PSEW krytycznie o nowelizacji ustawy o OZE

PSEW krytycznie o nowelizacji ustawy o OZE
Janusz Gajowiecki, prezes PSEW. Fot. Gramwzielone.pl (C)

Opublikowany w ubiegłym tygodniu projekt nowelizacji ustawy o OZE ma za zadanie umożliwić przeprowadzenie tegorocznych aukcji, w których gwarancje sprzedaży energii miałyby objąć zwłaszcza lądowe elektrownie wiatrowe o docelowej mocy około 2,5 GW. Tak przynajmniej wynika z rządowych szacunków. Tymczasem krytycznie o zaproponowanych regulacjach wypowiedziało się Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej.

Zdaniem PSEW, projekt nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii tylko pozornie daje nadzieję na poprawę sytuacji branży wiatrowej w Polsce, a – zdaniem Stowarzyszenia – faktyczny przyrost mocy po tegorocznej aukcji może być zerowy mimo zaplanowanej kontraktacji 2,5 tys. MW z wiatru. Sytuacja już działających instalacji też dramatycznie się pogorszy, spychając na skraj rentowności tych, którzy zaufali rządowi – czytamy w stanowisku Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Mimo pewnych pozytywnych informacji wynikających z lektury noweli ustawy o OZE (m.in. chęci przeprowadzenia dużej aukcji dla nowych mocy wiatrowych i wydłużenia umów przyłączeniowych do stycznia 2020 r.), PSEW nie widzi szans na ożywienie w branży i zasypanie luki inwestycyjnej.

REKLAMA

– Instalacje wiatrowe zakontraktowane w ramach tegorocznej aukcji nigdy nie powstaną. Bo banki nie zdecydują się na finansowanie projektów, którym w trakcie realizacji wygasają pozwolenia na budowę, ważne tylko do maja 2021 r. – komentuje Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW).

W ramach rozpoczętych właśnie konsultacji społecznych PSEW będzie rekomendował wydłużenie przynajmniej o rok umów przyłączeniowych (wygasających w maju 2019 r.), a pozwoleń na budowę – do 2023 r.

Krytycznie PSEW odnosi się także do zaproponowanych zmian w systemie zielonych certyfikatów.

REKLAMA

– Farmy działające w systemie zielonych certyfikatów znów znajdą się na skraju bankructwa. Zagrożonych utratą rentowności może być ok 70 proc. istniejących instalacji – szacuje prezes PSEW.

Przepisy proponowane w ramach konsultowanej nowelizacji ustawy o OZE po raz kolejny uderzają w branżę wiatrową, odwracając pozytywne skutki wcześniejszych modyfikacji prawa, w tym tej dotyczącej podatku od nieruchomości. Taki właśnie efekt będzie miało wprowadzenie mechanizmu zaniżającego w sztuczny sposób ceny zielonych certyfikatów poprzez manipulowanie wielkością tzw. opłaty zastępczej, która wpływa na wycenę praw majątkowych – czytamy w stanowisku PSEW.

Stowarzyszenie szacuje, że w wyniku przyjęcia proponowanych rozwiązań łączne przychody ze sprzedaży energii i zielonych certyfikatów farmy nie przekroczą 312 zł/MWh, czyli będą niewiele wyższe od tych z lat bessy obejmujących drugą połowę 2017 r. i początek 2018 r., podczas gdy w biznesplanach większości farm inwestorzy mieli zakładać przychody na poziomie 400 zł-450 zł/MWh.

PSEW dodaje, że z takim odsetkiem nierentownych farm wiatrowych mieliśmy do czynienia po wprowadzeniu dyskryminujących branżę przepisów – ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych dotyczącej podatku z maja 2016 r. i nowelizacji ustawy o OZE z lipca 2017 r. dot. opłaty zastępczej tzw. „Lex Energa”, co miały potwierdzić dane Agencji Rynku Energii.

Mimo początkowych nadziei na nowe otwarcie dla technologii wiatrowej, ten projekt przyjmujemy jako destabilizujący branżę. Tak radykalne zmiany prawa po raz kolejny doprowadzą do fali pozwów inwestorów, którzy zainwestowali w oparciu o zaufanie do polskiego rządu. Podkopią też rodzące się na nowo zaufanie instytucji finansowych i zagranicznych podmiotów, którzy chcą wejść w projekty wiatrowe na Bałtyku. W rezultacie stracimy szansę nie tylko na realizację zobowiązań międzynarodowych w zakresie OZE, ale też na transformację struktury wytwarzania energii w oparciu tanią i czystą energię, zgodnie ze światowymi megatrendami – konkluduje Janusz Gajowiecki.

redakcja@gramwzielone.pl


© Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy Gramwzielone.pl Sp. z o.o.