ze względu na fakt, iż w kolejnych kilku latach zostanie wyłączone kilka tysięcy MW starych elektrowni, a budowa nowych bloków gazowych czy węglowych jest nieopłacalna. Do tego coraz bardziej odczuwalne dla polskich elektrowni są zwiększające się koszty wydobycia oraz niskie ceny węgla. Dlatego polskie ośrodki badawcze z pomocą rządu powinny pracować nad nowymi technologiami komercyjnego wydobycia węgla. Ważnym partnerem dla takiej współpracy mogą być Niemcy.

Obecnie trwają prace nad ustawą o odnawialnych źródłach energii. Co pan sądzi na temat ustawy w jej obecnej formie?

– Obawy i niepewność dla inwestorów powoduje odejście od systemu zielonych certyfikatów na rzecz aukcji, które nie przyczyniły się do dynamicznego wzrostu rozwoju OZE w innych państwach. Chciałbym, aby w 2020 roku Polska w pełni zrealizowała unijne wymogi w zakresie OZE i nie była zmuszona do kupowania zielonej energii z Niemiec. Tak zwane transfery statystyczne mogą kosztować kilka miliardów złotych rocznie.

A w którym miejscu jesteśmy obecnie?

REKLAMA

– Jesteśmy mniej więcej w połowie tej drogi, więc nie powinniśmy spowalniać rozwoju rynku OZE. W mojej ocenie, sytuacja sektora wymagała korekty systemu świadectw pochodzenia szczególnie w kontekście nadpodaży zielonych certyfikatów. Projekt ustawy o OZE jest wynikiem konsensusu wielu środowisk, które wzięły udział w konsultacjach społecznych, dlatego mam nadzieję, że ustawa szybko wejdzie w życie.

Kiedy może się to stać?

– Mam nadzieję, że projekt ustawy jak najszybciej trafi do laski marszałkowskiej i zostanie sprawnie zaakceptowany przez Parlament. Projekt będzie szeroko dyskutowany, ale nie sądzę, żeby założenia nowego systemu wsparcia, który jest konsultowany od wakacji 2013 r., uległy zmianie. Mam nadzieje, że w nowej ustawie będą bardziej korzystne zapisy dla rozwoju mikroinstalacji w Polsce. Ważne jest, aby wypracować mechanizmy zachęcające potencjalnych prosumentów do czynnego udziału w przejściu na zieloną stronę mocy. Podstawową korzyścią jest obniżenie rachunków za energię w krótkim czasie po uruchomieniu przydomowej instalacji.

Ostatnie zmiany w Prawie energetycznym umożliwiające rozwój domowych źródeł OZE nie wystarczą? 

– Już dziś opłaca się produkować energię elektryczną na własne potrzeby. Nie jest to jednak tak perspektywiczne jakby mogło być ze względu na niską cenę, za jaką prosument mógłby sprzedawać swoje nadwyżki do sieci. 80% ceny z rynku konkurencyjnego roku poprzedniego obniża atrakcyjność tego rynku dla potencjalnych producentów, dlatego uważam, że to powinno być zmienione. Kolejną barierą jest brak możliwości efektywnej sprzedaży wytworzonej energii sąsiadowi. Obecnie, aby tego dokonać, energia musi przejść przez operatora sieci dystrybucyjnej, a z tym wiążą się dodatkowe koszty za licencję na produkcję i obrót energią oraz opłaty przesyłowe. Eksperci zwracają również uwagę na fakt, że operatorzy sieci są nieprzygotowani na współpracę z małymi wytwórcami energii. Choć prawnie zostało już to uregulowane w ramach małego trójpaku, to brakuje egzekucji obowiązujących przepisów.

Jak ocenia Pan założenia programu „Prosument” i w jakim stopniu jego realizacja może przyczynić się do rozwoju domowych źródeł energii?

– Program „Prosument” jest kluczowym elementem zrównoważonego rozwoju odnawialnych źródeł energii w Polsce. Podstawowym założeniem programu jest dostępność zielonej energii dla każdego mieszkańca Polski i możliwość obniżenia rachunków za energię dzięki własnej instalacji. Opłacalność takiej inwestycji będzie z każdym miesiącem wzrastać dzięki rozwojowi innowacyjnych technologii, jak na przykład wykorzystanie polskiego grafenu do produkcji nowej generacji paneli PV. Aby umożliwić zapoczątkowanie rewolucji energetycznej w Polsce potrzebne jest nie tylko wsparcie i zrozumienie sektora energetycznego, ale również szeroko rozumiane poparcie polityczne na poziomie centralnym i lokalnym.

Jakie korzyści Pana zdaniem mogą wiązać się z rozwojem energetyki rozproszonej, realizowanej m.in. za pomocą spółdzielni energetycznych, do których Pan ostatnio przekonuje?

– Należy nieustannie dążyć do wzrostu atrakcyjności energetyki rozproszonej poprzez możliwości sprzedaży energii na lokalnych rynkach przez prosumentów z pominięciem lub niewielkim udziałem kosztów dystrybucji. Musimy świadomie budować swoją lokalną siłę i niezależność energetyczną właśnie przy znacznym udziale o OZE. Pomóc w tym może idea umożliwienia rozwoju lokalnych grup energetycznych, które doskonale rozwinęły się w Niemczech i Danii. Jednak, aby uzyskać podobny efekt w Polsce, potrzebne jest sprzyjające zaplecze legislacyjne umożliwiające swobodne działanie lokalnych przedsiębiorców. Między innymi na ten temat będzie dyskusja podczas X konferencji Polskiego Kongresu Energii Odnawialnej, która odbędzie się w Katowicach 30 czerwca. 

gramwzielone.pl